19.05.2019, 16:12:04
Stormhammer - Welcome to the End (2017)
Tracklista:
1. The Beginning of the End 01:10
2. Northman 05:03
3. Welcome to the End 05:43
4. The Heritage 05:03
5. Secret 04:47
5. Secret 04:47
6. The Law 06:57
7. Watchmen 05:25
8. Road to Heaven 04:35
8. Road to Heaven 04:35
9. My Dark Side 05:42
10. Into the Night 05:02
11. Spirit of the Night 05:39
12. Soul Temptation 04:52
13.The Awakening 00:22
14. Black Dragon 04:26
13.The Awakening 00:22
14. Black Dragon 04:26
Rok wydania: 2017
Gatunek: heavy/power metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Jürgen Dachl - śpiew
Manny Ewender - gitara
Bernd Intveen - gitara
Bernd Intveen - gitara
Horst Tessmann - bas
Chris Widmann - perkusja
To drugi LP STORMHAMMER, gdzie zaśpiewał Jürgen Dachl i drugi wydany przez Massacre Records, która rodzime zespoły niemieckie konsekwentnie wspiera. Album ukazał się w marcu 2017 roku.
Ta płyta zaczyna się obiecująco dynamicznym i melodyjnym heavy/power metalowym heroicznym numerem Northman i ten refren jest chyba najlepszy od wielu lat w karierze STORMHAMMER. W Welcome to the End sytuację ratuje kolejny udany refren, ale to już power/thrashowa niemiecka produkcja masowa. W The Heritage podobno Dachla wspiera Natalie Pereira dos Santos, ale jakoś ciężko się do tego dokopać. Skoro ta sympatyczna wokalista została zaproszona, to powinno się jednak bardziej uwypuklić jej udział w tej kompozycji. Jest natomiast na końcu uwypuklony dark/extreme wokal Dachla, zresztą pojawiający się i w innych kompozycjach. Czy ma to służyć stworzeniu bardziej mrocznego klimatu? Zapewne tak, ale efekt nie jest zadowalający, zwłaszcza w Spirit of the Night.
Secret, Watchmen, My Dark Side, Into the Night to taki heavy/power zupełnie bez historii, po prostu odegrany w określonej rytmice i stylistyce, ściśle niemieckiej. Bardzo słaby, najsłabszy na płycie jest zrobiony w takiej konwencji Soul Temptation. Bardziej epickie numery to rozbudowany The Law, gdzie niemiecka kwadratowość ujawnia się w miernych chórkach i ogranej melodii, Road to Heaven z dobrym pełnym dramatyzmu refrenem i zdecydowanej pracy sekcji rytmicznej oraz taki sobie Black Dragon na zakończenie albumu.
Chyba nieświadomie STORMHAMMER, choć z Bawarii, znalazł się w obszarze amatorsko brzmiącego "heavy/power z Zagłębia Ruhry", jaki grają zespoły spotykające się po pracy dla relaksu i rozrywki. Grają, bo lubią.
Mam nadzieję, że STORMHAMMER też lubi to, co gra na tej płycie, gdzie tylko przyzwoity wokal Jürgena Dachla i solidne brzmienie (bas!) zasługuje na jakieś wyróżnienie.
ocena: 6/10
new 19.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"