13.07.2019, 19:55:15
Procession - To Reap Heavens Apart (2013)
Tracklista:
1. Damnatio Memorae 02:20
2. Conjurer 06:23
3. Death & Judgement 08:18
4. To Reap Heavens Apart 09:22
5. The Death Minstrel 06:36
6. Far from Light 10:59
Rok wydania: 2013
Gatunek: Doom Metal
Kraj: Chile/Szwecja
Skład zespołu:
Felipe Plaza Kutzbach - śpiew, gitara
Jonas Pedersen - gitara
Jonas Pedersen - gitara
Claudio Botarro Neira - bas
Uno Bruniusson - perkusja
W dosyć mocno przebudowanym składzie nagrany został ten trzeci album PROCESSION, bo pojawił się nie tylko drugi gitarzysta Jonas Pedersen, ale i nowy perkusista Uno Bruniusson, obaj ze Szwecji. Uno znany fanom z heavy metalowego IN SOLITUDE, a obaj poznali Kutzbacha w czasie, gdy zaprosił ich do współpracy w ramach power/doom metalowego VEIN, który jednak zbyt wiele poza nagraniem jednej EP nie zdziałał. Związki Kutzbacha ze Szwecją stają się oczywiste, skoro od wielu lat mieszka na stałe w tym kraju. High Roller Records zaprezentował go w maju 2013.
Ta płyta ma dobre power/doomowe melodyjne otwarcie w postaci instrumentalnego Damnatio Memorae, ale Conjurer już nieco rozczarowuje brakiem klimatu i dosyć schematycznym potraktowaniem klasycznego epic/ heavy/ doom, który nie jest tu wyrazisty w żadnym z tych gatunków. Poprawny śpiew Felipe Plaza, poprawne ostrożne opowiadanie niezbyt ekscytującej historii. W Death & Judgement pojawia się bardzo skoncentrowany na stylu CANDLEMASS epicki doom metal, zaskakujący niemal a capella fragmentem z bardzo mocno wysuniętym posępnym wokalem i jedynie skromnie zaakcentowanym basem w dalekim tle. Potem oczywiście PROCESSION bombarduje dostojnie ciężkimi riffami w stylu CANDLEMASS, a motyw przewodni przypomina zdecydowanie te ekipy Messiaha Marcolina. Mrocznie, surowo i nadziei na światło tu brak. Tylko ciemność i śmierć... Przyspieszenia w części drugiej dodają tylko dodatkowego smaku i jest to zrobione wybornie. A potem z ciszy wychodzi stopniowo fantastyczny i pełen dramatyzmu To Reap Heavens Apart, który jest nawiązaniem do tych patetycznych epickich opowieści z pierwszych płyt i nie odpuszczają tu ani przez chwilę przez prawie dziesięć minut. Motoryka jest wspaniała i dzieje się tu bardzo dużo do samego końca.
The Death Minstrel jest autentycznie melodyjnie funeralny i rozpoczyna się bardzo długo, może nawet nieco za długo, ale warto poczekać na tę narrację (tak, nie śpiew!) Kulzbacha. Ogromny smutek i bezsilność się tu wylewa, ogromny i jakże prawdziwy... No i na koniec surowy gitarowo kolos Far from Light, zbudowany na długich wybrzmiewaniach i niesamowitym wbudowaniu drugiej gitary idącej za pierwszą w stylu melodic doom/death z własną opowieścią, i tu wcale nie czuje się braku wokalu w tej długiej instrumentalnej części pierwszej. Potem wokal jest bardzo wyeksponowany, wręcz te gitary na moment cichną, by wznowić potem swoją pełną rozpaczy i cierpienia drogę. Coś z SATURNUS, a może nawet bardzo dużo. Majstersztyk po prostu. Solo rozdziera serce, po prostu rozdziera na strzępy!
W kwestii wykonania bezapelacyjnie zrobione jest to perfekcyjnie. Felipe Plaza Kutzbach śpiewa bardzo czysto, mocnym głosem i gdy milkną inne instrumenty, wypełnia bez problemu całą przestrzeń, jaką mu pozostawiono. Te dwie gitary wyczyniają cuda w powolnym uzupełnianiu się i zamianie ról, no i idealnie dopasowana perkusja bez zbędnych tu burzliwych przejść. Świetna, krusząca, jest także produkcja, idealnie klarowna, bez tych nadużywanych jakże często zabrudzeń dźwiękowych, ale to przecież robił w opcji masteringu Mistrz Patrick W. Engel.
Choć początek jest niezbyt obiecujący to potem, w tych najważniejszych epic doom metalowych mastodontach wszystko jest na najwyższym poziomie PROCESSION. Ta międzynarodowa teraz grupa ugruntowuje swoją pozycję na światowej scenie gatunku, potwierdzając przede wszystkim talent Felipe Plaza Kutzbach do komponowania i realizacji tego rodzaju metalu.
ocena: 9,7/10
new 13.07.2019
Ta płyta ma dobre power/doomowe melodyjne otwarcie w postaci instrumentalnego Damnatio Memorae, ale Conjurer już nieco rozczarowuje brakiem klimatu i dosyć schematycznym potraktowaniem klasycznego epic/ heavy/ doom, który nie jest tu wyrazisty w żadnym z tych gatunków. Poprawny śpiew Felipe Plaza, poprawne ostrożne opowiadanie niezbyt ekscytującej historii. W Death & Judgement pojawia się bardzo skoncentrowany na stylu CANDLEMASS epicki doom metal, zaskakujący niemal a capella fragmentem z bardzo mocno wysuniętym posępnym wokalem i jedynie skromnie zaakcentowanym basem w dalekim tle. Potem oczywiście PROCESSION bombarduje dostojnie ciężkimi riffami w stylu CANDLEMASS, a motyw przewodni przypomina zdecydowanie te ekipy Messiaha Marcolina. Mrocznie, surowo i nadziei na światło tu brak. Tylko ciemność i śmierć... Przyspieszenia w części drugiej dodają tylko dodatkowego smaku i jest to zrobione wybornie. A potem z ciszy wychodzi stopniowo fantastyczny i pełen dramatyzmu To Reap Heavens Apart, który jest nawiązaniem do tych patetycznych epickich opowieści z pierwszych płyt i nie odpuszczają tu ani przez chwilę przez prawie dziesięć minut. Motoryka jest wspaniała i dzieje się tu bardzo dużo do samego końca.
The Death Minstrel jest autentycznie melodyjnie funeralny i rozpoczyna się bardzo długo, może nawet nieco za długo, ale warto poczekać na tę narrację (tak, nie śpiew!) Kulzbacha. Ogromny smutek i bezsilność się tu wylewa, ogromny i jakże prawdziwy... No i na koniec surowy gitarowo kolos Far from Light, zbudowany na długich wybrzmiewaniach i niesamowitym wbudowaniu drugiej gitary idącej za pierwszą w stylu melodic doom/death z własną opowieścią, i tu wcale nie czuje się braku wokalu w tej długiej instrumentalnej części pierwszej. Potem wokal jest bardzo wyeksponowany, wręcz te gitary na moment cichną, by wznowić potem swoją pełną rozpaczy i cierpienia drogę. Coś z SATURNUS, a może nawet bardzo dużo. Majstersztyk po prostu. Solo rozdziera serce, po prostu rozdziera na strzępy!
W kwestii wykonania bezapelacyjnie zrobione jest to perfekcyjnie. Felipe Plaza Kutzbach śpiewa bardzo czysto, mocnym głosem i gdy milkną inne instrumenty, wypełnia bez problemu całą przestrzeń, jaką mu pozostawiono. Te dwie gitary wyczyniają cuda w powolnym uzupełnianiu się i zamianie ról, no i idealnie dopasowana perkusja bez zbędnych tu burzliwych przejść. Świetna, krusząca, jest także produkcja, idealnie klarowna, bez tych nadużywanych jakże często zabrudzeń dźwiękowych, ale to przecież robił w opcji masteringu Mistrz Patrick W. Engel.
Choć początek jest niezbyt obiecujący to potem, w tych najważniejszych epic doom metalowych mastodontach wszystko jest na najwyższym poziomie PROCESSION. Ta międzynarodowa teraz grupa ugruntowuje swoją pozycję na światowej scenie gatunku, potwierdzając przede wszystkim talent Felipe Plaza Kutzbach do komponowania i realizacji tego rodzaju metalu.
ocena: 9,7/10
new 13.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"