05.04.2019, 09:54:16
Altar of Oblivion - Salvation (2012)
Tracklista:
1. The Narrow Gates of Emptiness 07:59
2. Believers in the Mist 06:57
3. Threshold to Oblivion (My Wrecked Mind) 06:36
4. Salvation 06:39
5. As We Perish 02:18
Rok wydania: 2012
Gatunek: Epic Heavy/Doom Metal
Kraj: Dania
Skład zespołu:
Mik Mentor - śpiew
Martin Mendelssohn - gitara, instrumenty klawiszowe
Allan B. Larsen - gitara
C. Nörgaard- bas
Thomas Wesley-Antonsen - perkusja
Oficjalnie EP, faktycznie niedługi 30 minutowy LP, to druga płyta ALTAR OF OBLIVION zaprezentowana w styczniu 2012.
Duńczycy praktycznie niczego nie zmienili w swoim podejściu do epic/heavy doom i ciężkie, mroczne lekko rozmyte akompaniują Mentorowi zasadniczo nadal manierycznie naśladującego Messiaha. Schematyczne kompozycje, zwłaszcza The Narrow Gates of Emptiness zawierają w sobie zarówno rytmikę CANDLEMASS, jak i fragmenty odnoszące się do klasycznego heavy, przy czym gdy tak właśnie grają, wypadają zupełnie nieźle.
Wyróżnia się (lepszą melodią) smutny Believers in the Mist, obracający się w gdzieś w klimatach SOLITUDE AETURNUS, niestety samo wykonanie jest bardzo przeciętne we wszystkich aspektach, perkusja czasem gra sama dla siebie, a sola gitarowe są marne. Zresztą marne są na całej płycie. Doomowa powtarzalność sekwencji to jedno, a granie nudnawych riffów w kółko to druga sprawa. Trudno za udany uznać szybszy, praktycznie power doomowy Threshold to Oblivion (My Wrecked Mind) gdzie raz grają z energią MEMORY GARDEN, to znów przemieszczają tak blisko monumentalizmu FORSAKEN czy ISOLE, że natychmiast padają wskutek braku umiejętności technicznych zagrania tego w przekonujący sposób.
Jaśniejszym momentem jest na pewno Salvation i tu w końcu dali coś od siebie, a może i od ATLANTEAN KODEX. Ta melodia jest znakomita, poprowadzenie całości w umiarkowanie szybkim heavy/doomowym stylu dobrze skonstruowane, ale znów tu momentami jakość wokalu Mika Mentora drastycznie spada.
Nie jest wykluczone, że grupa o wyższych umiejętnościach wydobyłaby z tych kompozycji więcej, ale ALTAR OF OBLIVION gra tak jak umie. Do tego dochodzi nieciekawe brzmienie, rozmyte, szarobure, płaskie z wtopionym w gitary wokalistą, ale wtedy należy grać stoner/doom, a nie epic heavy/doom. Jak wiele można zyskać brzmieniem nawet przy słabszych kompozycjach, pokazuje chociażby SINISTER REAM.
Bardzo przeciętny album w gatunku, gdzie słuchacze są wyjątkowo wybredni.
ocena: 5,8/10
new 5.04.2019
Duńczycy praktycznie niczego nie zmienili w swoim podejściu do epic/heavy doom i ciężkie, mroczne lekko rozmyte akompaniują Mentorowi zasadniczo nadal manierycznie naśladującego Messiaha. Schematyczne kompozycje, zwłaszcza The Narrow Gates of Emptiness zawierają w sobie zarówno rytmikę CANDLEMASS, jak i fragmenty odnoszące się do klasycznego heavy, przy czym gdy tak właśnie grają, wypadają zupełnie nieźle.
Wyróżnia się (lepszą melodią) smutny Believers in the Mist, obracający się w gdzieś w klimatach SOLITUDE AETURNUS, niestety samo wykonanie jest bardzo przeciętne we wszystkich aspektach, perkusja czasem gra sama dla siebie, a sola gitarowe są marne. Zresztą marne są na całej płycie. Doomowa powtarzalność sekwencji to jedno, a granie nudnawych riffów w kółko to druga sprawa. Trudno za udany uznać szybszy, praktycznie power doomowy Threshold to Oblivion (My Wrecked Mind) gdzie raz grają z energią MEMORY GARDEN, to znów przemieszczają tak blisko monumentalizmu FORSAKEN czy ISOLE, że natychmiast padają wskutek braku umiejętności technicznych zagrania tego w przekonujący sposób.
Jaśniejszym momentem jest na pewno Salvation i tu w końcu dali coś od siebie, a może i od ATLANTEAN KODEX. Ta melodia jest znakomita, poprowadzenie całości w umiarkowanie szybkim heavy/doomowym stylu dobrze skonstruowane, ale znów tu momentami jakość wokalu Mika Mentora drastycznie spada.
Nie jest wykluczone, że grupa o wyższych umiejętnościach wydobyłaby z tych kompozycji więcej, ale ALTAR OF OBLIVION gra tak jak umie. Do tego dochodzi nieciekawe brzmienie, rozmyte, szarobure, płaskie z wtopionym w gitary wokalistą, ale wtedy należy grać stoner/doom, a nie epic heavy/doom. Jak wiele można zyskać brzmieniem nawet przy słabszych kompozycjach, pokazuje chociażby SINISTER REAM.
Bardzo przeciętny album w gatunku, gdzie słuchacze są wyjątkowo wybredni.
ocena: 5,8/10
new 5.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"