04.02.2019, 20:05:27
Edguy - Hellfire Club (2004)
Tracklista:
1.Mysteria 05:452. The Piper Never Dies 10:07
3. We Don't Need a Hero 05:31
4. Down to the Devil 05:28
5. King of Fools 04:22
6. Forever 05:41
7. Under the Moon 05:05
8. Lavatory Love Machine 04:26
9. Rise of the Morning Glory 04:40
7. Under the Moon 05:05
8. Lavatory Love Machine 04:26
9. Rise of the Morning Glory 04:40
10.Lucifer in Love 00:32
11.Navigator 05:23
12.The Spirit Will Remain 04:13
11.Navigator 05:23
12.The Spirit Will Remain 04:13
Rok wydania: 2004
Gatunek: ModernPower Metal/Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Tobias Sammet - śpiew, instrumenty klawiszowe
Jens Ludwig - gitara
Dirk Sauer - gitara
Tobias Exxel - gitara basowa
Tobias Exxel - gitara basowa
Felix Bohnke - perkusja
oraz
Michael Rodenberg - instrumenty klawiszowe, orkiestracje symfoniczne
Po sukcesie jaki odniósł projekt AVANTASIA było raczej oczywiste, że Sammet raczej nie będzie kopiował w EDGUY hansenowskiego powermetalu swojej Metalowej Opery. Postanowił w EDGUY zaproponować nieco inny rodzaj muzyki niż dotychczas, nowocześniejszy i wykorzystujący rock/metalowy potencjał grupy.
Wydany po trzyletniej przerwie "Hellfire Club" otwiera nowy rozdział w historii grupy, charakteryzujący się coraz śmielszym wprowadzaniem elementów modern metalu do stylu wypracowanego przez ostatnie lata.
"Ladies And Gentleman - Welcome To The Freakshow" !
Mysteria to potężne modern power/heavy metalowe riffy zmieszane z melodyjnym heavy metalowym refrenem. No, ten refren to wszystko co najlepsze w EDGUY, a do tego dochodzi łączenie radiowej przebojowości z mrocznym, psychodelicznym klimatem, niemal takim jaki generował MORGANA LEFAY chociażby. Słychać, że grupa będzie na tym LP rozgrywała inny typ metalu. Po świetnym otwarciu od razu najdłuższy na płycie he Piper Never Dies i nastrój budowany jest tu na początku oszczędnymi środkami, potem jednak znwou mocarny ryk gitar, ciężki bas i Sammet rozwija tajemniczą opowieść z klawiszami na planie drugim. Warto zwrócić uwagę na refren, w starej tradycji EDGUY i zapewne gdyby został zagrany lżej, to i do AVANTASIA by pasował. Całość jednak, wraz elementami psychodelicznymi zdecydowanie sprawia wrażenie dążenia w kierunku modern grania. Po nim klasycznie helloweenowski wyborny, szybki i wpadający w ucho w tej konwencji We Don't Need a Hero nieco łamie modern kierunek. Hit za hitem bo trudno nie zaliczyć do hitów nowocześniej zaaranżowany hansenowski Down to the Devil, z absolutnie wybuchowym refrenem. Paradę hitów kontynuuje modern melodic heavy King of Fools. Przy okazji Forever uspokojenie nastrojów w balladzie z gitarami akustycznymi i rozległym ciepłym rozwinięciem. Bardzo to ładne, podobnie jak ostry i rozpędzony Under the Moon, który byłby jeszcze lepszy, gdyby ten zadzior został zachowany do końca w ciężkich gitarach.
Płyta jest długa. To godzina muzyki i na godzinę zabrakło trochę pomysłów na równy materiał. Od Lavatory Love Machine jest tu już tylko dobry modern melodic metal i rock/metal (Lavatory Love Machine). W tym towarzystwie Rise of the Morning Glory jest udanym numerem w stylu melodic power z refrenem z obszarów AVANTASIA.
Po raz kolejny świetne aranżacje wokalnie, nie wspominając już o doskonałym śpiewie Sammeta. Tym razem wspierają go oprócz Zdziarstka także takie sławy jak Ollver Hartmann (AT VANCE), Thomas Rettke (HEAVENS GATE) no i jako żeńska super-gwiazda - Amanda Somerville.
Plany symfoniczne zagrała prawdziwa orkiestra Deutsches Filmorchester Babelsberg z Poczdamu i zagrała rewelacyjnie pod kierunkiem wybitnego specjalisty Michaela Rodenberga, który dołożył tu też trochę własnych pomysłów klawiszowych, głównie w stylu modern. Brzmienie ustawiono zdecydowanie w stylu modern, od elektroniki, poprzez sound gitar, dudniący bas i użycie voice boxa oraz innych przystawek. Jest to jednak zrobione gustownie i z umiarem i EDGUY nadal jest w jakiś sposób rozpoznawalny. Zachwyca niezwykła przejrzystość i klarowność tej produkcji oraz umiejętne łączenie poszczególnych planów w jedną spójną całość.
Modern, ale rozsądny modern melodic metal. Fanom się spodobał i kolejny album "Rocket Ride" jest jeszcze śmielszym wejściem na modern metalowe terytorium.
ocena: 8,4/10
new 4.02.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"