09.04.2019, 17:07:27
Jorn - Life on Death Road (2017)
Tracklista:
1. Life on Death Road 07:19
2. Hammered to the Cross (The Business) 05:29
3. Love Is the Remedy 04:52
4. Dreamwalker 04:58
5. Fire to the Sun 05:04
6. Insoluble Maze (Dreams in the Blindness) 05:39
7. I Walked Away 05:04
8. The Slippery Slope (Hangman's Rope) 05:29
9. Devil You Can Drive 06:06
10.The Optimist 04:52
11.Man of the 80's 04:49
12.Blackbirds 06:11
rok wydania: 2017
gatunek: heavy metal
kraj: Norwegia / Niemcy
Skład zespołu:
12.Blackbirds 06:11
rok wydania: 2017
gatunek: heavy metal
kraj: Norwegia / Niemcy
Skład zespołu:
Jørn Lande - śpiew
Alexander Beyrodt - gitara
Mat Sinner - gitara basowa
Francesco Jovino - perkusja
Alessandro Del Vecchio - instrumenty klawiszowe
oraz
Craig Goldy - gitara ("Life on Death Road")
Gus G. - gitara ("The Optimist")
Alessandro Del Vecchio - instrumenty klawiszowe
oraz
Craig Goldy - gitara ("Life on Death Road")
Gus G. - gitara ("The Optimist")
Co jakiś czas Jorn wraca sentymentalnie do czasów Coverdale i Dio, do czasów "Worldchanger" i wczesnego MASTERPLAN i tak wraca na albumie "Life on Death Road" z czerwca 2017 roku wydanego przez Frontiers Records.
Niezwykle ciekawy jest tym razem skład jego ekipy, bo jest to cały znakomity melodic metalowy VOODOO CIRCLE oprócz wokalisty Readmana. A że ci muzycy to ponadto giganci niemieckiego metalu z PRIMAL FEAR, a Alessandro Del Vecchio to po prostu Alessandro Del Vecchio, to robi się tym bardziej ciekawie. Jeśli dołożymy do tego osiągnięcia Beyrodta w melodic power rocku nowej generacji w SILENT FORCE z 2013, to jest jeszcze ciekawiej.
Znakomici muzycy nie gwarantują jednak sukcesu, gdy Jorn jest w słabszej formie (a był kiedyś?). Jorn jest tym razem w dyspozycji wybornej, zasięg głosu ogromny, wyższe partie perfekcyjne, rockowy feeling zabójczy.
Pozostaje więc poziom samych kompozycji. Jorn obraca się w kręgu muzyki zbliżonej do tej z "Bring Heavy Rock to the Land" oraz MASTERPLAN, jednak Alexander Beyrodt gra inaczej niż Grapow czy też Norwegowie z czasów tamtej płyty i jest to takie wszystko nieco nowocześniejsze, nieco bardziej napakowane energią, może nie PRIMAL FEAR, ale SILENT FORCE z 2013 na pewno.
To słychać w najdłuższym, dynamicznym i potoczystym Life on Death Road, śmiało umieszczonym na samym początku. Długim owszem, ale na pewno nie dłużącym się. Jest przebojowa melodia, są znakomite sola gitarowe i Lande jest melancholijny i nostalgiczny, ale na pewno pełen energii.
Kilka kompozycji jest obdarowanych melodiami, które Jorn w jakiś sposób już wykorzystał już wcześniej (Hammered to the Cross, Fire to the Sun), ale oprawa tego jest tak dobra, że można wybaczyć mu drobne autoplagiaty. Szczególnie zadziorny i skłaniający się ku arena metalowi WHITESNAKE Fire to the Sunwybornie brzmi w manierze gitarowej Beyrodta z SILENT FORCE.
Melodic rock/metalowa potęga drzemie w Love Is the Remedy i Devil You Can Drive, gdzie troszeczkę progresywnych akcentów Jorn przemycił, jednocześnie stwarzając wrażenie nowocześniejszego potraktowania tematów z lat 80tych. Gdy pojawia się pianino i gitara akustyczna i motyw wzięty z WHITESNAKE, a równocześnie nie jest to nic z hard rocka, to nieodparcie przychodzi na myśl "Worldchanger" w Dreamwalker. Oczywiście Jorn nie byłby sobą, gdyby nie złożył hołdu Davidowi w niesamowitym I Walked Away. Jak on to robi, że Coverdale staje przed oczami i przypominają się Złote Lata zabarwionego soulem melodyjnego eleganckiego rock/metalu lat 80 tych? Co za wykonanie... Niesamowite i poruszające...
Nie mogło zabraknąć nawiązań do DIO i tu jest ono zdecydowanie wyrażone w mocnych, także wokalnie, Insoluble Maze (Dreams in the Blindness) oraz w The Slippery Slope (Hangman's Rope). Moc!
The Optimist jest autorstwa Gusa G. on też tu zagrał na gitarze. Ta kompozycja nie nawiązuje do mocnego grania Gusa G. z FIREWIND, DREAM EVIL czy MYSTIC PROPHECY, jest to raczej ten rockowy obszar, jaki eksploatuje na swoich solowych albumach. Delikatna, rozmarzona kompozycja o radiowej stylistyce balladowej, pięknie zabrzmiała na tej płycie.
Muszę przyznać, że znakomity muzycznie w manierze MASTERPLAN Man of the 80's bardzo mnie poruszył, ale nie z powodu muzyki, a tekstu. Jorn mówi o ludziach, którzy byli młodzi w latach 80 tych, wspomina wydarzenia tamtego okresu.
Poruszył mnie, bo i ja w tamtych czasach byłem jeszcze młody i pełne nadziei i życiowych planów. To będzie bardzo smutny czas, gdy na zawsze odejdzie to pokolenie, które konsumowało i tworzyło kulturę, nie wiedząc, że kiedyś pojawią się komputery i smartfony...
Man of the 80’s in the same old shoes (oh...)
Turning pages in the chapter he belongs
Man of the 80’s, still coming on strong, yeah...
Pięknie się z tym łączy vintage song Blackbirds, który przypomina słynny "Sailing Ship" WHITESNAKE, ze słynnym Steve Vai jako gitarzystą.
Fantastyczna, perfekcyjna realizacja to zasługa Jorna i Alessandro. Być może jest to najlepiej wyprodukowany album solowy Jorna w ogóle, jeśli patrzeć na płyty nie mające stricte hard rockowego charakteru. Repertuar stworzyli między innymi tacy wybitni twórcy jak Simone Mularoni z DGM (on także robił mastering) oraz Carmine Martone, Alexander Beyrodt i Gus G. Ciekawe, że tak różni artyści zdołali stworzyć tak spójny stylistycznie materiał. Towarzyszący Jornowi Niemcy jeszcze raz pokazali kunszt i wykonanie jest pełne pasji a także wyczucia, zwłaszcza coverdale'owskiej konwencji.
Najlepsza i najbardziej konkretna płyta solowa Jorna Lande od wielu lat, tyle, że w tym samym roku pojawiła się ekipa THE FERRYMEN z genialnym Romero jako wokalistą i nagrała podobny, ale jeszcze lepszy album.
ocena: 9/10
new 8.04.2019
Najlepsza i najbardziej konkretna płyta solowa Jorna Lande od wielu lat, tyle, że w tym samym roku pojawiła się ekipa THE FERRYMEN z genialnym Romero jako wokalistą i nagrała podobny, ale jeszcze lepszy album.
ocena: 9/10
new 8.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"