Sacred Steel
#5
Sacred Steel - Slaughter Prophecy (2002)

[Obrazek: R-2701013-1562521922-4055.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Immortal Curse 00:15
2. Slaughter Prophecy 03:33
3. Sacred Bloody Steel 03:40
4. The Rites of Sacrifice 03:59
5. Raise the Metal Fist 04:45
6. Pagan Heart 03:12
7. Faces of the Antichrist 04:03
8. Lay Me to My Grave 05:46
9. Crush the Holy, Save the Damned 03:32
10. Let the Witches Burn 03:52
11.Invocation of the Nameless Ones 09:16

Rok wydania: 2002
Gatunek: Epic Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Gerrit Philipp Mutz : śpiew
Jörg Michael Knittel : gitara
Oliver Großhans : gitara
Jens Sonneberg : bas
Mathias Straub : perkusja


Jest to czwarta płyta SACRED STEEL i pierwsza nagrana w ramach nowego kontraktu z Massacre Records.
SACRED STEEL kroczy dumnie po swojej true metalowej drodze epickiego zniszczenia wzorowanego na najmocniejszym USPM.

Mutz wraca zdecydowanie do pisków, ryków, wysokich ekstatycznych okrzyków, a wszystko na tle brutalnego ataku drapieżnych mrocznych gitar Knittela i Großhans. Ogólnie jest to album brutalny muzycznie, momentami na granicy death/thrash/power i przy okazji Slaughter Prophecy fanów rycerskiego USPM spotka spore rozczarowanie. Jednak bardziej klasyczne true granie jest tu udane i na pewno dynamiczny i pełen dumnego patosu Sacred Bloody Steel należy do najlepszych tego rodzaju numerów w dotychczasowej karierze SACRED STEEL. Znakomity jest także szybki i kruszący w riffach, a jednocześnie atrakcyjny w ponurej melodii Faces of the Antichrist. Warto zwrócić uwagę na krótkie apokalityczne solo w stylu SLAYER. Gdy SACRED STEEL gra wolniej, surowo i dostojnie, to zbliża się do MANILLA ROAD, przy czym oczywiście gitary ryczą tu znacznie głośniej, jak w Raise the Metal Fist, ale wolne partie zdecydowanie odzwierciedlają epicką stylistykę ekipy Sheltona. W jakiś sposób do MANILLA ROAD odnosi się również klimatyczny bardziej klasycznie heavy metalowy Lay Me to My Grave, gdzie Mutz pokazuje, że ma więcej do powiedzenia jako wokalista, niż to okazuje zazwyczaj. Bardzo ciekawie i emocjonalnie to zaśpiewał, niemal elegijnie w lżejszych fragmentach.
Sporo jest jednak po prostu typowego USPM bez większej historii, zagranego szybko i oznaczonego tyradami średnio wysoko śpiewającego Mutza i wspierającymi go chórkami (The Rites of Sacrifice, Pagan Heart, Crush the Holy, Save the Damned), przy czym jest to ostre i dosyć brutalne. Spośród tego typu kompozycji największe wrażenie robi tu autentycznie demoniczny i mocny w atakujących gitarach Let the Witches Burn.
Większość utworów zamyka się w czterech minutach, ale na zakończenie umieszczona została prawie dziesięciominutowa rozbudowana kompozycja Invocation of the Nameless Ones, stanowiąca dosyć interesujący mix power metalu i atmosferycznego melodic death metalu z wyraźnymi elementami epickimi. Ten numer ma pewne cechy grania skandynawskiego, a stylistyka epicka jest surowa i w pewnym stopniu odnosi się do battle/viking/pagan, bo tym razem Mutz korzysta z brutalnych wokali.

SACRED STEEL pozostał wierny swoim pryncypiom, choć trochę brutalniej podanym. Także brzmienie jest nad wyraz surowe i ostre, starannie wystylizowane na lata 80te przez samego Achima Köhlera.
Część tego, co tu zostało zaprezentowane, trzyma bardzo wysoki poziom i świadczy o potencjale twórczym grupy, który nie został jednak w pełni wykorzystany.


ocena: 7,6/10

new 21.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Sacred Steel - przez Memorius - 25.06.2018, 11:16:23
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 25.06.2018, 11:17:04
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 25.06.2018, 11:17:54
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 25.06.2018, 11:19:28
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 21.06.2019, 17:41:15
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 06.10.2019, 11:52:36
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 14.10.2019, 12:10:44
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 20.10.2019, 22:20:52
RE: Sacred Steel - przez Memorius - 06.11.2019, 11:04:09

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości