27.07.2019, 12:16:37
Primal Fear - Delivering The Black (2014)
Tracklista:
1. King for a Day 03:44
2. Rebel Faction 04:41
3. When Death Comes Knocking 06:58
4. Alive & on Fire 04:48
5. Delivering the Black 04:01
6. Road to Asylum 03:48
7. One Night in December 09:18
8. Never Pray for Justice 04:23
9. Born with a Broken Heart 04:36
10. Inseminoid 05:01
10. Inseminoid 05:01
Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Ralf Scheepers -śpiew
Alex Beyrodt - gitara
Magnus Karlsson - gitara, instrumenty klawiszowe
Mat Sinner - gitara basowa
Randy Black - perkusja
Trzeba zawsze iść za ciosem, za ciosem!
PRIMAL FEAR idzie za ciosem na wydanym w styczniu 2014 przez Frontiers Records albumie "Delivering The Black", przy czym pierwsi otrzymali go Japończycy (Avalon 22.01.2014).
PRIMAL FEAR zagrał swoje - mocny melodyjny heavy power stanowiący kontynuację jasno określonego stylu z "Unbreakable". Najbardziej reprezentatywne z możliwych otwarcie to King for a Day i jest to dynamiczny numer, niezbyt skomplikowany, ale bujający jak należy. Ciekawe symfoniczne otwarcie Rebel Faction zostaje nagle zmiażdżone potężnymi i drapieżnymi riffami obu gitarzystów i w tej kompozycji jest ostro, niemal power/thrashowo i w pewnym stopniu mamy tu nawiązanie do najwcześniejszych, nieco surowych kompozycji zespołu. Tło jednak tworzy klimat i, co trzeba podkreślić, Scheepers jest w wyśmienitej dyspozycji wokalnej.
Ten album jest wypełniony podskórnym niepokojem, pewnego rodzaju melancholią, która przebija przez mocne, ostre riffy i słychać to mniej lub bardziej wyraźnie, ale na pewno wyraźnie w wolniejszym, melodyjnie posępnym When Death Comes Knocking i po raz kolejny pięknie Niemcy prezentują się w dłuższej kompozycji, wchodzącej w konstrukcji na obszary tych z "Seven Seals". Mocarny, poruszający refren! Bardzo interesujące transpozycje orientalne! Alive & on Fire przemyka się obrzeżach hard'n'heavy i pewnie bardziej pasowałby do repertuaru SINNER. Taki dobry numer dla SINNER Matta i raczej nic ponadto, ale za to tytułowy Delivering the Black w szybszym tempie jest wyśmienity, choć także ma coś ze stylu SINNER. Doskonały, potoczysty refren jest ozdobą całej płyty. Potem prezentują rycerski i twardo odegrany Road to Asylum, a następnie zgodnie ze stosowanym od pewnego czasu układem kompozycji na swoich albumach pojawia się kolos One Night in December. I znowu dużo tego łagodnego, melancholijnego mroku i dalszych symfonicznych planów. Przede wszystkim jednak to kolejna dawka porywającego heavy/power, bogatego formalnie w części instrumentalnej i emocjonalnie wykonanego. W Never Pray for Justice odpalona zostaje na początku piła motorowa i jest taki nieco lżejszy rock/metalowy numer w niemieckim stylu z nośnym stadionowym refrenem, takim, który zawsze rozgrzewa publiczność. Znacznie bardziej subtelna jest częściowo akustyczna ballada Born with a Broken Heart i tak tak, w tle w refrenie głos drugi to Liv Kristine z LEAVE'S EYES. Bardzo ładna, gustowna ballada radiowa. Żeby jednak nie był za słodko, to album zamyka szybszy od pozostałych z rozmachem zagrany Inseminoid i bardziej niemiecko już nie może zabrzmieć żaden z podobnych kawałków!
Zauważalna jest ogromna ochota do gry. Wszystkich (te gitarowe sola!), a partie Randy Blacka są po prostu niesamowite. Jeśli ogólnie nie schodzi on poniżej poziomu wybitnego, to teraz stanął o jeden co najmniej poziom wyżej.
Kapitalny sound, po prostu kapitalny w tej głębokiej, ostrej i ciężkiej realizacji gitar i kruszącej perkusji z syczącymi blachami.
Po raz pierwszy producent Matt Sinner powierzył mastering Mistrzowi Jacobowi Hansenowi i efekt jest piorunujący. Trzeba iść za ciosem! PRIMAL FEAR poszedł za ciosem i w mistrzowski sposób wykorzystał wszystkie atuty z albumu poprzedniego w wybornej kontynuacji.
ocena: 9,4/10
new 27.07.2019
PRIMAL FEAR idzie za ciosem na wydanym w styczniu 2014 przez Frontiers Records albumie "Delivering The Black", przy czym pierwsi otrzymali go Japończycy (Avalon 22.01.2014).
PRIMAL FEAR zagrał swoje - mocny melodyjny heavy power stanowiący kontynuację jasno określonego stylu z "Unbreakable". Najbardziej reprezentatywne z możliwych otwarcie to King for a Day i jest to dynamiczny numer, niezbyt skomplikowany, ale bujający jak należy. Ciekawe symfoniczne otwarcie Rebel Faction zostaje nagle zmiażdżone potężnymi i drapieżnymi riffami obu gitarzystów i w tej kompozycji jest ostro, niemal power/thrashowo i w pewnym stopniu mamy tu nawiązanie do najwcześniejszych, nieco surowych kompozycji zespołu. Tło jednak tworzy klimat i, co trzeba podkreślić, Scheepers jest w wyśmienitej dyspozycji wokalnej.
Ten album jest wypełniony podskórnym niepokojem, pewnego rodzaju melancholią, która przebija przez mocne, ostre riffy i słychać to mniej lub bardziej wyraźnie, ale na pewno wyraźnie w wolniejszym, melodyjnie posępnym When Death Comes Knocking i po raz kolejny pięknie Niemcy prezentują się w dłuższej kompozycji, wchodzącej w konstrukcji na obszary tych z "Seven Seals". Mocarny, poruszający refren! Bardzo interesujące transpozycje orientalne! Alive & on Fire przemyka się obrzeżach hard'n'heavy i pewnie bardziej pasowałby do repertuaru SINNER. Taki dobry numer dla SINNER Matta i raczej nic ponadto, ale za to tytułowy Delivering the Black w szybszym tempie jest wyśmienity, choć także ma coś ze stylu SINNER. Doskonały, potoczysty refren jest ozdobą całej płyty. Potem prezentują rycerski i twardo odegrany Road to Asylum, a następnie zgodnie ze stosowanym od pewnego czasu układem kompozycji na swoich albumach pojawia się kolos One Night in December. I znowu dużo tego łagodnego, melancholijnego mroku i dalszych symfonicznych planów. Przede wszystkim jednak to kolejna dawka porywającego heavy/power, bogatego formalnie w części instrumentalnej i emocjonalnie wykonanego. W Never Pray for Justice odpalona zostaje na początku piła motorowa i jest taki nieco lżejszy rock/metalowy numer w niemieckim stylu z nośnym stadionowym refrenem, takim, który zawsze rozgrzewa publiczność. Znacznie bardziej subtelna jest częściowo akustyczna ballada Born with a Broken Heart i tak tak, w tle w refrenie głos drugi to Liv Kristine z LEAVE'S EYES. Bardzo ładna, gustowna ballada radiowa. Żeby jednak nie był za słodko, to album zamyka szybszy od pozostałych z rozmachem zagrany Inseminoid i bardziej niemiecko już nie może zabrzmieć żaden z podobnych kawałków!
Zauważalna jest ogromna ochota do gry. Wszystkich (te gitarowe sola!), a partie Randy Blacka są po prostu niesamowite. Jeśli ogólnie nie schodzi on poniżej poziomu wybitnego, to teraz stanął o jeden co najmniej poziom wyżej.
Kapitalny sound, po prostu kapitalny w tej głębokiej, ostrej i ciężkiej realizacji gitar i kruszącej perkusji z syczącymi blachami.
Po raz pierwszy producent Matt Sinner powierzył mastering Mistrzowi Jacobowi Hansenowi i efekt jest piorunujący. Trzeba iść za ciosem! PRIMAL FEAR poszedł za ciosem i w mistrzowski sposób wykorzystał wszystkie atuty z albumu poprzedniego w wybornej kontynuacji.
ocena: 9,4/10
new 27.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"