27.11.2018, 20:28:35
Na początek pragnę pogratulować pomysłowości i za pracę włożoną w tą modyfikacje bo po jakości widać ile czasu trzeba było w nią włożyć.
Ukończyłem modyfikacje, zajeło mi to 20h i pragnę dokończyć moją opinię którą napisałem wcześniej jakiś czas temu.
Tak więc fabuła jak dla mnie była bardzo tajemnicza trzymała w napięciu było kilka zwrotów akcji, co powodowało dla mnie po przerwanej grze przemyślenia co się dalej wydarzy czy uda mi się ukończyć dane zadanie. Wyspa klasztorna bardzo mi się podobała ale o niej już pisałem, więc Wyspa Przeklętych na sam początek przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Po sielankowej i malowniczej wyspie klasztornej podróżujemy na wyspę gdzie panuje wieczny mrok i znajduje się tam pełno różnego plugastwa od aligatorów, zombie aż po demony. Na tej wyspie spędziłem połowę gry ponieważ kombinowałem jak to pokonać albo ominąć te potwory. Szczerze mówiąc ta wyspa była dla mnie wiele bardziej straszniejsza niż dwór Irdorath czy świątynia śniącego i odnosząc się do klimatu. Nie mówie też tutaj o tym że straszniej było bo nie mogłem pokonać stworów, gdzie Bezimienny we wyżej wymienionym etapie był wiele silniejszy od Baltasara.
Podsumowując modyfikacja stoi na bardzo wysokim poziomie posiada wspaniały klimat i ciekawą i wciągającą historię. Według mnie modyfikacje można traktować jako pełnoprawną grę.
Bardzo jestem ciekaw jak wyglądałby świat tej gry w większej skali jakbyśmy mogli zobaczyć siedzibę inkwizycji czy też całą stolice co wiadomo wymaga ogromu pracy ale można pomarzyć. Na tą chwilę z cierpliwością wyczekuję kolejnej części Klasztoru.
Ukończyłem modyfikacje, zajeło mi to 20h i pragnę dokończyć moją opinię którą napisałem wcześniej jakiś czas temu.
Tak więc fabuła jak dla mnie była bardzo tajemnicza trzymała w napięciu było kilka zwrotów akcji, co powodowało dla mnie po przerwanej grze przemyślenia co się dalej wydarzy czy uda mi się ukończyć dane zadanie. Wyspa klasztorna bardzo mi się podobała ale o niej już pisałem, więc Wyspa Przeklętych na sam początek przyprawiła mnie o gęsią skórkę. Po sielankowej i malowniczej wyspie klasztornej podróżujemy na wyspę gdzie panuje wieczny mrok i znajduje się tam pełno różnego plugastwa od aligatorów, zombie aż po demony. Na tej wyspie spędziłem połowę gry ponieważ kombinowałem jak to pokonać albo ominąć te potwory. Szczerze mówiąc ta wyspa była dla mnie wiele bardziej straszniejsza niż dwór Irdorath czy świątynia śniącego i odnosząc się do klimatu. Nie mówie też tutaj o tym że straszniej było bo nie mogłem pokonać stworów, gdzie Bezimienny we wyżej wymienionym etapie był wiele silniejszy od Baltasara.
Podsumowując modyfikacja stoi na bardzo wysokim poziomie posiada wspaniały klimat i ciekawą i wciągającą historię. Według mnie modyfikacje można traktować jako pełnoprawną grę.
Bardzo jestem ciekaw jak wyglądałby świat tej gry w większej skali jakbyśmy mogli zobaczyć siedzibę inkwizycji czy też całą stolice co wiadomo wymaga ogromu pracy ale można pomarzyć. Na tą chwilę z cierpliwością wyczekuję kolejnej części Klasztoru.