26.11.2018, 15:51:56
Sinner - There Will Be Execution (2003)
Tracklista:
1. Higher Lever Of Violence 03:15
2. There Will Be Execution 03:32
3. Requiem For A Sinner 03:03
4. Die On Command 04:45
5. Finalizer 04:36
6. Locked & Loaded 05:15
7. God Raises The Dead 04:44
8. The River 04:24
9. Liberty Of Death 03:47
10. Black Monday 04:21
11. Crown Of Thorns 03:28
Rok wydania: 2003
Gatunek: heavy/power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Mat Sinner - śpiew, gitara basowa
Tom Naumann - gitara
Henny Wolter - gitara
Fritz Randow - perkusja
Frank Rössler - instrumenty klawiszowe
Zaangażowanie Mata Sinnera w PRIMAL FEAR nie spowodowało porzucenia projektu SINNER. Korzystając z pomocy kolegów z PRIMAL FEAR, w tym Naumanna i ponownie Randowa Matt przygotował kolejny album w roku 2003.
There Will Be Execution określany jest jako najcięższy i najbardziej mroczny w historii zespołu.
Trudno zaprzeczyć temu stwierdzeniu, bo album wypełniają numery zdecydowanie w stylu heavy/ power, melodyjne bez radiowej przebojowości, jak bardzo dobre Higher Lever Of Violence, There Will Be Execution z kapitalnymi solami i atakami sekcji rytmicznej. No cóż, coś z PRIMAL FEAR zostało tu przemycone z dobrym skutkiem. W tej kategorii zniszczenie sieje posępny Requiem For A Sinner, z refrenem w stylu najlepszych refrenów z roku 2000. To największy killer na płycie, choć nie brak tu innych bardzo udanych utworów, jak ciężkie, kroczące Locked & Loaded i Die On Command oraz doprawdy primalopodobny i painkillerowy Finalizer. No tak, Finalizer być może rzeczywiście jest najlepszy, jeśli tak w pełni docenić jego heavy/power metalową moc!
Druga część albumu jest słabsza, mimo zachowania tej samej stylistyki. Zabrakło naprawdę udanych melodii dla God Raises The Deadi i topornego Liberty Of Death w stylu hard'n'heavy, a wolniejszy The River jako coś w rodzaju mocnej ballady jest nudny. Rozczarowuje zdecydowanie czysta ballada z gitarą akustyczną Crown Of Thorns, klasy co najwyżej kawałków puszczanych nocą w radio. Bezbarwnie i bez polotu. Najlepiej wypada w tej drugiej połowie LP Black Monday, dosyć prosty, kanciasty, ale z dobrze dobranym, potoczystym refrenem,
Zwraca uwagę doskonała forma wokalna Sinnera w tym repertuarze, gdzie trzeba panować nad mocą dwóch potężnie ryczących gitar Naumanna i Woltera. W pewnych momentach wspierają go w chórkach Stefan Leibing i
Ralf Scheepers, którzy przecież nie mogli sobie odmówić przyjemności sprawdzenia, co tam Mat porabia w studio. Sola są bardzo dobre, bardziej melodyjne niż w PRIMAL FEAR zazwyczaj (Finalizer, mistrzostwo!), perkusja Randowa jak zwykle solidna.
Produkcja i brzmienie są wyborne, ponownie za sprawą Achima "Akeem" Köhlera. Jest to jeden z najlepszych pod względem brzmienia niemiecki album z heavy/power z tamtego okresu, do dziś wzorcowy i pod pewnymi względami lepszy od ówczesnych płyt PRIMAL FEAR. Sound rozdzierający, a równocześnie niebywale klarowny.
Album cieszył się umiarkowanym powodzeniem, a Mat Sinner zajęty w PRIMAL FEAR powrócił do nagrywania w ramach SINNER dopiero po kilku latach i w nieco odmiennej konwencji muzycznej.
ocena: 7,9/10
new 26.11.2018
There Will Be Execution określany jest jako najcięższy i najbardziej mroczny w historii zespołu.
Trudno zaprzeczyć temu stwierdzeniu, bo album wypełniają numery zdecydowanie w stylu heavy/ power, melodyjne bez radiowej przebojowości, jak bardzo dobre Higher Lever Of Violence, There Will Be Execution z kapitalnymi solami i atakami sekcji rytmicznej. No cóż, coś z PRIMAL FEAR zostało tu przemycone z dobrym skutkiem. W tej kategorii zniszczenie sieje posępny Requiem For A Sinner, z refrenem w stylu najlepszych refrenów z roku 2000. To największy killer na płycie, choć nie brak tu innych bardzo udanych utworów, jak ciężkie, kroczące Locked & Loaded i Die On Command oraz doprawdy primalopodobny i painkillerowy Finalizer. No tak, Finalizer być może rzeczywiście jest najlepszy, jeśli tak w pełni docenić jego heavy/power metalową moc!
Druga część albumu jest słabsza, mimo zachowania tej samej stylistyki. Zabrakło naprawdę udanych melodii dla God Raises The Deadi i topornego Liberty Of Death w stylu hard'n'heavy, a wolniejszy The River jako coś w rodzaju mocnej ballady jest nudny. Rozczarowuje zdecydowanie czysta ballada z gitarą akustyczną Crown Of Thorns, klasy co najwyżej kawałków puszczanych nocą w radio. Bezbarwnie i bez polotu. Najlepiej wypada w tej drugiej połowie LP Black Monday, dosyć prosty, kanciasty, ale z dobrze dobranym, potoczystym refrenem,
Zwraca uwagę doskonała forma wokalna Sinnera w tym repertuarze, gdzie trzeba panować nad mocą dwóch potężnie ryczących gitar Naumanna i Woltera. W pewnych momentach wspierają go w chórkach Stefan Leibing i
Ralf Scheepers, którzy przecież nie mogli sobie odmówić przyjemności sprawdzenia, co tam Mat porabia w studio. Sola są bardzo dobre, bardziej melodyjne niż w PRIMAL FEAR zazwyczaj (Finalizer, mistrzostwo!), perkusja Randowa jak zwykle solidna.
Produkcja i brzmienie są wyborne, ponownie za sprawą Achima "Akeem" Köhlera. Jest to jeden z najlepszych pod względem brzmienia niemiecki album z heavy/power z tamtego okresu, do dziś wzorcowy i pod pewnymi względami lepszy od ówczesnych płyt PRIMAL FEAR. Sound rozdzierający, a równocześnie niebywale klarowny.
Album cieszył się umiarkowanym powodzeniem, a Mat Sinner zajęty w PRIMAL FEAR powrócił do nagrywania w ramach SINNER dopiero po kilku latach i w nieco odmiennej konwencji muzycznej.
ocena: 7,9/10
new 26.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"