26.05.2019, 19:24:49
Monument (UK) - Hair of the Dog (2016)
tracklista:
01. Hair of the Dog 04:18
01. Hair of the Dog 04:18
02. Blood Red Sky 05:21
03. Streets of Rage 04:39
04. Imhotep (The High Priest) 06:36
05. Crobar 04:49
06. Emily 05:00
07. Olympus 03:22
07. Olympus 03:22
08. A Bridge Too Far 05:14
09. Heart of Stone 06:23
10.Lionheart 06:05
10.Lionheart 06:05
rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Peter Ellis - śpiew
Lewis Stephens - gitara
Dan Baune - gitara
Daniel Bate - gitara basowa
Giovanni Durst - perkusja
Jest to druga płyta MONUMENT, oczekiwana ze sporym zainteresowaniem po znakomitym, sensacyjnym debiucie.
Czy Nowego IRON MAIDEN? Zespół zapewne do tego miana nie pretenduje, ale jak gra! To, co gra MONUMENT w roku 2016 można posłuchać na tym LP, wydanym w czerwcu przez Rock of Angels Records. Ekipa ma nową sekcję rytmiczną, która tu wykazała się i z graniem z resztą zespołu i kompetencją jako instrumentaliści. A czująca klimat sekcja rytmiczna, szczególnie bas, gdy gra się w stylu IRON MAIDEN to niezbędny fundament.
Jest to druga płyta MONUMENT, oczekiwana ze sporym zainteresowaniem po znakomitym, sensacyjnym debiucie.
Czy Nowego IRON MAIDEN? Zespół zapewne do tego miana nie pretenduje, ale jak gra! To, co gra MONUMENT w roku 2016 można posłuchać na tym LP, wydanym w czerwcu przez Rock of Angels Records. Ekipa ma nową sekcję rytmiczną, która tu wykazała się i z graniem z resztą zespołu i kompetencją jako instrumentaliści. A czująca klimat sekcja rytmiczna, szczególnie bas, gdy gra się w stylu IRON MAIDEN to niezbędny fundament.
No, ta ekipa jest po prostu świetna. Co za kapitalny opener Hair of the Dog, dynamiczny soczysty, maidenowski i do tego z jakże oryginalną, zdecydowanie własnego pomysłu partią instrumentalną, gdzie gitarzyści wygrywają pełne finezji i werwy cudeńka. Brawo! Brawa także za wolniejszy Blood Red Sky, gdzie mamy kolejne stylowe ataki gitarzystów, ze świeżym spojrzeniem na jeden z najbardziej rozpoznawalnych riffów IRON MAIDEN. W pewnym sensie do tej samej grupy można zaliczyć także pełen rockowego uroku Emily. I jeszcze raz brawa za Streets of Rage. Niby to takie proste, a jakie robi wrażenie! Kwintesencja najlepszego co było w IRON MAIDEN... kiedyś... Dokładnie to samo można powiedzieć o Crobar. Coś w starożytnych klimatach Powerslave to Imhotep (The High Priest), ale jest szybciej, jest energicznie i epicko. Kolejny killer na tym albumie z fantastycznym dawkowaniem klimatu. Miazga! Te basy i te melodyjne podniosłe sola! Jaki bojowy i zarazem refleksyjny klimat ma piękny A Bridge Too Far, gdzie Harris ze swoją filozofią grania epickiego w średnio szybkich tempach stoi tuż obok.
Bez problemu poradzili sobie z udanym wypełnieniem dwóch dłuższych kompozycji, o bardziej złożonej strukturze - Heart of Stone z dużą dawką refleksyjnego grania w stylu IRON MAIDEN po roku 2000 i Lionheart, gdzie słychać pewne echa RUNNING WILD w riffach oraz jest doprawdy porywający refren. Zupełnie inny od pozostałych, kapitalny epicki refren z chórkami. Intrygują i czarują klimatem od pierwszej do ostatniej sekundy w obu tych numerach.
Zagrali jak dobrze naoliwiona maszyna, podkręcana perkusją, znakomitymi pochodami i szarżami basu Daniela Bate. Bardzo dobrze się on wprowadził do zespołu i idealnie wpasował. Perkusista Giovanni Durst pełen werwy, no i Peter Ellis. Jeśli ktoś miał wątpliwości co do niego i jego możliwości głosowych w opcji Dickinsona (w formie), to tu nie może mieć absolutnie żadnych obiekcji czy uwag. Fantastyczny występ i ja osobiście wcale nie żałuję, że mu nie wyszło w WHITE WIZZARD. On tu jest w swoim żywiole i na swoim właściwym miejscu. A gitarzyści? Ta swoboda i luz, z jakim oni grają te wszystkie rzeczy, jest godna najwyższego szacunku. Ekstraklasa! Jak w instrumentalnym Olympus.
Czysta klarowna produkcja podkreśla tradycyjność soundu gitar i sekcji rytmicznej, a perkusji aż miło posłuchać jako oddzielnego instrumentu - syczą blachy, dudnią werble! No i bas, ustawiony nieco inaczej niż ten Harrisa, ale może nawet ustawiony ciekawiej w barwie dźwięku? To w największej mierze zasługa producenta, którym jest nie kto inny tylko Scott Atkins, który wyczarował już wcześniej ogromną liczbę rewelacyjnie wyprodukowanych albumów.
Kochacie IRON MAIDEN? Jeśli tak, to MONUMENT jest dla was lekiem na wszystkie smutki. Po raz drugi i nie po raz ostatni.
Najlepszy zespół z tak zwanej Drugiej Fali NWOBHM, bez wątpienia najlepszy.
ocena: 10/10
new 26.05.2019
Bez problemu poradzili sobie z udanym wypełnieniem dwóch dłuższych kompozycji, o bardziej złożonej strukturze - Heart of Stone z dużą dawką refleksyjnego grania w stylu IRON MAIDEN po roku 2000 i Lionheart, gdzie słychać pewne echa RUNNING WILD w riffach oraz jest doprawdy porywający refren. Zupełnie inny od pozostałych, kapitalny epicki refren z chórkami. Intrygują i czarują klimatem od pierwszej do ostatniej sekundy w obu tych numerach.
Zagrali jak dobrze naoliwiona maszyna, podkręcana perkusją, znakomitymi pochodami i szarżami basu Daniela Bate. Bardzo dobrze się on wprowadził do zespołu i idealnie wpasował. Perkusista Giovanni Durst pełen werwy, no i Peter Ellis. Jeśli ktoś miał wątpliwości co do niego i jego możliwości głosowych w opcji Dickinsona (w formie), to tu nie może mieć absolutnie żadnych obiekcji czy uwag. Fantastyczny występ i ja osobiście wcale nie żałuję, że mu nie wyszło w WHITE WIZZARD. On tu jest w swoim żywiole i na swoim właściwym miejscu. A gitarzyści? Ta swoboda i luz, z jakim oni grają te wszystkie rzeczy, jest godna najwyższego szacunku. Ekstraklasa! Jak w instrumentalnym Olympus.
Czysta klarowna produkcja podkreśla tradycyjność soundu gitar i sekcji rytmicznej, a perkusji aż miło posłuchać jako oddzielnego instrumentu - syczą blachy, dudnią werble! No i bas, ustawiony nieco inaczej niż ten Harrisa, ale może nawet ustawiony ciekawiej w barwie dźwięku? To w największej mierze zasługa producenta, którym jest nie kto inny tylko Scott Atkins, który wyczarował już wcześniej ogromną liczbę rewelacyjnie wyprodukowanych albumów.
Kochacie IRON MAIDEN? Jeśli tak, to MONUMENT jest dla was lekiem na wszystkie smutki. Po raz drugi i nie po raz ostatni.
Najlepszy zespół z tak zwanej Drugiej Fali NWOBHM, bez wątpienia najlepszy.
ocena: 10/10
new 26.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"