Savatage
#4
Savatage - Hall of the Mountain King (1987)

[Obrazek: R-1362355-1487661669-8081.jpeg.jpg]

tracklista:
1.24 Hrs. Ago 04:56
2.Beyond the Doors of the Dark 05:09
3.Legions 04:51
4.Strange Wings 03:46
5.Prelude to Madness 03:14
6.Hall of the Mountain King 05:33
7.The Price You Pay 03:52
8.White Witch 03:22
9.Last Dawn 01:07
10.Devastation 03:38

rok wydania: 1987
gatunek: heavy metal/power metal
kraj: USA

skład zespołu:
John Oliva - śpiew, pianino, instrumenty klawiszowe
Criss Oliva - gitara
Johnny Lee Middleton - gitara basowa
Steve Wacholz - perkusja


Gdy wydawało się, że SAVATAGE zniknie w hard rockowym tłumie amerykańskim drugiej połowy lat 80-tych, grupa  niespodziewanie powróciła jako zespół metalowy na następnej płycie "Hall of the Mountain King" także wydanej przez Atlantis Records we wrześniu 1987 roku. To płyta nagrana już bez Collinsa, którego zastąpił Johnny Lee Middleton jeszcze w roku 1985.

Nazywanie tego albumu zarówno progresywnym, jak i bogatym formalnie jest sporym nadużyciem. Owszem, jest to płyta dosyć różnorodna, ale raczej w rozumieniu eklektyzmu i formalnego nieuporządkowania.
Początek jest marny (24 Hrs. Ago) jako blade power metalowe odbicie dawnego SAVATAGE, Beyond the Doors of the Dark, zawierający wszystko - łagodny klimat, ostre wokale Olivy całościowo niczym się nie wyróżnia, Strange Wings to po prostu dobry numer hard rockowy i tylko. Z pierwszej części albumu uwagę przykuwa tylko Legions z niepokojącym początkiem zbudowanym na klawiszach i basie. Dalej to stary dobry SAVATAGE z serią udanych riffów Crissa, finezyjnym solem i realnie drapieżnym wokalem Johna.
Z pewnością ozdobą płyty jest numer tytułowy, wcześniej zaprezentowany także na singlu. Epicki heavy/power w ściśle zarezerwowanym dla SAVATAGE stylu. Konkretna melodia, konkretnie poprowadzona muzycznie opowieść z kapitalnie rozegraną częścią instrumentalną. Wiele z tych riffów i rozwiązań znalazło się potem na płytach grup z Europy, specjalizujących się w rycerskim, epickim power metalu. No i wspaniały Devastation! Tak, to przykład zdecydowanie rasowego, melodyjnego rycerskiego power metalu, przy czym bardziej wysublimowanego, niż zazwyczaj siłowe granie podobnej muzyki przez USPM bandy w tym czasie. The Price You Pay jako dosyć tradycyjny heavy metalowy numer specjalnego wrażenia nie robi, choć motyw główny jest udany, natomiast White Witch to po prostu power metal amerykański z prostym refrenem i typową motoryką. Doprawdy, nic szczególnego...

Warto podkreślić znakomitą dyspozycję głosową Johna Olivy. Obracając się do niedawna w hard rockowych klimatach niczego nie stracił ze swej ekspresji, drapieżności i przeszywających wysokich wokali.
Produkcyjnie nie jest to arcydzieło. Perkusja jest trochę głucha, bas ustawiony nieszczególnie, a gitara sucha. Realnie także jest to płaska, jednoplanowa realizacja.
Jako album power metalowy "Hall of the Mountain King" ma w sobie za mało mocy i energii, jako album z melodyjnym heavy metalem ma za mało rozpoznawalnych, zapadających w pamięć melodii, jako pretendujący na progresywność (jeśli tak było w zamyśle), to poza instrumentalnymi Prelude to Madness i Last Dawn oraz pojedynczymi fragmentami, gdzie indziej nie oferuje wiele.
Grupa chyba to zrozumiała i na kilka lat wycofała się do studia, by w 1990 powrócić z nową koncepcją na metal SAVATAGE.


ocena: 7/10

new 16.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Savatage - przez Memorius - 15.08.2018, 16:42:20
RE: Savatage - przez Memorius - 24.08.2018, 15:33:20
RE: Savatage - przez Memorius - 16.11.2018, 16:36:00
RE: Savatage - przez Memorius - 16.11.2018, 17:28:02
RE: Savatage - przez Memorius - 25.11.2018, 19:50:33
RE: Savatage - przez Memorius - 06.12.2018, 18:06:51
RE: Savatage - przez Memorius - 09.12.2018, 19:37:20
RE: Savatage - przez Memorius - 12.12.2018, 21:22:18

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości