19.05.2019, 15:25:51
Emerald - Reckoning Day (2017)
Tracklista:
1.Only the Reaper Wins 05:52
2. Black Pyramid 04:20
3. Evolution in Reverse 04:20
4. Horns Up 05:17
5. Beyond Forever 05:29
6. Through the Storm 04:33
7. Ridden by Fear 05:01
8. Mist of the Past 01:48
8. Mist of the Past 01:48
9. Trees Full of Tears 05:27
10.Lament of the Fallen 00:45
11.Reckoning Day 04:18
12.Reign of Steel 06:44
13.Signum Dei 06:47
14.Fading History 01:21
10.Lament of the Fallen 00:45
11.Reckoning Day 04:18
12.Reign of Steel 06:44
13.Signum Dei 06:47
14.Fading History 01:21
Rok wydania: 2017
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwajcaria
Skład zespołu:
Marcel Hablützel (Mace Mitchell) - śpiew
Julien Menth - gitara
Michael Vaucher - gitara
Vania Truttmann - gitara basowa
Vania Truttmann - gitara basowa
Alex Spicher - perkusja
Thomas Vaucher - instrumenty klawiszowe
W latach 2013-2016 bracia Vaucher stopniowo przebudowali skład EMERALD i proces ten zakończył się w 2016 pozyskaniem nowego wokalisty Marcela Hablützela (Mace Mitchell). Grupa przystąpiła do nagrania nowej płyty, która ukazała się w roku następnym nakładem Pure Steel Records.
Uporządkowany został nie tylko skład, ale i sama muzyka. Na albumie tym zespół zaprezentował jednorodny stylistycznie materiał z kategorii heavy/power, zagrany w średnich tempach i z wyraźnym epicko-rycerskim zacięciem. Mocne gitary i dobrze dopasowany wokal uzdolnionego Mace Michella to główne atuty tego LP. Jednak jesli chodzi o sam poziom kompozycji, to EMERALD nie zaprezentował niczego porywającego, choć zdecydowanie słabych utworów na szczęście brak. Utrzymywanie średnich temp w heavy/power metalu często skutkuje monotonią i tej tu nieco jest. Płyta mimo to nie jest nudna, bo kilka numerów zdecydowanie ją ożywia, jak dynamiczniejszy Evolution in Reverse z atrakcyjnym refrenem w stylu GODIVA i zdecydowanymi atakami gitarzystów.
Do najlepszych numerów należy surowy, a zarazem bardzo melodyjny Horns Up z doskonałym solem gitarowym. Nie można wiele dobrego powiedzieć natomiast o tuzinkowej rockowej balladzie Beyond Forever, zresztą nie bardzo pasującej do stylu płyty, ale w Szwajcarii taki radiowy rock to zazwyczaj pozycja obowiązkowa każdego melodic metalowego albumu.
Zbyt ostry i brutalny EMERALD nie przekonuje także w zbyt eklektycznym Ridden by Fear.
Od Mist of the Past do końca płyty mamy do czynienia z muzycznym wyrażeniem noweli historycznej "Der Löwe von Burgund"Thomasa Vauchera. Są tu i narracje o charakterze słuchowskowym, i symfonizacje i tradycyjny rycerski heavy metal i grzmiąca perkusja, i ogólnie przypominają się czasy EMERALD grającego heroiczny metal w przeszłości. Dobre to jest, ale tylko dobre i lepsze, bo bardzo dobrze śpiewa tu Mace Mitchell. EMERALD w takim graniu nigdy nie potrafił się wznieść na jakiś szczególnie wysoki poziom i tak jest i tym razem. Największe wrażenie w w tej muzycznej opowieści robi chyba to drapieżny i bezwzględny, to lekki i zwiewnie zagrany Reign of Steel.
Nowy skład jest zgrany i prezentuje dobry poziom, choć o basie sympatycznej Vanii Truttmann trudno coś powiedzieć, bo mocno zagłuszają ją gitary. Ogólnie jednak produkcja jest bardzo dobra i zwraca uwagę staranne ustawienie i przestrzenne brzmienie perkusji.
Z całą pewnością EMERALD odbił się od dna, ale do zachwytu tu sporo brakuje.
ocena 7/10
new 19.05.2019
Od Mist of the Past do końca płyty mamy do czynienia z muzycznym wyrażeniem noweli historycznej "Der Löwe von Burgund"Thomasa Vauchera. Są tu i narracje o charakterze słuchowskowym, i symfonizacje i tradycyjny rycerski heavy metal i grzmiąca perkusja, i ogólnie przypominają się czasy EMERALD grającego heroiczny metal w przeszłości. Dobre to jest, ale tylko dobre i lepsze, bo bardzo dobrze śpiewa tu Mace Mitchell. EMERALD w takim graniu nigdy nie potrafił się wznieść na jakiś szczególnie wysoki poziom i tak jest i tym razem. Największe wrażenie w w tej muzycznej opowieści robi chyba to drapieżny i bezwzględny, to lekki i zwiewnie zagrany Reign of Steel.
Nowy skład jest zgrany i prezentuje dobry poziom, choć o basie sympatycznej Vanii Truttmann trudno coś powiedzieć, bo mocno zagłuszają ją gitary. Ogólnie jednak produkcja jest bardzo dobra i zwraca uwagę staranne ustawienie i przestrzenne brzmienie perkusji.
Z całą pewnością EMERALD odbił się od dna, ale do zachwytu tu sporo brakuje.
ocena 7/10
new 19.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"