Vhäldemar
#2
Vhäldemar - Fight To The End (2002)

[Obrazek: R-3655222-1427161535-2562.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Black Beast 03:46
2.Energy 04:33
3.Feelings 04:16
4.Lost World 03:54
5.Old King's Visions (Part I) 06:07
6.Number 01:10
7.7 02:53
8.The Helmet of War 02:51
9.Fight to the End 04:44
10.Traitor 02:04
11.Vhäldemar 04:47

rok wydania: 2002
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Carlos Escudero - śpiew, gitara
Pedro J. Monge - gitara, gitara akustyczna, instrumenty klawiszowe
Oscar Cuadrado - gitara basowa
Eduardo Martinez - perkusja


VHALDEMAR to grupa pochodząca z Kraju Basków, założona w roku w 1999 w miejscowości Barakaldo i jako jedna z pierwszych przełamująca tradycję śpiewania w power metalu tylko po hiszpańsku.
Nagrania demo zwróciły uwagę krajowej wytwórni Arise Records i w 2002 ukazał się debiutancki album VHALDEMAR " Fight to the End".

Ta ekipa gra na tym albumie power metal. I to nie byle jaki power - nie tylko technicznie zaawansowany ale niezmiernie urozmaicony i atrakcyjny pod względem melodii. Owszem, Energy mimo obiecującego tytułu jest tylko dobrym typowym power metalem bez historii z GAMMA RAY i IRON SAVIOR  w tle, a "wizytówkowy" Vhäldemar jest bardziej napisany odręcznie na kawałku kartonu niż wytłoczony na czerpanym papierze, ale cała reszta...
W Black Beast zrazu atmosfera horroru, a potem speed powerowy atak w stylu niemieckim z drapieżnym, ostrym wokalem Monge Tak, ta grupa gra podobnie do zespołów niemieckich, ale moc power metalu siłowego łączy z maestrią i specyficzną iberyjską lekkością i elegancją. To słychać w helloweenowym z czasów Keeperów Feelings, absolutnie hansenowskim w refrenach i chórkach oraz partii instrumentalnej.
Monge i Escudero to jeden z najwspanialszych duetów gitarowych w power metalu nie tylko hiszpańskim. Mistrzowie pojedynków, dialogów, naprzemiennych finezyjnych solówek, często w stylu neoklasycznym. Doskonali są, po prostu doskonali.  Także w rycerskim Lost World w stylu CUSTARD oraz w epickim rozbudowanym Old King's Visions (Part I), wolniejszym i bardziej w stylu tradycyjnego klasycznego heavy metalu. Po raz kolejny pojawiają się fantazyjne, wyrafinowane sola gitarzystów.
Numer 7 jest niesamowity w barbarzyńskim graniu "na temat" MANOWAR, to kapitalna eksplozja metalowa , do tego wzbogacona o rewejacyjne partie w stylu neoklasycznym, zagrane w nieco żartobliwy sposób. Monge jest to drugim Adamsem i nie ma się czego wstydzić.  A potem w instrumentalnym The Helmet of War Monge i Escudero pokazują klasę absolutną w neoclassical graniu i ciekawego co by było, gdyby chciało im się nagrać album z taką tylko muzyką... A tu- gitarowa poezja i wirtuozeria. Kolejny killer to Fight to the End gdzie owszem, Niemcy w stylu GAMMA RAY słychać, ale ten wojenno-epicki klimat MANOWAR także.
I jeszcze ten super energetyczny power/speed metal w krótkim, nasyconym gitarowymi i perkusyjnymi natarciami Traitor!

Tak, Hiszpanie potrafią grać power metal i ekipa z Barakaldo jest tu w ścisłej czołówce.
Produkcja jest wyjątkowo dobra. Wyraziste brzmienie gitar, głośna perkusja i mocny bas, oraz bardzo dobre umiejscowienie chórków na drugim planie. Starannie wyeksponowano solówki gitarowe oraz zgrabnie wysunięty został Monge jako wokalista. Takiego soundu w power metalu słucha się zawsze bardzo dobrze.
Niewątpliwie jest to jeden z najbardziej udanych debiutów w angielskojęzycznym power metalu z Hiszpanii w XXI wieku.


ocena: 9/10

new 25.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Vhäldemar - przez Memorius - 28.06.2018, 12:30:01
RE: Vhäldemar - przez Memorius - 25.11.2018, 18:46:17
RE: Vhäldemar - przez Memorius - 04.08.2019, 12:02:47
RE: Vhäldemar - przez Memorius - 08.10.2019, 15:49:09
RE: Vhäldemar - przez Memorius - 17.10.2019, 21:01:57
RE: Vhäldemar - przez Memorius - 08.08.2020, 09:40:35
RE: Vhäldemar - przez Memorius - 01.05.2024, 15:51:24

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości