26.01.2019, 18:16:36
DragonForce - Maximum Overload (2014)
Tracklista: (wersja earMUSIC 0209444ERE)
1. The Game 04:56
2. Tomorrow's Kings 04:13
3. No More 03:50
4. Three Hammers 05:50
5. Symphony of the Night 05:19
6. The Sun Is Dead 06:34
7. Defenders 05:45
8. Extraction Zone 05:06
9. City of Gold 04:43
10. Ring of Fire (Johnny Cash cover) 03:15
Rok wydania: 2014
Gatunek: Melodic Power/Speed Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Marc Hudson - śpiew
Herman Li - gitara
Sam Totman - gitara
Vadim Pruzhanov - instrumenty klawiszowe
Frédéric Leclercq - bas, śpiew
oraz
Dave Mackintosh - perkusja
W roku 2014 chyba już wszyscy pogodzili się z Hudsonem jako wokalistą, a kto się do niego nie przekonał, ten zapewne nigdy DRAGONFORCE nie lubił. Druga płyta z Hudsoinem wydana została w sierpniu 2014 przez earMUSIC i stylistycznie jest w zasadzie kontynuacją tego, co można usłyszeć na "{The Power Within". Melodyjny speed power metal DRAGONFORCE po prostu.
Tym razem bardzo interesujące jest rozpoczęcie płyty w postaci The Game. Zaskakuje rytmika i styl melodii zbliżony do grania modern, może nawet blisko BULLET FOR MY VALENTINE oraz pewna nieduża dawka brutalnych wokali w metalcore'wej manierze. Ogólnie - znakomity początek i pewne novum w przewidywalnych obszarach tej ekipy.
Potem nieco udanej sztampy w Tomorrow's Kings czy Symphony of the Night, gdzie brzmią jak najdawniejszy DRAGONFORCE z POWER QUEST w tle, ale już No More jest znacznie bardziej soczysty i po raz kolejny trochę nowocześniejszy chwilami, słoneczny i przebojowy. Three Hammers to taki klasyczny zrobiony w brytyjskiej manierze melodic epic power ze świetnym refrenem i wyśmienitym przyspieszeniem, też takim modern, jak w przypadku openera. Dosyć nowocześnie brzmi także The Sun Is Dead z refrenem radiowym i melodia zwrotek jest tu jednak lepsza, podobnie jak starannie zaplanowana część instrumentalna, wolniejsza i bogata formalnie. Partia instrumentów klawiszowych w końcówce, zrobiona pod Hammondy, jest wyjątkowo fajna.
Znakomicie wypada speed rycerskie natarcie w Defenders i tu refren robi zdecydowanie bardzo dobre wrażenie.
Extraction Zone jest fantastyczny w tym pędzie z prędkością światła i nośną melodią, także Hudson zdał egzamin w nadążaniu za gitarami. Brawa za ten kawałek! Także za ten zabawny a zarazem pełen luzu fragmencik elektroniczny.
W pewnych swoich pełnych lekkości i pewności siebie zagrywkach są jednak nie do pobicia. To słychać w pracy gitar, w chwytliwym, przebojowym City of Gold.
Hudson potwierdził, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Może i ZP Heart był wokalnie bardziej barwny, ale Hudson spisuje się bez zarzutu. Li i Totman... No cóż, oni jednych zachwycają, innych drażnią, ale na tym albumie zagrali nie tylko jak zwykle szybko i z niesamowitą wprawą, ale i kilka razy wręcz karkołomnie i wyszli z tego bez szwanku. W tym co robią są niezaprzeczalnie oryginalni i rozpoznawalni. Sekcja rytmiczna? W końcu to sekcja, która napędzała moc gitarzystów na kilku albumach i z pewnych rzeczy wyciągnęła wnioski i doświadczenia. Aby być wierny faktom, trzeba dodać, że tym razem Dave Mackintosh zagrał po raz ostatni i jako muzyk sesyjny. Nowym perkusistą został w tym samym roku Włoch Luigi Anzalone.
Produkcyjnie jest to kolejny LP zrobiony solidnie, choć nieco staromodnie w wielu fragmentach. Nowe dla soundu DRAGONFORCE, lekko metalcore'we brzmienie gitar jakie można parokrotnie usłyszeć jest udane i interesujące.
Międzynarodowa ekipa z Londynu gra swoje. Kiedyś była bardzo sztampowa i przewidywalna, teraz od jakiegoś czasu już nie. Tu grają niby w jednym stylu, ale jednak prawie kawałek ma swój własny muzyczny odcień.
ocena: 9/10
new 26.01.2019
Tym razem bardzo interesujące jest rozpoczęcie płyty w postaci The Game. Zaskakuje rytmika i styl melodii zbliżony do grania modern, może nawet blisko BULLET FOR MY VALENTINE oraz pewna nieduża dawka brutalnych wokali w metalcore'wej manierze. Ogólnie - znakomity początek i pewne novum w przewidywalnych obszarach tej ekipy.
Potem nieco udanej sztampy w Tomorrow's Kings czy Symphony of the Night, gdzie brzmią jak najdawniejszy DRAGONFORCE z POWER QUEST w tle, ale już No More jest znacznie bardziej soczysty i po raz kolejny trochę nowocześniejszy chwilami, słoneczny i przebojowy. Three Hammers to taki klasyczny zrobiony w brytyjskiej manierze melodic epic power ze świetnym refrenem i wyśmienitym przyspieszeniem, też takim modern, jak w przypadku openera. Dosyć nowocześnie brzmi także The Sun Is Dead z refrenem radiowym i melodia zwrotek jest tu jednak lepsza, podobnie jak starannie zaplanowana część instrumentalna, wolniejsza i bogata formalnie. Partia instrumentów klawiszowych w końcówce, zrobiona pod Hammondy, jest wyjątkowo fajna.
Znakomicie wypada speed rycerskie natarcie w Defenders i tu refren robi zdecydowanie bardzo dobre wrażenie.
Extraction Zone jest fantastyczny w tym pędzie z prędkością światła i nośną melodią, także Hudson zdał egzamin w nadążaniu za gitarami. Brawa za ten kawałek! Także za ten zabawny a zarazem pełen luzu fragmencik elektroniczny.
W pewnych swoich pełnych lekkości i pewności siebie zagrywkach są jednak nie do pobicia. To słychać w pracy gitar, w chwytliwym, przebojowym City of Gold.
Hudson potwierdził, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Może i ZP Heart był wokalnie bardziej barwny, ale Hudson spisuje się bez zarzutu. Li i Totman... No cóż, oni jednych zachwycają, innych drażnią, ale na tym albumie zagrali nie tylko jak zwykle szybko i z niesamowitą wprawą, ale i kilka razy wręcz karkołomnie i wyszli z tego bez szwanku. W tym co robią są niezaprzeczalnie oryginalni i rozpoznawalni. Sekcja rytmiczna? W końcu to sekcja, która napędzała moc gitarzystów na kilku albumach i z pewnych rzeczy wyciągnęła wnioski i doświadczenia. Aby być wierny faktom, trzeba dodać, że tym razem Dave Mackintosh zagrał po raz ostatni i jako muzyk sesyjny. Nowym perkusistą został w tym samym roku Włoch Luigi Anzalone.
Produkcyjnie jest to kolejny LP zrobiony solidnie, choć nieco staromodnie w wielu fragmentach. Nowe dla soundu DRAGONFORCE, lekko metalcore'we brzmienie gitar jakie można parokrotnie usłyszeć jest udane i interesujące.
Międzynarodowa ekipa z Londynu gra swoje. Kiedyś była bardzo sztampowa i przewidywalna, teraz od jakiegoś czasu już nie. Tu grają niby w jednym stylu, ale jednak prawie kawałek ma swój własny muzyczny odcień.
ocena: 9/10
new 26.01.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"