26.05.2019, 07:58:40
Emerald - Restless Soul (2019)
Tracklista:
1.Freakshow 05:00
2. Valley of Death 03:34
3. Digital Slavery 03:53
4. Son of Sam 05:33
5. My Final Stand 04:40
5. My Final Stand 04:40
6. The Wicked Force 03:06
7. Cad Goddeu 06:16
8. Restless Soul 04:40
8. Restless Soul 04:40
9. Set Me Free 04:19
10.Superhero 05:20
11.Heaven Falls Down 05:34
12.Revenge 05:08
10.Superhero 05:20
11.Heaven Falls Down 05:34
12.Revenge 05:08
Rok wydania: 2019
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Szwajcaria
Skład zespołu:
Marcel Hablützel (Mace Mitchell) - śpiew
Julien Menth - gitara
Michael Vaucher - gitara
Vania Truttmann - gitara basowa
Vania Truttmann - gitara basowa
Alex Spicher - perkusja
Thomas Vaucher - instrumenty klawiszowe
W maju 2019 roku EMERALD zadebiutował w barwach greckiej wytwórni Rock of Angels Records, która wydała trzeci LP zespołu w zreformowanym składzie.
Tym razem EMERALD zaprezentował nieco inne muzyczne oblicze i zagrał melodyjny heavy/power na rockowym fundamencie przypominający styl zaginionego GODIVA. Marcel Hablützel nie jest z pewnością tak wyrazistym wokalistą jak Anthony de Angelis czy Fernando Garcia, ale ma świetne wyczucie rockowej konwencji i chyba łatwiej mu śpiewa takie bardziej przebojowe numery niż heavy epic.
Płyta ma bardzo dobre otwarcie w postaci udanego heavy/power metalowego Freakshow z zapadającym w pamięć refrenem i znakomitym solem gitarowym, potem jednak głównie nieco lżejsze granie, rozpoznawalny, klasyczny szwajcarski melodyjny metal z echami klasyków z GOTTHARD jak Valley of Death, Restless Soul czy Superhero z potoczystym, rockowym refrenem. Ujmuje elegancja umieszczone na końcu melodic heavy metalowego Revenge. Grupa wykorzystała tu wszystkie atuty charakterystyczne dla szwajcarskiej precyzji wykonania i z kompozycji na hard rockowym fundamencie ta jest najbardziej rozpoznawalna.Do udanych mocniejszych numerów należą na pewno Digital Slavery, Son of Sam, natomiast The Wicked Force wypadł na tym tle nieco słabiej, choć akurat w tej surowej kompozycji słychać świetne partie perkusji Alexa Spichera.
Nie mogło zabraknąć autentycznego killera. My Final Stand ma kapitalny power metalowy główny motyw gitarowy oraz znakomity refren o cechach epickich. Piękna jest wolna część z pełnym dramatyzmu solem gitarowym. EMERALD w pełni nie odcina się więc od swoich epickich, heroicznych korzeni.
Bardzo sprytnie został zrobiony Cad Goddeu. Z jednej strony przypomina on stylistycznie utwory z czasów "Forces Of Doom", z drugiej jest przykładem chwytliwego numeru melodic heavy/power jakim często czarują różne zespoły ze Szwajcarii. Bardzo dobre! Bardzo dobry jest także ostry i dynamiczny Heaven Falls Down. Jest tu i rozpoznawalna melodia i wysoka energia wykonania.
Pięknie została zrealizowana ta płyta. Przestrzenna perkusja z syczącymi blachami i dudniącymi bębnami, głęboki metaliczny bas (przy okazji - Vania Truttmann zagrała na tym LP sporo znakomitych basowych pochodów - brawo!). Gitary mają odpowiednią, nie przerysowaną moc, klawisze ustawione wzorcowo, a Mace Mitchell doskonale słyszalny w każdym momencie. Staranna, przemyślana pod każdym względem produkcja. EMERALD pozytywnie zaskoczył i przedstawił zestaw dopracowanych, starannie wykonanych kompozycji z bardzo dobrymi melodiami, osadzonymi w najlepszej tradycji szwajcarskiego melodyjnego metalu. Bardzo dobra, stylowa płyta jeśli ktoś nadal płacze po GODIVA, to EMERALD te łzy z pewnością osuszy. Aktualnie to najlepszy szwajcarski zespół grający melodyjny heavy/power metal.
ocena 8,5/10
new 26.05.2019
Tym razem EMERALD zaprezentował nieco inne muzyczne oblicze i zagrał melodyjny heavy/power na rockowym fundamencie przypominający styl zaginionego GODIVA. Marcel Hablützel nie jest z pewnością tak wyrazistym wokalistą jak Anthony de Angelis czy Fernando Garcia, ale ma świetne wyczucie rockowej konwencji i chyba łatwiej mu śpiewa takie bardziej przebojowe numery niż heavy epic.
Płyta ma bardzo dobre otwarcie w postaci udanego heavy/power metalowego Freakshow z zapadającym w pamięć refrenem i znakomitym solem gitarowym, potem jednak głównie nieco lżejsze granie, rozpoznawalny, klasyczny szwajcarski melodyjny metal z echami klasyków z GOTTHARD jak Valley of Death, Restless Soul czy Superhero z potoczystym, rockowym refrenem. Ujmuje elegancja umieszczone na końcu melodic heavy metalowego Revenge. Grupa wykorzystała tu wszystkie atuty charakterystyczne dla szwajcarskiej precyzji wykonania i z kompozycji na hard rockowym fundamencie ta jest najbardziej rozpoznawalna.Do udanych mocniejszych numerów należą na pewno Digital Slavery, Son of Sam, natomiast The Wicked Force wypadł na tym tle nieco słabiej, choć akurat w tej surowej kompozycji słychać świetne partie perkusji Alexa Spichera.
Nie mogło zabraknąć autentycznego killera. My Final Stand ma kapitalny power metalowy główny motyw gitarowy oraz znakomity refren o cechach epickich. Piękna jest wolna część z pełnym dramatyzmu solem gitarowym. EMERALD w pełni nie odcina się więc od swoich epickich, heroicznych korzeni.
Bardzo sprytnie został zrobiony Cad Goddeu. Z jednej strony przypomina on stylistycznie utwory z czasów "Forces Of Doom", z drugiej jest przykładem chwytliwego numeru melodic heavy/power jakim często czarują różne zespoły ze Szwajcarii. Bardzo dobre! Bardzo dobry jest także ostry i dynamiczny Heaven Falls Down. Jest tu i rozpoznawalna melodia i wysoka energia wykonania.
Pięknie została zrealizowana ta płyta. Przestrzenna perkusja z syczącymi blachami i dudniącymi bębnami, głęboki metaliczny bas (przy okazji - Vania Truttmann zagrała na tym LP sporo znakomitych basowych pochodów - brawo!). Gitary mają odpowiednią, nie przerysowaną moc, klawisze ustawione wzorcowo, a Mace Mitchell doskonale słyszalny w każdym momencie. Staranna, przemyślana pod każdym względem produkcja. EMERALD pozytywnie zaskoczył i przedstawił zestaw dopracowanych, starannie wykonanych kompozycji z bardzo dobrymi melodiami, osadzonymi w najlepszej tradycji szwajcarskiego melodyjnego metalu. Bardzo dobra, stylowa płyta jeśli ktoś nadal płacze po GODIVA, to EMERALD te łzy z pewnością osuszy. Aktualnie to najlepszy szwajcarski zespół grający melodyjny heavy/power metal.
ocena 8,5/10
new 26.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"