01.04.2019, 13:56:37
Enforcer - Into the Night (2008)
Tracklista:
1. Black Angel 03:34
2. Mistress from Hell 03:16
3. Into the Night 03:14
4. Speed Queen 03:22
3. Into the Night 03:14
4. Speed Queen 03:22
5. On the Loose 04:24
6. City Lights 05:53
7. Scream of the Savage 03:39
8. Curse the Light 04:08
9. Evil Attacker 03:36
Rok wydania: 2008
Gatunek: speed/heavy metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Olof Wikstrand - śpiew
Adam Zaars - gitara
Joseph Tholl - gitara basowa
Jonas Wikstrand - perkusja
Gdy Olof "Enforcer" Wikstrand w roku 2004 założył ( początkowo jako projekt jednoosobowy) ENFORCER zapewne nie przypuszczał, jakiego zamieszania narobi w uporządkowanym światku metalowym Szwecji. Wikstrand postanowił grać tradycyjny oldschoolowy heavy metal oparty na speedowym fundamencie, a takiego w jego rodzinnym kraju w tym czasie praktycznie nie było. Szwecja była w pierwszej dekadzie XXI wieku ugruntowaną ostoją power metalu w różnych odmianach i, w przeciwieństwie do Niemiec, Włoch, czy Grecji, tradycja metalu lat 80-tych praktycznie tam zanikła. A przecież należy pamiętać, że w latach 80tych Szwecja była jedną z potęg i prekursorów heavy metalu w Europie.
Album "Into the Night" wydany w listopadzie przez Heavy Artillery Records, nagrany już w pełnym składzie, z młodszym bratem Jonasem Wikstrandem jako perkusistą i utalentowanym, choć nie spełnionym gitarzystą Adamem Zaarsem od razu stał się sensacją i wywołał niemal natychmiastowy ogromny wzrost zainteresowania tradycyjnym heavy metalem w Szwecji. Stał się początkiem tak zwanej neotradycyjnej fali w tym kraju i wkrótce pojawiły się zespoły próbujące z różnym skutkiem zdyskontować sukces ENFORCER. Szwedzka fala neotradycyjna wypromowała także takie zespoły jak STEELWING czy KATANA, które stosując wyszukane nowoczesne techniki nagraniowe i starannie wystudiowany image sprowadziły classic metal do roli komercyjnego przedsięwzięcia. Powstały jednak i zdobyły uznanie również wartościowe ekipy w rodzaju TWINSPIRITS czy AIR RAID, a co równie ważne, reaktywowały się lub zaczęły ponownie nagrywać stare słynne szwedzkie bandy, jak chociażby kultowy OVERDRIVE.
Na swoim pierwszym albumie ENFORCER nie sili się na oryginalność i gra klasyczne rozpoznawalne riffy, tworzące znakomite melodie w krótkich zwartych kompozycjach, odegranych z fenomenalną energią i precyzją. Paradoksalnie, najdłuższy numer City Lights jest instrumentalny i w żadnym wypadku nie odstaje poziomem od reszty. Porywający, oparty o solowe granie gitarzysty klasyczny heavy metal. A prawie cała reszta przeszła do nowej klasyki. Jest tu i sporo odniesień do IRON MAIDEN w ornamentacjach i przejściach gitarowych oraz basowych natarciach (Black Angel), a także do najstarszych dokonań szwedzkiego heavy i rock metalu np. HEAVY LOAD (On the Loose) czy OVERDRIVE (Scream of the Savage, Curse the Light). Zazwyczaj każdy ma tu jakichś swoich faworytów i jak dla mnie najlepsze są mordercze, osadzone w NWOBHM Mistress from Hell (ta gitara, ta gitara!), Into the Night czy totalnie dewastujący Speed Queen zagrany z nieprawdopodobną energią. No i na pewno zdradzający wpływy amerykańskie agresywny i drapieżny Evil Attacker.
Każdą z kompozycji okrasza zazwyczaj wybuchowe lub apokaliptyczne solo gitarowe, no i wokal Olofa Wikstranda, archetypowy, nieułożony wokal klasyki lat 80tych. Trochę wysokich zaśpiewów, trochę chuligańskiego krzyczenia i fenomenalne wyczucie konwencji. Nie przesadzono z wykorzystaniem cudów stołu mikserskiego i całość ma brzmienie w stylu lat 80 tych, ale staranne i czytelne. Autentyzm i pasja wykonania to ogromny atut tej muzyki. Wszystkich to tu cechuje, także sekcję rytmiczną z kapitalnie grającym młodszym z Wikstrand.
ENFORCER zjednoczył trzy pokolenia słuchaczy heavy metalu, w tym także tą starszą ze starszej młodzieży, która w latach 80 tych kupowała winylowe płyty potrząsając długimi włosami ufryzowanymi w loki (też takie miałem!).
Stał się symbolem tego, że w metalowej muzyce nic nie ulega przedawnieniu i nic nie znika raz na zawsze.
ocena: 9,8/10
new 1.04.2019
Album "Into the Night" wydany w listopadzie przez Heavy Artillery Records, nagrany już w pełnym składzie, z młodszym bratem Jonasem Wikstrandem jako perkusistą i utalentowanym, choć nie spełnionym gitarzystą Adamem Zaarsem od razu stał się sensacją i wywołał niemal natychmiastowy ogromny wzrost zainteresowania tradycyjnym heavy metalem w Szwecji. Stał się początkiem tak zwanej neotradycyjnej fali w tym kraju i wkrótce pojawiły się zespoły próbujące z różnym skutkiem zdyskontować sukces ENFORCER. Szwedzka fala neotradycyjna wypromowała także takie zespoły jak STEELWING czy KATANA, które stosując wyszukane nowoczesne techniki nagraniowe i starannie wystudiowany image sprowadziły classic metal do roli komercyjnego przedsięwzięcia. Powstały jednak i zdobyły uznanie również wartościowe ekipy w rodzaju TWINSPIRITS czy AIR RAID, a co równie ważne, reaktywowały się lub zaczęły ponownie nagrywać stare słynne szwedzkie bandy, jak chociażby kultowy OVERDRIVE.
Na swoim pierwszym albumie ENFORCER nie sili się na oryginalność i gra klasyczne rozpoznawalne riffy, tworzące znakomite melodie w krótkich zwartych kompozycjach, odegranych z fenomenalną energią i precyzją. Paradoksalnie, najdłuższy numer City Lights jest instrumentalny i w żadnym wypadku nie odstaje poziomem od reszty. Porywający, oparty o solowe granie gitarzysty klasyczny heavy metal. A prawie cała reszta przeszła do nowej klasyki. Jest tu i sporo odniesień do IRON MAIDEN w ornamentacjach i przejściach gitarowych oraz basowych natarciach (Black Angel), a także do najstarszych dokonań szwedzkiego heavy i rock metalu np. HEAVY LOAD (On the Loose) czy OVERDRIVE (Scream of the Savage, Curse the Light). Zazwyczaj każdy ma tu jakichś swoich faworytów i jak dla mnie najlepsze są mordercze, osadzone w NWOBHM Mistress from Hell (ta gitara, ta gitara!), Into the Night czy totalnie dewastujący Speed Queen zagrany z nieprawdopodobną energią. No i na pewno zdradzający wpływy amerykańskie agresywny i drapieżny Evil Attacker.
Każdą z kompozycji okrasza zazwyczaj wybuchowe lub apokaliptyczne solo gitarowe, no i wokal Olofa Wikstranda, archetypowy, nieułożony wokal klasyki lat 80tych. Trochę wysokich zaśpiewów, trochę chuligańskiego krzyczenia i fenomenalne wyczucie konwencji. Nie przesadzono z wykorzystaniem cudów stołu mikserskiego i całość ma brzmienie w stylu lat 80 tych, ale staranne i czytelne. Autentyzm i pasja wykonania to ogromny atut tej muzyki. Wszystkich to tu cechuje, także sekcję rytmiczną z kapitalnie grającym młodszym z Wikstrand.
ENFORCER zjednoczył trzy pokolenia słuchaczy heavy metalu, w tym także tą starszą ze starszej młodzieży, która w latach 80 tych kupowała winylowe płyty potrząsając długimi włosami ufryzowanymi w loki (też takie miałem!).
Stał się symbolem tego, że w metalowej muzyce nic nie ulega przedawnieniu i nic nie znika raz na zawsze.
ocena: 9,8/10
new 1.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"