22.02.2019, 17:28:24
Steel Raiser - Acciaio (2019)
tracklista:
1.The Fourth Seal (Intro) 00:56
2.Demon Angel 02:50
3.Heavy Metal Hero 04:30
4.The King of the Night 03:07
5.Genghis Khan 04:25
6.Rising Phoenix 04:05
7.Highway Eagle 03:14
8.Wherever 04:37
9.Night of the Duster 04:15
10.Spirits of Vengeance 03:40
11.Man of Rage 03:21
12.Up the Fist 03:54
10.Spirits of Vengeance 03:40
11.Man of Rage 03:21
12.Up the Fist 03:54
rok wydania: 2019
gatunek: heavy/power metal
kraj: Włochy
skład zespołu:
Alfonso Giordano - śpiew
Gianluca Rossi - gitara
Giuseppe Seminara - gitara
Salvo Pizzimento - gitara basowa
Carlos Cantatore - perkusja
oraz
oraz
Gianfranco Strano - instrumenty klawiszowe
Czterech lat potrzeba było ekipie STEEL RAISER, by nagrać i wydać drugą płytę w ramach kontraktu z Iron Shield Records.
W tym czasie zaszła w składzie jedna zmiana i nowym perkusistą został znany między innymi z OVERMASTER, pochodzący z Peru Carlos Cantatore. Album ukazał się w lutym.
Trudno było przypuszczać, że Włosi zdołają dorównać poziomem swojej poprzedniej płycie "Unstoppable". W heavy/power metalu to zadanie niemal niewykonalne, by nagrać pod rząd dwie równie kapitalne płyty. Jednak STEEL RAISER nie poddał się i na tym LP jest dużo bardzo dobrej muzyki. Znakomite, dynamiczne i rycerskie jest otwarcie. Demon Angel jest niedługi, ale nasycony heroizmem i czuć tu ducha PRIMAL FEAR i STEEL RAISER z roku 2015. Do tego słychać doskonałe zagrywki solowe gitarzystów i już wiadomo, że pod tym względem ekipa z Sycylii nie ustąpi ani na krok.
Niestety, ta płyta jest nierówna i odchylenia stylistyczne są zrobione w niewłaściwych kierunkach. Heavy Metal Hero jest zrobiony na wzór topornych numerów rock/metalowych ACCEPT z Udo i nawet Giordiano śpiewa tu w manierze Dirkschneidera. Nie jest to zbyt dobre, a melodyjne, starannie odegrane sola nie ratują sytuacji. Taki acceptowy jest również The King of the Night (te chórki!), tyle, że tu jest dynamika i potoczystość i ogólnie słucha się tego bardzo dobrze.
Czterech lat potrzeba było ekipie STEEL RAISER, by nagrać i wydać drugą płytę w ramach kontraktu z Iron Shield Records.
W tym czasie zaszła w składzie jedna zmiana i nowym perkusistą został znany między innymi z OVERMASTER, pochodzący z Peru Carlos Cantatore. Album ukazał się w lutym.
Trudno było przypuszczać, że Włosi zdołają dorównać poziomem swojej poprzedniej płycie "Unstoppable". W heavy/power metalu to zadanie niemal niewykonalne, by nagrać pod rząd dwie równie kapitalne płyty. Jednak STEEL RAISER nie poddał się i na tym LP jest dużo bardzo dobrej muzyki. Znakomite, dynamiczne i rycerskie jest otwarcie. Demon Angel jest niedługi, ale nasycony heroizmem i czuć tu ducha PRIMAL FEAR i STEEL RAISER z roku 2015. Do tego słychać doskonałe zagrywki solowe gitarzystów i już wiadomo, że pod tym względem ekipa z Sycylii nie ustąpi ani na krok.
Niestety, ta płyta jest nierówna i odchylenia stylistyczne są zrobione w niewłaściwych kierunkach. Heavy Metal Hero jest zrobiony na wzór topornych numerów rock/metalowych ACCEPT z Udo i nawet Giordiano śpiewa tu w manierze Dirkschneidera. Nie jest to zbyt dobre, a melodyjne, starannie odegrane sola nie ratują sytuacji. Taki acceptowy jest również The King of the Night (te chórki!), tyle, że tu jest dynamika i potoczystość i ogólnie słucha się tego bardzo dobrze.
Genghis Khan jest bardzo szybki, drapieżny i kompletnie zaskakuje mieszaną manierą amerykańską (wysokie zaśpiewy) i refrenem z motywem przywodzącym trochę Rasputina BONEY M. Kompozycja ta zupełnie siada w w powiedzmy epickiej części z nieuzasadnionym super szybkim solem. Ogólnie słabe to i chaotyczne.
Rising Phoenix jest bardzo dobrym, spokojniejszym heavy/power metalowym numerem, z modnym w ostatnim czasie wyeksponowaniem melodii o przystępnym radiowym charakterze. Wbudowano tu jednak dwa doskonałe sola oraz śladowe ilości motywów neoklasycznych. Highway Eagle jest kapitany, soczysty, speedowy i super melodyjny. Tyle, że jest bardzo podobny do słynnego Spirit of the Highway ALLTHENIKO. Pewne ataki gitarowe są praktycznie identyczne...
Z pietyzmem i uczuciem Giordiano zaśpiewał piękną poruszającą balladę Wherever. Cudowna wycieczka do Metalowej Krainy Łagodności... Nacisk na atrakcyjną melodię to także Night of the Duster, ostry, painkillerowy nabierający mocy i drapieżności w zwrotkach i pewnej delikatności rockowej w refrenach. Typowy heroiczny Spirits of Vengeance jest takim numerem trochę bez historii i gdyby zagrał go mniej technicznie zaawansowany zespół, to z pewnością przeszedł by bez echa. Tu stanowi dobry, ale tylko dobry element albumu. Za to końcówka - dwa masywne i super dynamiczne kawałki z ryczącymi gitarami i ekstatycznymi wokalami Giordiano są wyborne (Man of Rage i Up the Fist). Więcej tu w obu stylu amerykańskiego niż niemieckiego i to pewna niespodzianka. Specyficzne wysokie chórki w Up the Fist są doprawdy fantastyczne!
Wykonanie na pewno jest na poziomie płyty poprzedniej. Pewność siebie tej ekipy jest ogromna. Tym razem Giordiano ma w sobie więcej z Udo Dirkschneidera niż z Rafa Scheepersa, niemniej śpiewa co najmniej bardzo dobrze, także jako Kapral Udo.
Po raz kolejny soczysty klarowny sound i z ogromną przyjemnością słucha się tak ustawionej sekcji rytmicznej. Gitary jak żylety z dopracowaną głębią, a Giordiano doskonale ustawiony w przestrzeni ogólnej.
Może trochę ten trywialny ACCEPT tu obniża ocenę ogólną, ale STEEL RAISER to nadal czołówka heavy/power grania nie tylko we Włoszech.
ocena: 8,6/10
new 22.02.2019
Z pietyzmem i uczuciem Giordiano zaśpiewał piękną poruszającą balladę Wherever. Cudowna wycieczka do Metalowej Krainy Łagodności... Nacisk na atrakcyjną melodię to także Night of the Duster, ostry, painkillerowy nabierający mocy i drapieżności w zwrotkach i pewnej delikatności rockowej w refrenach. Typowy heroiczny Spirits of Vengeance jest takim numerem trochę bez historii i gdyby zagrał go mniej technicznie zaawansowany zespół, to z pewnością przeszedł by bez echa. Tu stanowi dobry, ale tylko dobry element albumu. Za to końcówka - dwa masywne i super dynamiczne kawałki z ryczącymi gitarami i ekstatycznymi wokalami Giordiano są wyborne (Man of Rage i Up the Fist). Więcej tu w obu stylu amerykańskiego niż niemieckiego i to pewna niespodzianka. Specyficzne wysokie chórki w Up the Fist są doprawdy fantastyczne!
Wykonanie na pewno jest na poziomie płyty poprzedniej. Pewność siebie tej ekipy jest ogromna. Tym razem Giordiano ma w sobie więcej z Udo Dirkschneidera niż z Rafa Scheepersa, niemniej śpiewa co najmniej bardzo dobrze, także jako Kapral Udo.
Po raz kolejny soczysty klarowny sound i z ogromną przyjemnością słucha się tak ustawionej sekcji rytmicznej. Gitary jak żylety z dopracowaną głębią, a Giordiano doskonale ustawiony w przestrzeni ogólnej.
Może trochę ten trywialny ACCEPT tu obniża ocenę ogólną, ale STEEL RAISER to nadal czołówka heavy/power grania nie tylko we Włoszech.
ocena: 8,6/10
new 22.02.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"