12.11.2018, 22:19:26
Stormwarrior - Thunder & Steele (2014)
Tracklista:
1. Thunder & Steele 03:36
2. Metal Avenger 03:41
3. Sacred Blade 03:57
4. Ironborn 04:48
5. Steelcrusader 04:13
6. Fyres in the Nighte 03:41
7. Die by the Hammer 04:36
8. Child of Fyre 04:37
9. One Will Survive 06:19
10. Servants of Metal 04:55
Rok wydania: 2014
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Lars Ramcke – śpiew, gitara
Alex Guth – gitara
Yenz Leonhardt – gitara basowa
Jörg Uken – perkusjaoraz
Piet Sielck - gitara ("Servants of Metal")
Piet Sielck - gitara ("Servants of Metal")
Jeszcze raz STORMWARRIOR z Pietem Sielckiem jako producentem i specem od brzmienia pod flagą Massacre Records zaatakował w w styczniu 2014. Coś trzeba było zmienić, coś poprawić w stosunku do poprzedniego nieciekawego albumu.
Plastykowy metal trzeba było przekuć na coś innego...
Thunder & Steele jako numer otwierający wnosi niewiele, ot dobry, żywo zagrany numer typowy dla wczesnych lat działalności zespołu (ale nie "Stormwarrior" A.D.2002), więc już jakiś tam postęp jest. W Metal Avenger i w One Will Survive STORMWARRIOR spotyka DRAGONFORCE z czasów, gdy szybkość dla Brytyjczyków była najważniejsza, a Sacred Blade nosi wszelkie znamiona przeboju dla metalowej młodzieży i refren rozprasza dobre wrażenie wstępnych riffów...
To, że gra się szybciej, wcale nie oznacza, że gra się lepiej. Ironborn jest miły dla ucha, ale cierpi na to, na co i onegdaj cierpiały gorsze kawałki DRAGONFORCE - chaos w zwrotkach i naiwny muzycznie refren. Ponadto ani Guth, ani Ramcke to nie Herman Li i te dialogi i starcia gitarowe nie są tu atrakcyjne.Im dalej to idzie, tym większe jest wrażenie, że plastyk został powleczony sreberkiem udającym metal. To znaczy, owszem metal tu jest, lecz doprawdy niskich lotów jeśli chodzi o kompozycje i średnich w wykonaniu. Ugładzone, pozornie tylko true granie w Steelcrusader tylko to potwierdza. Co więcej, doskonałe wejście w Fyres in the Nighte zostaje momentalnie zniszczone w ohydnym refrenie z "łooooo ". Ostro, szybko, niby bojowo w Die by the Hammer, ale to ma tyle wspólnego z rycerskich graniem, co wyroby ludowe z egzotycznych wiosek sprzedawane żądnym pamiątek turystom.
Nieautentyczne, nieszczere, sztuczne i nawet bez realnie przebojowych melodii granie.
Pogrążają się w kanciastym Child of Fyre rozgrywanym setki razy na wyprodukowanych własnym sumptem albumach lokalnych grup z niemieckiej prowincji. Servants of Metal to próba nawiązania do pierwszej płyty, momentami nawet udana, jednak nie można mówić, że w pełni, bo pocukrowane to jest i wypolerowane na błysk, i nic tu nie pomaga gitarowe wsparcie Sielcka.
Plastykowy metal trzeba było przekuć na coś innego...
Thunder & Steele jako numer otwierający wnosi niewiele, ot dobry, żywo zagrany numer typowy dla wczesnych lat działalności zespołu (ale nie "Stormwarrior" A.D.2002), więc już jakiś tam postęp jest. W Metal Avenger i w One Will Survive STORMWARRIOR spotyka DRAGONFORCE z czasów, gdy szybkość dla Brytyjczyków była najważniejsza, a Sacred Blade nosi wszelkie znamiona przeboju dla metalowej młodzieży i refren rozprasza dobre wrażenie wstępnych riffów...
To, że gra się szybciej, wcale nie oznacza, że gra się lepiej. Ironborn jest miły dla ucha, ale cierpi na to, na co i onegdaj cierpiały gorsze kawałki DRAGONFORCE - chaos w zwrotkach i naiwny muzycznie refren. Ponadto ani Guth, ani Ramcke to nie Herman Li i te dialogi i starcia gitarowe nie są tu atrakcyjne.Im dalej to idzie, tym większe jest wrażenie, że plastyk został powleczony sreberkiem udającym metal. To znaczy, owszem metal tu jest, lecz doprawdy niskich lotów jeśli chodzi o kompozycje i średnich w wykonaniu. Ugładzone, pozornie tylko true granie w Steelcrusader tylko to potwierdza. Co więcej, doskonałe wejście w Fyres in the Nighte zostaje momentalnie zniszczone w ohydnym refrenie z "łooooo ". Ostro, szybko, niby bojowo w Die by the Hammer, ale to ma tyle wspólnego z rycerskich graniem, co wyroby ludowe z egzotycznych wiosek sprzedawane żądnym pamiątek turystom.
Nieautentyczne, nieszczere, sztuczne i nawet bez realnie przebojowych melodii granie.
Pogrążają się w kanciastym Child of Fyre rozgrywanym setki razy na wyprodukowanych własnym sumptem albumach lokalnych grup z niemieckiej prowincji. Servants of Metal to próba nawiązania do pierwszej płyty, momentami nawet udana, jednak nie można mówić, że w pełni, bo pocukrowane to jest i wypolerowane na błysk, i nic tu nie pomaga gitarowe wsparcie Sielcka.
Ramcke na poziomie kilku poprzednich płyt, zresztą wokalnie od niego wymagać za wiele nie można, natomiast można wymagać od Yenza Leonhardta i te jego natarcia basowe są bardzo dobre. Na tym albumie zagrał nowy perkusista Jörg Uken pozyskany z NIGHTFALL i ten oczywiście pokazał najwyższą klasę w tych speedowo rozpędzonych kawałkach.
Brzmieniowo Sielck postawił na mocny bas i wyrazistą perkusję oraz stosunkowo mocne gitary, ale o relatywnie miękkim brzmieniu. Ogólnie uśredniony sound typowy dla współczesnych produkcji robionych w renomowanym studio, by je potem sprzedać w w dużych ilościach w opakowaniu "prawdziwy heavy metal".
Kompozycje nie przykuwające uwagi, sztampowe nawet jak metal niemiecki, poprawne, rzemieślnicze wykonanie.
Płyta na pewno lepsza od poprzedniej, ale realnie to metalowa szarzyzna z DRAGONFORCE w tle, i to wcale nie z tym najlepszym.
ocena: 6,5/10
new 12.11.2018
Brzmieniowo Sielck postawił na mocny bas i wyrazistą perkusję oraz stosunkowo mocne gitary, ale o relatywnie miękkim brzmieniu. Ogólnie uśredniony sound typowy dla współczesnych produkcji robionych w renomowanym studio, by je potem sprzedać w w dużych ilościach w opakowaniu "prawdziwy heavy metal".
Kompozycje nie przykuwające uwagi, sztampowe nawet jak metal niemiecki, poprawne, rzemieślnicze wykonanie.
Płyta na pewno lepsza od poprzedniej, ale realnie to metalowa szarzyzna z DRAGONFORCE w tle, i to wcale nie z tym najlepszym.
ocena: 6,5/10
new 12.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"