06.12.2018, 18:06:51
Savatage - Streets: A Rock Opera (1991)
tracklista:
1.Streets 06:48
2.Jesus Saves 05:27
3.Tonight He Grins Again 03:29
4.Strange Reality 04:58
5.A Little Too Far 03:34
6.You're Alive 01:51
7.Sammy and Tex 03:08
8.St. Patrick's 04:29
9.Can You Hear Me Now 05:11
10.New York City Don't Mean Nothing 04:03
11.Ghost in the Ruins 05:31
12.If I Go Away 05:17
13.Agony and Ecstasy 03:34
14.Heal My Soul 02:36
15.Somewhere in Time 03:17
16.Believe 05:42
rok wydania: 1991
gatunek: rock opera (progressive heavy metal, power metal, progressive rock, fusion)
kraj: USA
skład zespołu:
John Oliva - śpiew, pianino, instrumenty klawiszowe
Criss Oliva - gitara
Johnny Lee Middleton - gitara basowa
Steve Wacholz - perkusja
Criss Oliva - gitara
Johnny Lee Middleton - gitara basowa
Steve Wacholz - perkusja
oraz goście
D.T. Jesus wędruje po ulicach wielkiego miasta NYC, próbując odnaleźć drogę do własnej duszy. Odnajduje ją na końcu długiej historii, w wierze. Może nie do każdego trafia takie chrześcijańskie przesłanie, ale muzycznie SVATAGE stworzył wspaniały konceptualny album, który zgodnie z tytułem może być spokojnie uznany za rock operę. Tak, za rock operę, a nie za metalową, bo metal tak progresywny heavy jak power jest tu tylko częścią formy, w znacznej mierze nadanej przez rock progresywny, Oliva wcielił się w rolę głównego bohatera tak mocno, że praktycznie jest nim, opowiada własną historię.
Mało jest w historii metalu tak swobodnego łączenia mocnych gitarowych riffów, orkiestracji progresywnych, łagodnego pianina, rozpaczy, wiary, smutku, melancholii i woli odnalezienia siebie jak na "Streets". Rozbieranie tego muzycznego monolitycznego kolażu na składniki nie ma sensu. Tu wszystko jest jednością, wszystko z czego wynika i dokądś prowadzi. Te melodie, nacechowane autentyzmem i żarem przenikają się, metal przestaje być metalem, w jednej niemal chwili ustępując innym formom.
Jakże przepiękne są te emocjonalne wokale Johna, zarówno gdy gra tylko pianino, jak i wtedy gdy następuje power metalowy atak w Sammy & Tex... Jest to jedna z takich płyt, których nie można wyłączyć w połowie i wrócić do nich, albo nie... Ta historia wciąga, hipnotyzuje, przykuwa i nie pozwala się oderwać. Trzeba, po prostu trzeba poznać i doświadczyć niesamowitego i niezapomnianego majestatycznego zwieńczenia. I choćby słuchało się potem "Streets" jeszcze sto razy, to wrażenie uczestniczenia w czymś wyjątkowym jest zawsze takie samo. Magia... I to przecudowne przestrzenne brzmienie, zrealizowane z niesłychanym pietyzmem i smakiem.
Muzycy SAVATAGE oddali tej płycie całe swoje serce i wszystkie umiejętności. Nie ma tu może niesamowitych parad technicznych gitary, basu czy perkusji, ale o to tu chodzi. To, co tu zostało zagrane, zostało zagrane po prostu z głębi duszy.
Muzyczne wyrażenie pragnień duszy jest sensem artystycznym "Streets". Jest to płyta dla ludzi wrażliwych, niekonieczne fanów metalu. Po prostu dla tych, którzy lubią znakomitą muzykę.
Obok "The Crimson Idol" WASP to największe osiągnięcie w stylistyce rock/metal XX wieku. Zresztą, czy w XXI wieku ktoś stworzył coś podobnego?
Nieśmiertelne dzieło SAVATAGE.
ocena: 10/10
new 6.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"