09.03.2019, 13:59:25
Anthem - Overload (2002)
Tracklista:
1. Revenge 04:21
2. The Voices 03:47
3. Demon's Ride 04:26
4. Rough and Wild 04:07
5. Rescue You 04:06
6. Ground Zero 03:21
7. Overload 04:28
8. Desert of the Sea 05:14
9. Gotta Go 04:12
9. Gotta Go 04:12
10. Eternal Mind 04:18
Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Japonia
Skład zespołu:
Eizo Sakamoto - śpiew
Akio Shimizu - gitara
Naoto Shibata - gitara basowa
Hirotsugu Homma - perkusja
"Overload" to drugi album ANTHEM z nowym materiałem, wydany przez Victor w 2002 roku.
Może i Revenge brzmi jak nagrania RAINBOW z Turnerem czy Bonnetem, ale to zaskakująco udane rozpoczęcie albumu.
Nasycenie rockową atmosferą lat 80 tych słychać na tym albumie bardzo wyraźnie. Rzecz jasna ANTHEM gra ciężej, w klasycznej heavy metalowej manierze, ale takie wplecenie reminiscencji brytyjskiego heavy grania z XX wieku spowodowało zwiększenie atrakcyjności i chwytliwości kompozycji. Świetnym przykładem jest tu rock/metalowy, niemal hard'n'heavy stadionowy Demon's Ride, jednak zrobiony w podobnym stylu Rough and Wild większego wrażenia już nie robi. Nieskomplikowany rytmiczny i całkiem miły dla ucha Gotta Go dopełnia obrazu arena metalu na tym LP.
ANTHEM nie stroni jednak i od nowocześniejszego rozgrywania heavy metalu w The Voices i te potężne ataki gitarowe Shimizu doprawdy robią tu wrażenie w połączeniu z przebojowym refrenem. Shimizu gra na tym albumie wspaniale i jest pełen inwencji. Te wszystkie sztuczki, smaczki i przemyślane w każdej sekundzie sola są ozdobą "Overload' i na każde solowe wejście gitarzysty czeka się z napięciem. Instrumentalny Ground Zero to popis Akio Shimizu, ale także i basisty Shibata. Klasa! Klasa to także powalający, epicko zrobiony mocny song Desert of the Sea przesycony duchem Blackmore'a. Kapitalne przejścia i kapitalne solo w stylu Ritchiego, na tle kashmirowych riffów.
Potężny heavy/power metalowy atak to Rescue You, dosyć surowy i ponury nawiązujący do nagrań, chociażby LOUDNESS, przy czym takich kompozycji pojawi się w przyszłości grupy więcej. Ma swój urok lekko psychodeliczny, chłodny Overload, gdzie specyficznie śpiewa w zwrotkach Eizo Sakamoto, który ogólnie jest bardzo dobry i jakby bardziej zaangażowany, niż na albumie poprzednim. Płytę zamyka niezbyt szybki, stalowy Eternal Mind, stanowiący ukłon w kierunku heavy/power w brytyjskiej odmianie, rozegrany z żelazną (czy nawet stalową ) konsekwencją.
Granie ANTHEM po reaktywacji nabrało wyrazu i kolorytu, także dzięki bardzo dobrej realizacji. Rycząca gitara, silnie zaakcentowana obecność sekcji rytmicznej z potężnym basem i ostrymi blachami rozważnego Hirotsugu Homma - wszystko to przykuwa uwagę.
Album ten rozwiewa wątpliwości co do sensu reaktywacji ANTHEM. Ikona japońskiego heavy metalu powróciła albumem "Overload".
ocena: 8/10
new 9.03.2019
Może i Revenge brzmi jak nagrania RAINBOW z Turnerem czy Bonnetem, ale to zaskakująco udane rozpoczęcie albumu.
Nasycenie rockową atmosferą lat 80 tych słychać na tym albumie bardzo wyraźnie. Rzecz jasna ANTHEM gra ciężej, w klasycznej heavy metalowej manierze, ale takie wplecenie reminiscencji brytyjskiego heavy grania z XX wieku spowodowało zwiększenie atrakcyjności i chwytliwości kompozycji. Świetnym przykładem jest tu rock/metalowy, niemal hard'n'heavy stadionowy Demon's Ride, jednak zrobiony w podobnym stylu Rough and Wild większego wrażenia już nie robi. Nieskomplikowany rytmiczny i całkiem miły dla ucha Gotta Go dopełnia obrazu arena metalu na tym LP.
ANTHEM nie stroni jednak i od nowocześniejszego rozgrywania heavy metalu w The Voices i te potężne ataki gitarowe Shimizu doprawdy robią tu wrażenie w połączeniu z przebojowym refrenem. Shimizu gra na tym albumie wspaniale i jest pełen inwencji. Te wszystkie sztuczki, smaczki i przemyślane w każdej sekundzie sola są ozdobą "Overload' i na każde solowe wejście gitarzysty czeka się z napięciem. Instrumentalny Ground Zero to popis Akio Shimizu, ale także i basisty Shibata. Klasa! Klasa to także powalający, epicko zrobiony mocny song Desert of the Sea przesycony duchem Blackmore'a. Kapitalne przejścia i kapitalne solo w stylu Ritchiego, na tle kashmirowych riffów.
Potężny heavy/power metalowy atak to Rescue You, dosyć surowy i ponury nawiązujący do nagrań, chociażby LOUDNESS, przy czym takich kompozycji pojawi się w przyszłości grupy więcej. Ma swój urok lekko psychodeliczny, chłodny Overload, gdzie specyficznie śpiewa w zwrotkach Eizo Sakamoto, który ogólnie jest bardzo dobry i jakby bardziej zaangażowany, niż na albumie poprzednim. Płytę zamyka niezbyt szybki, stalowy Eternal Mind, stanowiący ukłon w kierunku heavy/power w brytyjskiej odmianie, rozegrany z żelazną (czy nawet stalową ) konsekwencją.
Granie ANTHEM po reaktywacji nabrało wyrazu i kolorytu, także dzięki bardzo dobrej realizacji. Rycząca gitara, silnie zaakcentowana obecność sekcji rytmicznej z potężnym basem i ostrymi blachami rozważnego Hirotsugu Homma - wszystko to przykuwa uwagę.
Album ten rozwiewa wątpliwości co do sensu reaktywacji ANTHEM. Ikona japońskiego heavy metalu powróciła albumem "Overload".
ocena: 8/10
new 9.03.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"