03.05.2019, 17:59:07
Monument (UK) - Renegades (2014)
tracklista:
01. Renegades 04:57
01. Renegades 04:57
02. Fatal Attack 04:17
03. Crusaders 04:46
04. Runaway 03:51
05. Midnight Queen 05:51
06. Red Dragon 03:11
07. Carry On 04:37
08. Rock the Night 03:20
09. Save Me 05:49
10. Omega 07:05
10. Omega 07:05
rok wydania: 2014
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Peter Ellis - śpiew
Lewis Stephens - gitara
Dan Baune - gitara
Mira Slama - gitara basowa
Matt C. - perkusja
MONUMENT powstał w Londynie w roku 2011. MONUMENT powstał, by grać heavy metal taki, jakiego IRON MAIDEN już nie gra. Idea prosta, a na niej potknęło się już wiele zespołów. Wiele, ale nie MONUMENT.
Frontmanem tej ekipy został krótkotrwały bohater WHITE WIZZARD Peter Ellis, a ten wokalista to klon głosowy Bruce Dickinsona. W latach 2012-2014 grupa uporczywie promowała się singlami i bardzo skutecznie zresztą, bo wywołała swoją muzyką spore zamieszanie, żeby nie powiedzieć sensację. Utorowało im to drogę do nagrania pierwszego LP, na którym zebrano w większości znane już kompozycje wzbogacone o kilka nowych. Wydany on został pierwotnie przez brytyjską wytwórnię MGR Music Entertainment w maju 2014.
Stary IRON MAIDEN... Tak, to zawsze budzi zainteresowanie, nie zawsze jednak jest na to pomysł. MONUMENT ma pomysł i polega on ma graniu po prostu IRON MAIDEN z gitarowymi cytatami, bez ukrywania inspiracji konkretnymi nagraniami, a jednocześnie słychać świeżość i radość grania, któremu bardzo wielu zespołom z Wysp od dłuższego czasu brakuje.
MONUMENT gra dynamiczny, wyluzowany Renegades, lekko epicki z potoczystym refrenem, gra kapitalny jakże bliski najstarszemu IRON MAIDEN Fatal Attack (no sztandarowy ultra klasyczny riff maidenowski tu jest!). Ten zespół kopiuje wszystko, nawet pochody basowe Harrisa (brawa dla Czecha Miry Slama!), a jednocześnie to muzyka MONUMENT, a nie odbrązowianie starych pomników. Energia ogromna, zaangażowanie wielkie, luz niesamowity!
W okolicy "Piece Of Mind" w sile epickiego grania znajdują się w Crusaders, gdzie jest wolniej, bardziej rycersko i dostojniej. Doskonały numer z ogromnym wyczuciem zaśpiewany przez Petera Ellisa. Co by się nie powiedziało o wysokiej klasie instrumentalistów, ale połowa sukcesu tego albumu to na pewno Ellis. Klasa, klasa niedoceniona przez niektórych kilka lat wcześniej.
Stary IRON MAIDEN... Tak, to zawsze budzi zainteresowanie, nie zawsze jednak jest na to pomysł. MONUMENT ma pomysł i polega on ma graniu po prostu IRON MAIDEN z gitarowymi cytatami, bez ukrywania inspiracji konkretnymi nagraniami, a jednocześnie słychać świeżość i radość grania, któremu bardzo wielu zespołom z Wysp od dłuższego czasu brakuje.
MONUMENT gra dynamiczny, wyluzowany Renegades, lekko epicki z potoczystym refrenem, gra kapitalny jakże bliski najstarszemu IRON MAIDEN Fatal Attack (no sztandarowy ultra klasyczny riff maidenowski tu jest!). Ten zespół kopiuje wszystko, nawet pochody basowe Harrisa (brawa dla Czecha Miry Slama!), a jednocześnie to muzyka MONUMENT, a nie odbrązowianie starych pomników. Energia ogromna, zaangażowanie wielkie, luz niesamowity!
W okolicy "Piece Of Mind" w sile epickiego grania znajdują się w Crusaders, gdzie jest wolniej, bardziej rycersko i dostojniej. Doskonały numer z ogromnym wyczuciem zaśpiewany przez Petera Ellisa. Co by się nie powiedziało o wysokiej klasie instrumentalistów, ale połowa sukcesu tego albumu to na pewno Ellis. Klasa, klasa niedoceniona przez niektórych kilka lat wcześniej.
Albo Runaway... Przecież to riffy z ... Twilight Zone! Właśnie! A tu wykorzystane to zostało do energicznego heavy metalu, brzmiącego znacznie nowocześniej. No, te ich transpozycje i zapożyczenia są niesamowite, a do tego w tej kompozycji ubarwione niemal neoklasyczną częścią instrumentalną. Jakże zgrabnie rozgrywają Midnight Queen i tu jednoznacznie nasuwa się porównanie z czasami "Fear Of The Dark". Jakie to lekkie swobodnie zagrane, a równocześnie heavy metalowo atrakcyjne. Po raz kolejny piękny wysunięty bas i brawurowe ataki gitarowe oparte na najprostszych patentach. Świetne! Szybki instrumentalny Red Dragon (ekstraklasa!), a po nim Carry On, który jest najmniej maidenowski na płycie, ale czy nie słychać tego radosnego ducha brytyjskiego grania BULLET FOR MY VALENTINE w tych skocznych o potoczystych riffach przewodnich? Rasowo i mega energicznie atakują z maidenowskimi ozdobnikami w rockowo gwałtownym Rock the Night, i tytuł tej kompozycji jest jak najbardziej adekwatny. Wyborny pojedynek gitarzystów i ekspresyjny wokal Ellisa. Moc!
Znacznie mniej bezkompromisowi są w rock/metalowej balladzie z gitarami akustycznymi Save Me i tak mogli tu pozostać przez cały czas. Te części reprezentujące IRON MAIDEN mogłyby tu być jednak zastąpione czymś innymi. To świetne motywy, ale może raczej na oddzielną kompozycję. Czy to coś z WHITE WIZZARD? No trochę tak jednak.
Omega zamyka ten album. IRON MAIDEN z Blaze śpiewany przez głos Dickinsona. Bardzo to ciekawie jest zrobione i momentami skręca także w kierunku IM po roku 2000, choć więcej tu rocka niż smutnawej melancholijnej zadumy.
Mastering tego albumu to dzieło znanego brytyjskiego inżyniera dźwięku i gitarzysty Scotta Atkinsa. Zrobił wszystko bardzo dobrze, a najlepiej to, że usiłował nagiąć soundu do żadnej ze znanych płyt IRON MAIDEN. Jest to stosunkowo lekkie, dosyć nowoczesne brzmienie, bez żadnych archaicznych stylizacji. Szczególnie starannie został potraktowany bas oraz przestrzenne ustawienie perkusji. Całość wyprodukował ojciec komercyjnego sukcesu MONUMENT Grek z Londynu Akis Kollaros. 2 lutego 2015 zginął on tragicznie, potrącony przez ciężarówkę. Był to ogromny cios i szok dla MONUMENT i kliku innych zespołów skupionych wokół niego (w tym KAINE) oraz brytyjskiego środowiska muzycznego w ogóle.
Po wydaniu debiutu MONUMENT wskoczył wysoko na rankingach brytyjskich zespołów metalowych, stając się główną nadzieją Nowego Pokolenia. Pojawiające się tu i ówdzie głosy malkontentów o wtórności szybko ucichły.
Po raz kolejny powtarzam. Nie trzeba być oryginalnym. Trzeba po prostu dobrze grać metal!
ocena: 9,7/10
new 3.05.2019
Znacznie mniej bezkompromisowi są w rock/metalowej balladzie z gitarami akustycznymi Save Me i tak mogli tu pozostać przez cały czas. Te części reprezentujące IRON MAIDEN mogłyby tu być jednak zastąpione czymś innymi. To świetne motywy, ale może raczej na oddzielną kompozycję. Czy to coś z WHITE WIZZARD? No trochę tak jednak.
Omega zamyka ten album. IRON MAIDEN z Blaze śpiewany przez głos Dickinsona. Bardzo to ciekawie jest zrobione i momentami skręca także w kierunku IM po roku 2000, choć więcej tu rocka niż smutnawej melancholijnej zadumy.
Mastering tego albumu to dzieło znanego brytyjskiego inżyniera dźwięku i gitarzysty Scotta Atkinsa. Zrobił wszystko bardzo dobrze, a najlepiej to, że usiłował nagiąć soundu do żadnej ze znanych płyt IRON MAIDEN. Jest to stosunkowo lekkie, dosyć nowoczesne brzmienie, bez żadnych archaicznych stylizacji. Szczególnie starannie został potraktowany bas oraz przestrzenne ustawienie perkusji. Całość wyprodukował ojciec komercyjnego sukcesu MONUMENT Grek z Londynu Akis Kollaros. 2 lutego 2015 zginął on tragicznie, potrącony przez ciężarówkę. Był to ogromny cios i szok dla MONUMENT i kliku innych zespołów skupionych wokół niego (w tym KAINE) oraz brytyjskiego środowiska muzycznego w ogóle.
Po wydaniu debiutu MONUMENT wskoczył wysoko na rankingach brytyjskich zespołów metalowych, stając się główną nadzieją Nowego Pokolenia. Pojawiające się tu i ówdzie głosy malkontentów o wtórności szybko ucichły.
Po raz kolejny powtarzam. Nie trzeba być oryginalnym. Trzeba po prostu dobrze grać metal!
ocena: 9,7/10
new 3.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"