03.08.2019, 17:40:06
Soul of Steel - Journey to Infinity (2013)
Tracklista:
1. Aeternum Tormentum 02:10
2. Through the Gates of Heaven 07:21
3. Shadows of the Past 05:54
4. Neverland 06:04
5. Waiting For 05:58
4. Neverland 06:04
5. Waiting For 05:58
6. The Fallen Angel 03:14
7. Journey to Infinity 05:13
8. Like a Memory 06:01
9. Secret Words 04:48
10.Portrait of My Last Dream 05:28
11.Last Desire 06:4
12.Eternal Life 07:38
13.Last Desire (acoustic version) 05:13 (bonus)
10.Portrait of My Last Dream 05:28
11.Last Desire 06:4
12.Eternal Life 07:38
13.Last Desire (acoustic version) 05:13 (bonus)
Rok wydania: 2013
Gatunek: melodic power metal/ heavy metal
Kraj: Włochy
skład zespołu:
Gianni Valente - śpiew
Nicola Caroli - gitara
Valerio De Rossa - gitara
Daniele Simeone - instrumenty klawiszowe
Dario Di Francesco - gitara basowa
Lorenzo Chiafele - perkusja
SOUL OF STEEL i jego druga płyta "Journey to Infinity"z 2013 roku.
No cóż, na pewno więcej SOUL w melancholijnych, nastrojowych kompozycjach, zaś STEEL bardzo mało.
Zresztą i power metalu jakoś mało i raczej mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju melodyjnego heavy metalu, bez szczególnej energii wykonania, choć w pewnej rozpoznawalnej własnej manierze.
Sztandarowy i wyznaczający kierunek muzyczny całości jest tu na pewno Through the Gates of Heaven i w zasadzie cała płyta toczy się tym muzycznym torem, choć czasem nieco szybciej. Gdy wolniej, to jest raczej nudno w pastelowym Neverland, czy zagranym na bazie pianina The Fallen Angel i zaśpiewanym w mieszanym duecie z Tiziana Brescia, której głos jest bardzo ładny i przyjemny, a co więcej brzmi niezwykle profesjonalnie. Jej warto tutaj posłuchać uważniej. Z wykorzystaniem pianina i smyczków zrobiony został nastrojowy Like a Memory i to nie jest złe, nie nie jest... Coś tu jest w tym wokalu i w tych gitarowych pełnych smutku ornamentacjach. Rozległy, nostalgiczny refren... Dobre...
SOUL OF STEEL i jego druga płyta "Journey to Infinity"z 2013 roku.
No cóż, na pewno więcej SOUL w melancholijnych, nastrojowych kompozycjach, zaś STEEL bardzo mało.
Zresztą i power metalu jakoś mało i raczej mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju melodyjnego heavy metalu, bez szczególnej energii wykonania, choć w pewnej rozpoznawalnej własnej manierze.
Sztandarowy i wyznaczający kierunek muzyczny całości jest tu na pewno Through the Gates of Heaven i w zasadzie cała płyta toczy się tym muzycznym torem, choć czasem nieco szybciej. Gdy wolniej, to jest raczej nudno w pastelowym Neverland, czy zagranym na bazie pianina The Fallen Angel i zaśpiewanym w mieszanym duecie z Tiziana Brescia, której głos jest bardzo ładny i przyjemny, a co więcej brzmi niezwykle profesjonalnie. Jej warto tutaj posłuchać uważniej. Z wykorzystaniem pianina i smyczków zrobiony został nastrojowy Like a Memory i to nie jest złe, nie nie jest... Coś tu jest w tym wokalu i w tych gitarowych pełnych smutku ornamentacjach. Rozległy, nostalgiczny refren... Dobre...
Takich natomiast bazujących na LABYRINTH numerach jak tytułowy Journey to Infinity oraz finałowy Eternal Life, to już chyba włoskie zespoły nagrały stanowczo za dużo. Za to mój cichy faworyt to prosty i utrzymany w umiarkowanie szybkim tempie Secret Words, i taki power metal grają tylko chyba właśnie Włosi. Rozumiem spokój muzycznego przesłania, ale tego zbyt pastelowego grania jest tu nieco za dużo. Festiwalowego przytulankowanego rock/ metalu także i szczególnie to słychać w refrenie Last Desire. Do najlepszych kompozycji należy Waiting For generyczny dla włoskiego melodic power z klawiszami, ale jest tu wymagana energia i dobra melodia, która wydobywa się powoli i rozkwita w refrenie.
Gianni Valente, gdy jest bardziej ekspresyjny, wypada momentami znakomicie, ale ogólnie brak mu charyzmy. Tu potrzeba naprawdę więcej emocji i zaangażowania nie tylko w najbardziej dramatycznych fragmentach, ale w każdej sekundzie, gdy śpiewa. Praca gitarzystów taka sobie, trudno te sola uznać za wysokiej klasy.
Sound jest przeciętny, ostry, przerysowany. To słychać w gitarach zupełnie nieprzystających do ciepłych, lekko melancholijnych kompozycji. Więcej głębi, więcej ciepła by się przydało. Za to bardzo dobra realizacja instrumentów klawiszowych i pianina.
Debiut tego zespołu był jednak mimo różnych niedociągnięć ciekawszy.
ocena: 6,5/10
new 3.08.2019
Debiut tego zespołu był jednak mimo różnych niedociągnięć ciekawszy.
ocena: 6,5/10
new 3.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"