29.06.2019, 14:11:18
Palantir - Lost Between Dimensions (2017)
tracklista:
1.To Valhalla 05:37
2.Escaping Reality 06:15
3.War of the Worlds 04:11
4.The Dark Crystal 00:45
5.Revival 06:06
6.Warriors of the Sun 04:41
7.Tragicomedy 05:01
8.Centre of My Life 05:36
9.Kings and Queens 06:04
10.Lost Between Dimensions 10:01
rok wydania: 2017
gatunek: power metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Marcus Sannefjord Olkerud - śpiew
Fredrik Erixon-Enochson - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe, orkiestracje, pianino
Emanuel Lindberg - perkusja
oraz
Staffan Lindroth - instrumenty klawiszowe ("Revival")
PALANTIR ze Sztokholmu założony w roku 2012 w tymże roku zaprezentował w sieci kilka nagrań demo i słuch po nim zaginął. Dopiero we wrześniu 2017 przypomniał o swoim istnieniu debiutanckim albumem "Lost Between Dimensions" wydanym przez wytwórnię Stormspell Records.
PALANTIR powiązany poprzez nazwę i nie tylko nazwę z universum Tolkiena, oferuje muzycznie więcej, niż tylko heroiczne fantasy power metalowe ze świata elfów i goblinów. Lider zespołu, multiinstrumentalista Fredrik Erixon-Enochson przygotował kompozycje formalnie bogate w treści muzyczne, wykraczając poza proste schematy melodic power metalu.
Długość kompozycji wykracza poza zwyczajowe długości w tym gatunku, bo ekipa ma do powiedzenia więcej, niż tylko realizację schematu "zwrotka - refren - solo - zwrotka - refren", co słychać w rozbudowanym o partie pianina, orkiestracje i łączenie klimatów Lost Between Dimensions.
Jest to bardzo "szwedzkie" granie, gdzie źródeł można szukać w TIMELESS MIRACLE, THE STORYTELLER i THE RING, a może nawet i w HAMMERFALL, jeśli posłuchać rytmiki i motoryki To Valhalla. Z drugiej strony ta muzyka ma jednak jeszcze głębsze korzenie i w łączeniu stylów sięga chyba także JOHANSSON, a nawet ISENGARD. Elementy rycerskiego folka nie są jednak podstawowym składnikiem tych utworów, stanowią dodatek i tło czasem, zazwyczaj malowane gustownymi orkiestracjami. Ciepły, melodyjny Escaping Reality prawie speedowy, kojarzy się z melodiami INSANIA (Stockholm), zaś Tragicomedy jest zbudowany na fundamencie neoklasycznym i tu można odnaleźć wpływy STORMWIND czy RISING FORCE Malmsteena.
Bojowy, pompatyczny nastrój z wykorzystaniem dosyć nowoczesnych aranżacji klawiszowych potrafią wydobyć w krótszym od pozostałych War of the Worlds, a stosują podobne środki w planie drugim także w Revival, dynamicznym, choć zagranym w umiarkowanym tempie. Bardzo dobre są tu te dodatkowe zmiany tempa i urozmaicenia, tworząc wrażenie eleganckiego melodic progressive metalu. Zresztą w znacznej mierze epicki Warriors of the Sun także zbudowany jest na progresywnym fundamencie, z kapitalnym gitarowym motywem przewodnim, bardzo ciekawym wykorzystaniem orientalnego motywu oraz doprawdy wspaniałym dumnym refrenem. Pięknie grają melodic heavy metal w zwiewnym i łagodnym Centre of My Life i tu przypominają się podobne kompozycje SUPREME MAJESTY.
W tym miejscu należy powiedzieć kilka słów o wokaliście Marcusie. Ten trochę "człowiek znikąd" zaśpiewał na tej płycie fantastycznie, ciepłym, czystym głosem w rejestrach od średnich do średnio wysokich bezbłędnie i bez wysiłku. W zasadzie tym jednym albumem utorował sobie drogę na szczyt czołówki wokalistów szwedzkich heavy i power metalu. Niezwykle utalentowany wokalista! To, co potrafi w śpiewaniu rycerskiego power metalu, pokazał w wybornym lekko posępnym w riffach Kings and Queens. Co najmniej trzy typy wokalu tu słychać i szczególnie przykuwa uwagę ten z dostojnego refrenu.
Jeśli chodzi o pracę multiinstrumentalisty Fredrika Erixon-Enochsona, to nie czaruje on tu wirtuozerią, a raczej swobodą w przemieszczaniu się pomiędzy podgatunkami melodyjnego metalu. Bardzo dobra, inteligentna gra perkusisty Emanuel Lindberg.
Płyta ma bardzo dobre brzmienie, wieloplanowe, a zarazem w gitarach rozpoznawalne jako szwedzkie. Stroną produkcyjną zajął się tu Cederick Forsberg. Warto przy tej okazji dodać, że Olkerud współpracował z "Cedem" jako wokalista w latach 2014-2015. Wiele rozwiązań brzmieniowych przypomina te, jakie Ced zastosował w BLAZON STONE, ROCKA ROLLAS, RUNELORD czy BREITENHOLD .Muzyka PALANTIR, choć utkana z inspiracji licznymi grupami szwedzkimi wymienionymi tu wcześniej, jest na swój sposób oryginalna i swoista, przede wszystkim ze względu na wysmakowane łączenie tych inspiracji w obrębie poszczególnych kompozycji. Doskonałe melodie, godne uwagi refreny, świeżość i nieschematyczność oraz pełna wdzięku elegancja wykonania. Tym PALANTIR zasłużył sobie na bardzo wysoką ocenę. Coś nowego i coś godnego uwagi na lekko skostniałej szwedzkiej scenie power metalowej ostatnich lat.
ocena: 9,4/10
new 29.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"