15.08.2019, 16:12:09
Sonata Arctica - Silence (2001)
Tracklista:
1. ...of Silence 01:17
2. Weballergy 03:52
3. False News Travel Fast 05:18
4. The End of This Chapter 07:02
5. Black Sheep 03:42
6. Land of the Free 04:25
7. Last Drop Falls 05:13
8. San Sebastian (Revisited) 04:38
9. Sing in Silence 03:51
10. Revontulet 01:33
11.Tallulah 05:20
12.Wolf & Raven 04:16
13.The Power of One 11:33
Rok wydania: 2001
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Tony Kakko - śpiew, instrumenty klawiszowe
Jani Liimatainen - gitara
Marko Paasikoski - gitara basowa
Tommy Portimo - perkusja
Mikko Härkin - instrumenty klawiszowe
Debiut SONATA ARCTICA z 1999 roku był jak pokaz fajerwerków na bezchmurnym nocnym niebie. Był także w jakimś stopniu czymś przełamującym skostniałe już nieco ramy fińskiego metalu zdominowanego przez STRATOVARIUS.
Gdy w 2001 SONATA ARCTICA w nowym, rozszerzonym o ex klawiszowca KENZINER Mikko Härkina składzie, i ponownie z pierwszym swoim utalentowanym basistą Marko Paasikoski, zaprezentował drugi album "Silence" nadzieje były ogromne.
Jednak prawda o tym, że STRATOVARIUS znajdował się zawsze w tle SONATA ARCTICA wyszła tym razem na jaw, także w warstwie muzycznej.
"Silence" to niestety album kompromisów pomiędzy nieokiełznaną melodyjną przebojowością SONATA ARCITCA z "Ecliptica", a ugładzonym i wypośrodkowanym graniem STRATOVARIUS i tworzeniem wysublimowanych konstrukcji mających nieraz niezbyt wiele wspólnego z power metalem, a nawet metalem jako takim.
Tak chyba trochę na przynętę umieszczono po intro znakomity dynamiczny melodic power metalowy Weballergy, godny "Ecliptica" z finezyjnym solem Liimatainena i drugim Härkina, ale potem jest bardzo różnie. To ugładzenie i pastelowe granie z False News Travel Fast to jest prosta, nieco bardziej przystępna transpozycja podobnych utworów STRATOVARIUS, zresztą jak i utrzymany w umiarkowanym tempie melodic metalowy The End of This Chapter. Zdecydowanie przesłodzony, nadmiernie romantyczny i nadmiernie patetyczny, co więcej mimo swej długości niosący mało muzycznej treści.
Tak chyba trochę na przynętę umieszczono po intro znakomity dynamiczny melodic power metalowy Weballergy, godny "Ecliptica" z finezyjnym solem Liimatainena i drugim Härkina, ale potem jest bardzo różnie. To ugładzenie i pastelowe granie z False News Travel Fast to jest prosta, nieco bardziej przystępna transpozycja podobnych utworów STRATOVARIUS, zresztą jak i utrzymany w umiarkowanym tempie melodic metalowy The End of This Chapter. Zdecydowanie przesłodzony, nadmiernie romantyczny i nadmiernie patetyczny, co więcej mimo swej długości niosący mało muzycznej treści.
I tak przetykają lepsze rzeczy i gorsze, i do tych zdecydowanie lepszych należy kolejny niewątpliwy killer Black Sheep z fenomenalnym wykorzystaniem zwiewnych elementów neoklasycznych i fantastyczną partią klawiszową Härkina. Potem wchodzi z solówką Jani i jest to wejście genialne. Nie odpuszczają w dynamicznym Land of the Free, gdzie może tylko refren mógłby być jeszcze bardziej wyrazisty, ale potem znowu nudnawy wypielęgnowany rock/metalowy song Last Drop Falls. Byłby zupełnie do niczego, ale uratował to trochę Jani pięknym pełnym emocji rockowym solem. Jeśli coś z tego albumu zapisało się na zawsze w Wielkiej Księdze Metalu to na pewno San Sebastian (Revisited). Czemu? Trudno powiedzieć, bo przecież to nic takiego, po prostu chwytliwy w refrenie melodic power metal. No właśnie... A jednak! Sing in Silence znowu skręca na obszary nieco refleksyjnego STRATOVARIUS i jest taki sobie, ale często się zapomina, że tu są chyba najlepsze wokale Kakko na całej płycie! Ogólnie Tony zachwyca przez cały czas i to był w owym czasie niewątpliwie brylant czystej wody i największa nadzieja fińskiego metalu jeśli chodzi o głos. Nawet w słabym songu przy pianinie Tallulah wypada jak należy, a nawet lepiej.
Wolf & Raven! Absolutne zniszczenie! Fantastyczna motoryka, ogromna dynamika i tu grają jak na "Ecliptica". Wokale dewastują w tych wielogłosowych harmoniach no i jest zadzior i pazur oraz wysmakowana pełna luzu część instrumentalna. Killer i hit nad hity! To także wyraz znakomitej dyspozycji wykonawczej całego zespołu w przekroju tego albumu. W tym miejscu ta płyta mogłaby się zakończyć. Niestety SONATA ARCTICA zmusza jeszcze do wysłuchania kolosa The Power of One. Gorszy, nudny, zrobiony bez pomysłu STRATOVARIUS i to jest 11 minut męki z muzyką wtórną i bez własnego oblicza. Pompatyczne nic.
Brzmienie jest wypieszczone i wypolerowane przez Mika Jussila w Finnvox Studio. Jest to chyba pierwsza płyta z tak encyklopedycznym dla tego studio soundem fińskiego power metalu i w nieznacznie tylko modyfikowanych wariantach króluje do dziś.
O tym albumie często się mówi - "pół na pół" i coś w tym jest. Gdyby połowę z tego wyrzucić... SONATA ARCTICA chciał zadowolić tu swoich fanów i to się jak najbardziej udało, ale i fanów STRATOVARIUS, a to już tak dobrze nie wyszło.
Wolf & Raven! Absolutne zniszczenie! Fantastyczna motoryka, ogromna dynamika i tu grają jak na "Ecliptica". Wokale dewastują w tych wielogłosowych harmoniach no i jest zadzior i pazur oraz wysmakowana pełna luzu część instrumentalna. Killer i hit nad hity! To także wyraz znakomitej dyspozycji wykonawczej całego zespołu w przekroju tego albumu. W tym miejscu ta płyta mogłaby się zakończyć. Niestety SONATA ARCTICA zmusza jeszcze do wysłuchania kolosa The Power of One. Gorszy, nudny, zrobiony bez pomysłu STRATOVARIUS i to jest 11 minut męki z muzyką wtórną i bez własnego oblicza. Pompatyczne nic.
Brzmienie jest wypieszczone i wypolerowane przez Mika Jussila w Finnvox Studio. Jest to chyba pierwsza płyta z tak encyklopedycznym dla tego studio soundem fińskiego power metalu i w nieznacznie tylko modyfikowanych wariantach króluje do dziś.
O tym albumie często się mówi - "pół na pół" i coś w tym jest. Gdyby połowę z tego wyrzucić... SONATA ARCTICA chciał zadowolić tu swoich fanów i to się jak najbardziej udało, ale i fanów STRATOVARIUS, a to już tak dobrze nie wyszło.
ocena: 7/10
new 15.08.2019
new 15.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"