15.12.2018, 19:05:18
Judas Priest - Demolition (2001)
Tracklista:
1. Machine Man 05:35
2. One on One 06:45
3. Hell Is Home 06:18
4. Jekyll and Hyde 03:20
5. Close to You 04:28
6. Devil Digger 04:46
7. Bloodsuckers 06:18
8. In Between 05:41
9. Feed on Me 05:29
10.Subterfuge 05:13
11.Lost and Found 04:57
12.Cyberface 06:46
13.Metal Messiah 05:13
11.Lost and Found 04:57
12.Cyberface 06:46
13.Metal Messiah 05:13
Rok wydania: 2001
Gatunek: heavy/power metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład: Tim "Ripper" Owens – śpiew
Glenn Tipton – gitara
K.K. Downing – gitara
Ian Hill – gitara basowa
Scott Travis – perkusja
oraz
Don Airey - instrumenty klawiszowe
Ta płyta powinna się ukazać w roku 1998 lub 1999. A najlepiej wcale.
To, że ukazała się w roku 2001 świadczy tylko o tym, w jak głębokim zastoju twórczym znalazł się JUDAS PRIEST w okresie współpracy z Ripperem. W sensie kompozycyjnym jest to taki sami pozbawiony jakiejkolwiek wartości heavy/power w tradycji amerykańskiej lat 90 tych, i to tej najgorszej, tradycji mechanicznego grania wzorowanego na thrashowej estetyce i rytmice, bez śladu klasycznego brytyjskiego heavy metalu, którego JUDAS PRIEST był przecież prekursorem. No może jakieś ślady są tu w pewnych aranżacjach zapożyczonych od siebie z lat 1982-1984, ale na pewno nie z czasów "Painkiller". "Demolition" nie ma energii "Painkiller', a jako zbiór riffów odegranych w mechaniczny sposób nie ma w praktyce żadnej energii. Gitary sa obecne, gitarzyści nie. Jest Owens, który śpiewa tu jeszcze gorzej niż na "Jugulator". Widocznie ta szarzyzna mu tu pasuje, także szarzyzna sekcji rytmicznej. To Travis gra tak bez pomysłu? Co się z nim tu porobiło. Jest tu także Don Airey. Zupełnie rozumiem po co. To on generuje na plastykowym syntezatorku te ohydne dźwięki jak z 8 bitowego komputera? To jest po prostu potworne. Te sola gitarowe... Jedno z nich, w One on One to karykatura pewnego sola Alexa Skolnicka z TESTAMENT.
W kogo JUDAS PRIEST zapatrzył się nagrywając takie utwory? W zespoły podziemne z USA z lat 90 tych, które nagrały jakieś wydane własnym sumptem pojedyncze CD i zniknęły na zawsze z muzycznego horyzontu. Tak to wygląda, jak się słucha zestawu tych koszmarków z "Demolition". Ponadto JUDAS PRIEST próbuje tu z bardzo miernym skutkiem zabawy z alternatywnym metalem w Close to You, In Betweenw połączeniu z pompatycznością, które j programowo na takiej "mocnej" płycie powinni unikać.
Ta płyta jest skopana pod każdym względem, także produkcyjnym. Okropne tworzywo sztuczne i więcej tu dodawać nie potrzeba. Młodszy brat "Jugulator", równie chory jak on i równie nieuleczalnie.
W 2003 odchodzi w końcu Owens. Nareszcie odchodzi z JUDAS PRIEST i w metalowej muzyce zrobi jeszcze bardzo dużo znakomitej i marnej roboty. Wraca Rob Halford i w 2005 roku wraca prawdziwy JUDAS PRIEST albumem "Angel of Retribution".
ocena: 1/10
new 15.12.2018
oraz
Don Airey - instrumenty klawiszowe
Ta płyta powinna się ukazać w roku 1998 lub 1999. A najlepiej wcale.
To, że ukazała się w roku 2001 świadczy tylko o tym, w jak głębokim zastoju twórczym znalazł się JUDAS PRIEST w okresie współpracy z Ripperem. W sensie kompozycyjnym jest to taki sami pozbawiony jakiejkolwiek wartości heavy/power w tradycji amerykańskiej lat 90 tych, i to tej najgorszej, tradycji mechanicznego grania wzorowanego na thrashowej estetyce i rytmice, bez śladu klasycznego brytyjskiego heavy metalu, którego JUDAS PRIEST był przecież prekursorem. No może jakieś ślady są tu w pewnych aranżacjach zapożyczonych od siebie z lat 1982-1984, ale na pewno nie z czasów "Painkiller". "Demolition" nie ma energii "Painkiller', a jako zbiór riffów odegranych w mechaniczny sposób nie ma w praktyce żadnej energii. Gitary sa obecne, gitarzyści nie. Jest Owens, który śpiewa tu jeszcze gorzej niż na "Jugulator". Widocznie ta szarzyzna mu tu pasuje, także szarzyzna sekcji rytmicznej. To Travis gra tak bez pomysłu? Co się z nim tu porobiło. Jest tu także Don Airey. Zupełnie rozumiem po co. To on generuje na plastykowym syntezatorku te ohydne dźwięki jak z 8 bitowego komputera? To jest po prostu potworne. Te sola gitarowe... Jedno z nich, w One on One to karykatura pewnego sola Alexa Skolnicka z TESTAMENT.
W kogo JUDAS PRIEST zapatrzył się nagrywając takie utwory? W zespoły podziemne z USA z lat 90 tych, które nagrały jakieś wydane własnym sumptem pojedyncze CD i zniknęły na zawsze z muzycznego horyzontu. Tak to wygląda, jak się słucha zestawu tych koszmarków z "Demolition". Ponadto JUDAS PRIEST próbuje tu z bardzo miernym skutkiem zabawy z alternatywnym metalem w Close to You, In Betweenw połączeniu z pompatycznością, które j programowo na takiej "mocnej" płycie powinni unikać.
Ta płyta jest skopana pod każdym względem, także produkcyjnym. Okropne tworzywo sztuczne i więcej tu dodawać nie potrzeba. Młodszy brat "Jugulator", równie chory jak on i równie nieuleczalnie.
W 2003 odchodzi w końcu Owens. Nareszcie odchodzi z JUDAS PRIEST i w metalowej muzyce zrobi jeszcze bardzo dużo znakomitej i marnej roboty. Wraca Rob Halford i w 2005 roku wraca prawdziwy JUDAS PRIEST albumem "Angel of Retribution".
ocena: 1/10
new 15.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"