29.06.2019, 16:38:54
Screamer - Hell Machine (2017)
Tracklista:
1. Alive 03:29
2. On My Way 04:54
3. Hell Machine 04:13
4. Lady of the Night 05:14
5. Warrior 04:51
6. Denim and Leather 05:54
7. Monte Carlo Nights 04:37
8. The Punishment 05:40
Rok wydania: 2017
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Andreas Wikström - śpiew
Dejan Rosic - gitara
Anton Fingal - gitara
Fredrik Svensson Carlström - gitara basowa
Fredrik Svensson Carlström - gitara basowa
Henrik Petersson - perkusja
SCREAMER jakoś przetrwał kryzysowy dla neotradycyjnego grania szwedzkiego rok 2015.
Milczał cztery lata od wydania poprzedniej płyty, kompletując skład po odejściu w 2014 Christoffera Svenssona. W 2015 pozyskany został mało znany wokalista Andreas Wikström, w 2016 basista Fredrik Svensson Carlström. Ten skład na mocy ważnego nadal kontraktu z High Roller Records nagrał album "Hell Machine" wydany w lutym 2017 roku.
Płyta, o klasycznej "winylowej" długości to niecałe 40 minut retro heavy metalu typowego dla wcześniejszego stylu zespołu i słychać tu w melodyjnie przystępnej formie zarówno NWOBHM jak granie szwedzkie zbliżone do HEAVY LOAD i podobnie grających w tym kraju grup w latach 80 tych oraz heavy rycerskiego. Są to kompozycje proste, oparte na wyważonej grze dwóch gitarzystów, rock/metalowych refrenach i jasno sprecyzowanych solach gitarowych. Tak można scharakteryzować Alive, On My Way, czy też Denim and Leather, który oczywiście nie jest coverem SAXON, tylko dobrym rytmicznym utworem własnym grupy. Czasem pozwalają sobie na nieco szybsze tempo w true heavy metalowym Hell Machine, który jest numerem solidnym, ale nie wybiegającym przed średniej klasy typowe numery w tym stylu. Jest tu jednak długie solo oraz gęsty bas, przypominający styl tworzenia drugiego basowego planu w grupach amerykańskich. Najsłabiej prezentuje się Monte Carlo Nights, z trywialnym rock/metalowym refrenem i marną krzyczaną częścią, która zapewne ma być w jakiś sposób klimatyczna. Wzbogacanie kompozycji o niespodziewane elementy nie wychodzi SCREAMER najlepiej. Dodają dramatyzmu i podniosłego nastroju w Lady of the Night nieco w epickim stylu OVERDRIVE i tu brzmią interesująco przez cały czas, Bojowy i heroiczny Warrior, który rozkręca się dosyć długo, ma doskonały refren, ale zupełnie nieudane solo gitarowe na granicy fałszu i ostatecznie pozostaje uczucie niedosytu.
Trochę bezbarwne jest zakończenie tego album w postaci The Punishment. Jest to w zamyśle metal refleksyjny, klimatyczny, taki jaki pojawiał się na licznych albumach NWOBHM jako punkt centralny i był bardzo dopracowany, tu jednak specjalnie nic nie przykuwa uwagi.
Andreas Wikström okazał się wokalistą przeciętnym, o ograniczonych możliwościach głosowych i te kompozycje z tego powodu są dosyć płaskie i jednowymiarowe. Dobrze wpisał się w to wszystko nowy basista, tyle że grupa postawiła na sound dosyć archaiczny, biegunowo odmienny od tego z płyt KATANA czy STEELWING, i chyba przedobrzyła, bo brzmienie jest raczej słabe i w pewnych momentach trąci to garażem. Dbanie o ducha epoki to jedno, a pewne wyczucie potrzeb obecnej epoki to drugie...
Generalnie płyta zawiera zestaw kompozycji bez szczególnych wpadek, wyrównany na poziomie dobrym, ale z wykonaniem poniżej oczekiwań i kontrowersyjnym brzmieniem. Album się ukazał, ktoś tam zwrócił na niego uwagę, ale nie na tyle, by grupa pozostawał nadal w zasięgu zainteresowania wytwórni High Roller Records. Zespół jednak działa nadal i przypomniał o sobie singlem "Ride On" w wersji digital (The Sign Records).
ocena: 7/10
new 29.06.2019
Andreas Wikström okazał się wokalistą przeciętnym, o ograniczonych możliwościach głosowych i te kompozycje z tego powodu są dosyć płaskie i jednowymiarowe. Dobrze wpisał się w to wszystko nowy basista, tyle że grupa postawiła na sound dosyć archaiczny, biegunowo odmienny od tego z płyt KATANA czy STEELWING, i chyba przedobrzyła, bo brzmienie jest raczej słabe i w pewnych momentach trąci to garażem. Dbanie o ducha epoki to jedno, a pewne wyczucie potrzeb obecnej epoki to drugie...
Generalnie płyta zawiera zestaw kompozycji bez szczególnych wpadek, wyrównany na poziomie dobrym, ale z wykonaniem poniżej oczekiwań i kontrowersyjnym brzmieniem. Album się ukazał, ktoś tam zwrócił na niego uwagę, ale nie na tyle, by grupa pozostawał nadal w zasięgu zainteresowania wytwórni High Roller Records. Zespół jednak działa nadal i przypomniał o sobie singlem "Ride On" w wersji digital (The Sign Records).
ocena: 7/10
new 29.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"