25.11.2018, 12:38:14
Blaze Bayley - Promise and Terror (2010)
tracklista:
1.Watching the Night Sky 03:36
2.Madness and Sorrow 03:09
3.1633 06:03
4.God of Speed 05:48
5.City of Bones 06:26
6.Faceless 03:46
7.Time to Dare 05:41
8.Surrounded by Sadness 03:59
9.The Trace of Things That Have No Words 05:48
10.Letting Go of the World 06:24
11.Comfortable in Darkness 05:00
rok wydania: 2010
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Blaze Bayley - śpiew
Jay Walsh - gitara
Nicolas Bermudez - gitara
David Bermudez - gitara basowa
Larry Paterson - perkusja
Jay Walsh - gitara
Nicolas Bermudez - gitara
David Bermudez - gitara basowa
Larry Paterson - perkusja
Drugi album z braćmi Bermudez w składzie Blaze Bayley nagrał w 2009 w The Majestic Splendour Studio i wydal w roku 2010, początkowo jako produkcję własnej wytwórni Blaze Bayley Recordings.
Mocny klasyczny heavy metal z płyty "The Man Who Would Not Die" został doprawiony czymś, co podniosło muzykę Blaze na wyższy poziom i nadało swoisty wyraz. To nad wyraz atrakcyjne melodie, wyraziste, znacznie bardziej wyraziste niż na płycie poprzedniej i to słychać na typowym dla Bayleya Watching the Night Sky w szybkim tempie, zaprezentowanym na samym początku w refrenie wskazuje na "ocieplenie" klimatu i postawienie na większą dawkę muzycznie wyrażonych emocji. Te melodie są chwytliwe, są zróżnicowane, są inspirowane też bardziej IRON MAIDEN z lat 1995-1998, jak Madness and Sorrow, Faceless (kapitalne ornamentacje gitarowe!) i wiele innych. Comfortable in Darkness jest bardzo bliski pod tym względem najlepszym wojennym songom z "The X Factor" IRON MAIDEN i niczym im nie ustępuje. Refren jest po prostu zabójczy!
To, co można przypisać do kategorii epickiego heavy, jest na tym albumie wspaniałe. Taki jest 1633, monumentalny i pompatyczny, z wielokanałowymi wokalami Blaze. Taki jest City of Bones pełen rycerskiego klimatu i z podniosłym zakończeniem. W Time to Dare na początku bardzo ładnie pobrzmiewają dyskretne motywy celtyckie, udany jest także rozległy refren.
Jest klimat, wspaniały klimat w God of Speed, może nieco inny niż w czasach istnienia BLAZE, ale wyrazisty dla czucia metalu przez Bayle'a. Zresztą ta kompozycja poniekąd w refrenie ma sporo z IRON MAIDEN z 1995 zwłaszcza.
Jeśli klimat, to Surrounded by Sadness. Tu gitara akustyczna i głos Blaze stanowią jedną całość w wyrażeniu nostalgicznego smutku... Mocna, druga część jest jedną z najbardziej dramatycznych w historii muzyki związanej z Bayley'em. Potem to wszystko przechodzi w dumny, dostojnie poprowadzony przez gitary kolejny kapitalny dramatyczny numer The Trace of Things That Have No Words. Siłą wyrazu śpiewu Blaze w tym utworze jest przeogromna. Gitara akustyczna łączy ten utwór z przecudownej urody Letting Go of the World, spokojnym, melancholijnym, ale jednocześnie przepełnionym wewnętrzną mocą, która ujawnia się w dynamicznej części power/thrashowej.
Wykonanie jest wyśmienite. Walsh i Bermudez wyczyniają cuda, grając razem, sola są wyborne, a kilka pojedynków gitarowych zasługuje na oklaski na stojąco. Obaj bracia Bemudez dokazali, że są warci wszystkich pieniędzy. Owszem, Paterson to bardzo dobry perkusista, ale na tym LP doskonałe wsparcie sekcji rytmicznej to w największej mierze zasługa Davida Bermudeza. Mocne, stanowcze i często finezyjne są te ataki gitary basowej.
Blaze śpiewa tak, jak może śpiewać w swojej dyspozycji po 2007 roku i trzeba powiedzieć, że jest lepiej, niż można by oczekiwać. Niestety, najlepsze lata Blaze Bayley ma już za sobą.
Album cierpi na drobny, lub być może dla niektórych bardzo istotny niedostatek produkcyjny. Gitary przesterowane zostały w niezbyt fortunny sposób i trochę to czasem sucho brzmi. Realna moc na tym traci. Bermudez wystrzeliwuje potężne power metalowe riffy, a jakoś nie zawsze te pociski mają wystarczająca siłę rażenia. Za to bardzo soczyście brzmią blachy Patersona.
BLAZE BAYLEY zaprezentował dynamiczny, atrakcyjny pod względem kompozycji album z muzyką głęboko osadzoną w brytyjskiej tradycji heavy metalu. Na pewno znacznie bardziej interesujący niż rozwlekłe granie IRON MAIDEN z porównywalnego okresu.
BLAZE BAYLEY zaprezentował dynamiczny, atrakcyjny pod względem kompozycji album z muzyką głęboko osadzoną w brytyjskiej tradycji heavy metalu. Na pewno znacznie bardziej interesujący niż rozwlekłe granie IRON MAIDEN z porównywalnego okresu.
ocena: 9,8/10
new 25.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"