09.01.2019, 17:27:08
Tank - Valley of Tears (2015)
Tracklista:
1. Valley of Tears 07:10
2. War Dance 05:04
3. Eye of a Hurricane 05:51
4. Hold On 05:52
5. Living a Fantasy 05:02
6. Heading for Eternity 04:38
7. World on Fire 04:55
8.Make a Little Time 05:11
9.One for the Road 03:10
7. World on Fire 04:55
8.Make a Little Time 05:11
9.One for the Road 03:10
Rok wydania: 2015
Gatunek: traditional heavy metal/hard rock
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
ZP Theart - śpiew
Cliff Evans - gitara
Mick Tucker - gitara
Barend Courbois - gitara basowa
Bobby Schottkowski - perkusja
W roku 2014 dotychczasowy skład TANK rozsypał się zupełnie. Odszedł Doogie White, odeszła sekcja rytmiczna...
Duet gitarzystów Evans/Tucker to jednak twardy duet i TANK odrodził się szybko jak feniks z popiołów z holenderskim basistą z VENGEANCE, niemieckim perkusistą z SODOM i brytyjskim ex-wokalistą z DRAGONFORCE. Tak, kto by się spodziewał, że usłyszymy ZP Theart w TANK. Międzynarodowa armia zaciężna wydała swój album w sierpniu 2015 roku nakładem polskiej wytwórni Metal Mind Production.
Mimo dużych zmian personalnych jak to mówią "piosenka pozostała taka sama" i Evans z Tuckerem ponownie postawili na tradycyjny heavy metal wyspiarski zbudowany na rockowym i hard rockowym fundamencie. Tym razem kompozycje są dłuższe niż na LP poprzednim i od najdłuższego Valley of Tears rozpoczynają. Ta długość znaczy tu niezbyt dużo. To toczący się w dosyć wolnym , prawie ospałym tempie standardowy heavy metal brytyjski, poprawny, układny i umiarkowanie zapadający w pamięć z kilkoma łagodnymi fragmentami. Podobny w konstrukcji i tempie War Dance nic tu nie wnosi, a następnym Eye of a Hurricane o huraganie mowy nie ma, podobnie jak o dobrym heavy metalu, poza dobrym wejściem Schottkowskiego. Jest to wręcz ograny hard rockowy numer z zeppelinowskimi ciętymi riffami poza błahymi refrenami. Rozgrywanie Hold On ma w sobie coś ze szwajcarskiego grania hard'n'heavy drugiego rzutu i Living a Fantasy umacnia wrażenie, że prezentowane są jakieś popłuczyny po gorszych numerach GOTTHARD. Heading for Eternity to kolejny numer z tej kategorii, lepszy od dwóch poprzednich, ale jakby co to lepiej już czas poświęcić na GOTHARD... albo amerykańskie bandy grające arena rock metal i to nawet niekoniecznie te z najwyższej półki.
Tu trzeba od razu zaznaczyć. ZP Heart jest świetny i robi wszystko, by te ograne melodie jakoś rozjaśnić i dać im własny rys. W DRAGONFORCE musiał nadążać za pędzącymi z prędkością światła gitarami, tu ujawnia talent do śpiewania melodyjnego hard rocka i AOR. Piękny rockowy feeling w głosie i wyborne wyczucie konwencji. Tak na dobrą sprawę, to, że ten album jakoś można wysłuchać do końca to tylko jego zasługa, bo reszta po prostu rzemieślniczo ogrywa swoje i nawet Schottkowski nie ujawnia swoich możliwości, bo realnie to nie ma tu do czego w takim graniu. World on Fire jest żywszy, bardziej heavy metalowy, nawet z elementami heavy/power trochę pod potoczyste kawałki DREAM EVIL i mimo prostoty to najbardziej udany utwór na tej płycie. Trochę podobny jest do niego Make a Little Time, gitary ryczą i są dosyć ostre, ale kompozycyjnie jest to jeszcze miałki numer na tej płycie.
Duet gitarzystów Evans/Tucker to jednak twardy duet i TANK odrodził się szybko jak feniks z popiołów z holenderskim basistą z VENGEANCE, niemieckim perkusistą z SODOM i brytyjskim ex-wokalistą z DRAGONFORCE. Tak, kto by się spodziewał, że usłyszymy ZP Theart w TANK. Międzynarodowa armia zaciężna wydała swój album w sierpniu 2015 roku nakładem polskiej wytwórni Metal Mind Production.
Mimo dużych zmian personalnych jak to mówią "piosenka pozostała taka sama" i Evans z Tuckerem ponownie postawili na tradycyjny heavy metal wyspiarski zbudowany na rockowym i hard rockowym fundamencie. Tym razem kompozycje są dłuższe niż na LP poprzednim i od najdłuższego Valley of Tears rozpoczynają. Ta długość znaczy tu niezbyt dużo. To toczący się w dosyć wolnym , prawie ospałym tempie standardowy heavy metal brytyjski, poprawny, układny i umiarkowanie zapadający w pamięć z kilkoma łagodnymi fragmentami. Podobny w konstrukcji i tempie War Dance nic tu nie wnosi, a następnym Eye of a Hurricane o huraganie mowy nie ma, podobnie jak o dobrym heavy metalu, poza dobrym wejściem Schottkowskiego. Jest to wręcz ograny hard rockowy numer z zeppelinowskimi ciętymi riffami poza błahymi refrenami. Rozgrywanie Hold On ma w sobie coś ze szwajcarskiego grania hard'n'heavy drugiego rzutu i Living a Fantasy umacnia wrażenie, że prezentowane są jakieś popłuczyny po gorszych numerach GOTTHARD. Heading for Eternity to kolejny numer z tej kategorii, lepszy od dwóch poprzednich, ale jakby co to lepiej już czas poświęcić na GOTHARD... albo amerykańskie bandy grające arena rock metal i to nawet niekoniecznie te z najwyższej półki.
Tu trzeba od razu zaznaczyć. ZP Heart jest świetny i robi wszystko, by te ograne melodie jakoś rozjaśnić i dać im własny rys. W DRAGONFORCE musiał nadążać za pędzącymi z prędkością światła gitarami, tu ujawnia talent do śpiewania melodyjnego hard rocka i AOR. Piękny rockowy feeling w głosie i wyborne wyczucie konwencji. Tak na dobrą sprawę, to, że ten album jakoś można wysłuchać do końca to tylko jego zasługa, bo reszta po prostu rzemieślniczo ogrywa swoje i nawet Schottkowski nie ujawnia swoich możliwości, bo realnie to nie ma tu do czego w takim graniu. World on Fire jest żywszy, bardziej heavy metalowy, nawet z elementami heavy/power trochę pod potoczyste kawałki DREAM EVIL i mimo prostoty to najbardziej udany utwór na tej płycie. Trochę podobny jest do niego Make a Little Time, gitary ryczą i są dosyć ostre, ale kompozycyjnie jest to jeszcze miałki numer na tej płycie.
One for the Road na koniec to przeciętny numer instrumentalny. Instrumentalnie jest ogólnie przeciętnie i nawet sola gitarzystów pozornie są tylko zadziorne i finezyjne. Gdy się lepiej wsłuchać nie ma tu niczego, co zwiastowałoby realne włożenie wysiłku w ich przygotowanie.
Produkcyjnie jest dobrze jak na prezentowany umiarkowanie radiowy melodyjny rock/metal, jednak do interesującego, bogatego czy też eleganckiego nowoczesnego soundu sporo brakuje i jest to produkcja typowa dla lat 90tych i Szwajcarii (ach, ten GOTTHARD!) i mocno przypomina właśnie to brzmienie z "Gotthard" (1992).Dla fanów prawdziwego heavy metalu jest tu niewiele, miłośnicy mocniej zagranego hard rocka słyszeli już mnóstwo lepszych płyt. Ten album wielkiej popularności grupie TANK nie przysporzył, przyciągając tylko sensacyjnie dobranym wokalistą. ZP Heart także nie uznał tego za sukces o ostatecznie, na fali kolejnych zmian personalnych w TANK, opuścił ten zespół w roku 2017 dołączając do słynnego amerykańskiego SKID ROW. Jego miejsce zajął inny wyborny wokalista David Readman (PINK CREAM 69, VOODOO CIRCLE, ADAGIO). Być może z nim TANK nagra w końcu kiedyś lepszą płytę, choć jeśli spojrzeć na preferencje Readmana, to raczej także z obrzeży hard rocka.
ocena: 6/10
new 9.01.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"