26.04.2019, 10:35:03
Taken - Unchained (2019)
tracklista:
1.Worgen Slayer 05:19
2.Back to Zero 04:55
3.A Thunder in the Storm 04:06
4.The Land of the Rising Sun 04:59
5.A New Beginning 07:22
5.A New Beginning 07:22
6.Muse 02:27
7.Sancho the Strong 06:32
7.Sancho the Strong 06:32
8.My Inner Monster 06:11
9.The Clockmaker's Curse 05:54
10.Rhylian 09:26
11.We Are! 04:07 (bonus)
rok wydania: 2019
gatunek: melodic power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
David Arredondo - śpiew
Iosu Núňez - gitara
Gauss - gitara
Daniel Moreno - gitara basowa
Jon Huarte - perkusja
DavidKBD - instrumenty klawiszowe
Diego Trueba - instrumenty klawiszowe
oraz :
Chris Bay - śpiew ("Worgen Slayer")
Ryoji Shinomoto - śpiew ("The Clockmaker's Curse")
Iker Piedrafita - śpiew ("We Are!")
W kwietniu 2019 ukazał się drugi, wydany nakładem własnym, album hiszpańskiego TAKEN.
To, że ta ekipa nadal obraca się w kręgu SONATA ARCTICA z elementami power metalu niemieckiego świadczy już otwarcie Worgen Slayer. Gościnnie zaśpiewał tu Chris Bay z FREEDOM CALL i coś z muzyki tego zespołu tu też jest, ale ogólnie jakże to tuzinkowy melodic power metal w manierze starego HELLOWEEN i oprawie klawiszowej made in Finnland... Trochę ciekawiej, bardziej modern jest w Back to Zero, ale tylko we fragmentach i dynamicznych inkrustacjach. Refren miękki i przewidywalny, i do znakomitego hita Modern Messiah daleko.
Grupa proponuje także sporą dawkę łagodnego melodic metalu przyjaznego radio (A Thunder in the Storm, Muse), z którego jednak nic konkretnego nie wynika. Hiszpanie z innych zespołów grali podobne rzeczy ze znacznie lepszym rezultatem.
Zwiewny, atrakcyjny melodic power metal to The Land of the Rising Sun w stylu happy grania niemieckiego i gdzieś tu AVANTASIA przychodzi na myśl. Co ciekawe, melodia zwrotek jest znacznie lepsza niż tysiąc razy już wykonany przez innych radosny refren. Zgrabny jest rozbudowany A New Beginning, jest tu i dobra łagodna epicka melodia i ciekawe plany klawiszowe, tyle że to po raz kolejny bardzo wtórna muzyka, tym razem wtórnością SONATA ARCTICA podaną nazbyt nachalnie. Jest też jednak i coś od siebie w Sancho the Strong ze świetnym, skocznym motywem głównym folkowego pochodzenia. Zupełnym nieporozumieniem jest tu lekko psychodeliczny progresywny My Inner Monster. Nie, tak się tego nie gra. Sztuczne, przekombinowane i po prostu słabe. W The Clockmaker's Curse zaśpiewał Ryoji Shinomoto (GYZE) i tu nie bardzo wiadomo czy głównym celem jest tu ekspozycja fundamentu neoklasycznego, czy raczej melodii refrenu, skądinąd marnej i ogranej.
TAKEN i tym razem nie zrezygnował z finału w postaci kolosa Rhylian. Tym razem więcej Włoch niż Niemiec czy Finlandii i jakoś KALEDON i podobne klimaty przychodzą na myśl. Dużo heroicznego fantasy słodzenia, sensowniejszej treści muzycznej niewiele. Ten refren trochę zawstydzający...
Zagrane i zaśpiewane na solidnym poziomie, bez fajerwerków, produkcja bardzo dobra, czytelna i wieloplanowa. Co z tego jednak, skoro od siebie prawie nic, a to co wtórne, to absolutnie sztampowe.
ocena: 6,9/10
new 26.04.2019
oraz :
Chris Bay - śpiew ("Worgen Slayer")
Ryoji Shinomoto - śpiew ("The Clockmaker's Curse")
Iker Piedrafita - śpiew ("We Are!")
W kwietniu 2019 ukazał się drugi, wydany nakładem własnym, album hiszpańskiego TAKEN.
To, że ta ekipa nadal obraca się w kręgu SONATA ARCTICA z elementami power metalu niemieckiego świadczy już otwarcie Worgen Slayer. Gościnnie zaśpiewał tu Chris Bay z FREEDOM CALL i coś z muzyki tego zespołu tu też jest, ale ogólnie jakże to tuzinkowy melodic power metal w manierze starego HELLOWEEN i oprawie klawiszowej made in Finnland... Trochę ciekawiej, bardziej modern jest w Back to Zero, ale tylko we fragmentach i dynamicznych inkrustacjach. Refren miękki i przewidywalny, i do znakomitego hita Modern Messiah daleko.
Grupa proponuje także sporą dawkę łagodnego melodic metalu przyjaznego radio (A Thunder in the Storm, Muse), z którego jednak nic konkretnego nie wynika. Hiszpanie z innych zespołów grali podobne rzeczy ze znacznie lepszym rezultatem.
Zwiewny, atrakcyjny melodic power metal to The Land of the Rising Sun w stylu happy grania niemieckiego i gdzieś tu AVANTASIA przychodzi na myśl. Co ciekawe, melodia zwrotek jest znacznie lepsza niż tysiąc razy już wykonany przez innych radosny refren. Zgrabny jest rozbudowany A New Beginning, jest tu i dobra łagodna epicka melodia i ciekawe plany klawiszowe, tyle że to po raz kolejny bardzo wtórna muzyka, tym razem wtórnością SONATA ARCTICA podaną nazbyt nachalnie. Jest też jednak i coś od siebie w Sancho the Strong ze świetnym, skocznym motywem głównym folkowego pochodzenia. Zupełnym nieporozumieniem jest tu lekko psychodeliczny progresywny My Inner Monster. Nie, tak się tego nie gra. Sztuczne, przekombinowane i po prostu słabe. W The Clockmaker's Curse zaśpiewał Ryoji Shinomoto (GYZE) i tu nie bardzo wiadomo czy głównym celem jest tu ekspozycja fundamentu neoklasycznego, czy raczej melodii refrenu, skądinąd marnej i ogranej.
TAKEN i tym razem nie zrezygnował z finału w postaci kolosa Rhylian. Tym razem więcej Włoch niż Niemiec czy Finlandii i jakoś KALEDON i podobne klimaty przychodzą na myśl. Dużo heroicznego fantasy słodzenia, sensowniejszej treści muzycznej niewiele. Ten refren trochę zawstydzający...
Zagrane i zaśpiewane na solidnym poziomie, bez fajerwerków, produkcja bardzo dobra, czytelna i wieloplanowa. Co z tego jednak, skoro od siebie prawie nic, a to co wtórne, to absolutnie sztampowe.
ocena: 6,9/10
new 26.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"