06.07.2019, 14:20:03
Drakkar - Run with the Wolf (2015)
Tracklista:
1. Rise of the Dark Lords 01:24
2. Under the Banners of War 04:47
3. Run with the Wolf 04:23
4. Watcher on the Wall 04:31
5. Ride the Storm 04:35
6. Burning 04:50
7. Southern Cross 04:09
8. Gods of Thunder 05:13
9. Invincible 04:33
10. Call of the Dragonblood 07:01
Rok wydania: 2015
Gatunek: Epic Melodic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Davide Dell'Orto - śpiew
Dario Beretta - gitara
Emanuele Laghi - instrumenty klawiszowe
Simone Cappato - bas
oraz :
Paolo Pirola - perkusja
Paolo Pirola - perkusja
Mat Stancioiu - perkusja ( "Watcher on the Wall")
W roku 2015 DRAKKAR przedstawił swoją drugą płytę po reaktywacji, wydaną przez My Kingdom Music. Wydanie to zawiera także bonusowy CD, z nagranymi na nowo kilkoma kompozycjami DRAKAR z dawnych lat.
Tym razem rolę perkusisty powierzono Paolo Pirola, a Mat Stancioiu pojawia się tylko w jednym utworze. Zaproszono także sporą grupę wokalistów do chórków, gościem specjalnym jest Mario Tarantola czyli Terence Holler z ELDRICH, który wcielił się w rolę Thora w Gods of Thunder.
DRAKKAR podąża tu nadal swoją drogą epickiego power metalu obraną w roku 2012, choć w pewnych aspektach jest to muzyka nieco surowsza, chłodniejsza w stylu szwedzkim, a nawet gdzieś wchodząca na obszary stylu amerykańskiego z kręgu ARMORY i podobnych grup, gdzie melodia jest istotnym elementem składowym kompozycji. Do USA najbliżej na pewno twardej power metalowej kompozycji Burning.
Powitanie jest dosyć surowe w szybkim i ostro zaśpiewanym Under the Banners of War i słychać tu bardziej Szwecję niż Włochy. Bardziej klasycznie włoskie granie rycerskiego power metalu z klawiszami to Watcher on the Wall przy czym DRAKKAR gra ostrzej niż inne grupy z tego kraju, a Davide Dell'Orto śpiewa zdecydowanie bardziej drapieżnie, na granicy krzyku w pewnych momentach. W chórkach i tempach podniosłego bojowego Ride the Storm ujawniają się pewne wpływy rycerskiego power metalu niemieckiego. Niespecjalnie wyszło połączenie power metalu z folkowymi akcentami w Southern Cross, gdzie udawanie dud przez klawisze jest dosyć naiwnie zrobione, a solo zapewne mające stanowić jakąś reminiscencję pewnego słynnego Gary Moore'a w ogóle nie powinno mieć miejsca.
Bardzo ciekawie zaaranżowany został Run with the Wolf. Tu ostrym power metalowym riffom towarzyszą pięknie zrobione klawisze w stylu lat 70tych i przypomina się styl Jona Lorda, czasy DEEP PURPLE i RAINBOW. To połączenie tego typu klawiszy z mocnym power metalem występuje ostatnimi czasy bardzo rzadko, ale jak widać można zrobić coś takiego w sensowny i atrakcyjny dla słuchacza sposób.
Gods of Thunder jest szybki, niemal speedowy, zrobiony wybornie w opcji epickiej i świetnie wspierany klawiszami, tyle że to jest tak bardzo niemieckie w refrenie... Niemniej oba wokale są udane i w zasadzie to jest tu pomysł na najbardziej monumentalna formę, na większe wykorzystanie tej wolnej części, a jakoś się to kończy trochę w nieoczekiwanym miejscu. Jeżeli Invincible miał być czymś w rodzaju bardziej rock/metalowego przeboju, to jest to kompozycja w tej kategorii zupełnie nieudana. Marna melodia, prymitywne riffy, waląca perkusja i nie przystające do tego klawiszowe pasaże. Po prostu słabe. To złe wrażenie zaciera w znacznej mierze dumny, heroiczny Call of the Dragonblood, bardzo typowy dla grania true, tu z klawiszami i kroczącymi miarowo gitarami. Byłby to autentyczny killer, gdyby jeszcze refren miał bardziej pompatyczny wydźwięk, choć chórki sporo tu dodają barwy.
Obok Davide Dell'Orto, który w obranej konwencji śpiewa bardzo dobrze, na wyróżnienie zasługuje nowy klawiszowiec Emanuele Laghi występujący także w CRIMSON DAWN. Wszystko co tu gra jest pomysłowe, oryginalne i zazwyczaj bardzo dobrze wpasowane.
Mattia Stancioiu choć zagrał tu tylko raz, to podjął się realizacji soundu i stworzył bardzo interesujący, z wyraźnym planem klawiszowym i mocnymi ostrymi gitarami oraz właściwie wysuniętym wokalem. Oczywiście nie zapomniał o intensywności perkusji i klarowność tego wszystkiego jest wyborna.
Ten album pod względem jakości kompozycji jest wyrównany, ale mniej interesujący niż "When Lightning Strikes" (2012). Jest tez kilka momentów słabych, które na płycie znaleźć się nie powinny. Być może za jakiś czas DRAKKAR zaprezentuje kolejny LP, bo zwiastunem tego, że działa nadal jest wydana w roku 2018 EP "Cold Winter's Night".
ocena: 7,5/10
new 6.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"