Abattoir
#2
Abattoir - The Only Safe Place (1986)

[Obrazek: R-4476484-1579088188-6132.jpeg.jpg]

Tracklista:
1.Intro: Beyond the Altar 01:28
2. Bring on the Damned 04:12
3. The Only Safe Place 05:06
4. Nothing Sacred 05:20
5. Hammer of the Gods 04:27
6. Back to Hell 03:10
7. Temptations of the Flesh 05:28
8. Under My Skin 03:56
9. S.B.D. (Feel the Fire) 03:28
10.Night of the Knife 05:26

Rok wydania: 1986
Gatunek: Speed/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Mike Towers - śpiew
Mark Caro - gitara
Danny Oliverio - gitara
Mel Sanchez - gitara basowa
Danny Anaya - perkusja

Gdy skład z roku 1985 się rozsypał, Mark Caro zebrał nowy, przy czym wokalistą został Mike Towers, który jakoś się nie sprawdził w HERETIC. Zachowany został kontrakt z Combat Records i grupa dosyć szybko przygotowała drugi album, wydany w sierpniu 1986 roku.

Zasadniczo ABATTOIR gra to samo co na debiucie, a więc energiczny speed/power z nastawieniem na melodie, ale tym razem te melodie sa po prostu słabsze. Słabsza i mniej interesująca jest także współpraca Caro  drugim gitarzystą Oliverio, Mike Towers śpiewa, owszem dobrze, ale Gainesa jakoś słuchało się lepiej. Z kolei Anaya reprezentuje ten styl gry na perkusji, który można określić jako pokrętny i czasem gdzieś wybiega on poza zasadniczy rytm danej kompozycji.
Kompozycje są dłuższe niż na debiucie, jednak rozbudowane w sposób minimalistyczny i wydłużają je tylko powtarzane proste sekwencje riffowe i mniej lub bardziej udane pojedynki gitarzystów.
Takie numery jak Bring on the Damned, Hammer of the Gods, Temptations of the Flesh to po prostu dobry, typowy amerykański speed/power bez większej historii i bardziej ekscytujących momentów. Tytułowy The Only Safe Place, rozpoczynający się dosyć mrocznie, dalej rozwija się dosyć prymitywnie, na granicy heavy łupaniny, jakiej już nawet w roku 1986 nie bardzo chciano słuchać. Wolniejszy, ostry i dosyć melodyjny heavy metal grają w Nothing Sacred, tyle że w tej właśnie kompozycji ujawniają się niezbyt wysokie umiejętności do śpiewania takiego metalu przez Towersa. Znacznie lepiej się prezentuje w ostrym speedowym Back to Hell, tu jednak z kolei przeciętnie się układa obu gitarzystom. taki radosny chaos, kontrolowany tylko pozornie.Under My Skin jest na tym albumie najbardziej dopracowany i najbardziej atrakcyjny w melodii, gdzie słychać nawet przebłyski dobrego rock arena w refrenie. ABATTOIR jest jednak i rozbrajająco prymitywny w takim akcentowaniu melodii  w S.B.D. (Feel the Fire). W Night of the Knife zagrali coś w rodzaju takiego metalu, który potem w perfekcyjny sposób rozgrywał HEATHEN na debiucie, tu jednak do perfekcji brakuje bardzo dużo. Surowizna, aczkolwiek pomysł na melodię i ogólny aranżacyjny bardzo dobry. No i fajny wodewilowy żart na koniec, choć aż za bardzo ograny.

Brzmienie wszystkiego bardzo głośne, w pewnym stopniu przerysowane i można tu mówić o "kryształowym brzmieniu z garażu taty" nieco męczącym, nawet  w tamtym czasie.
Być może gdyby ta muzyka powstała w roku 1982 mogłaby zrobić na słuchaczach jakieś większe wrażenie, ale w 1986 już nie. Grupa została rozwiązana w roku 1987. Nie był to jednak koniec jej historii. W różnych zestawieniach ABATTOIR pojawiał się ponownie  latach 1998-2005 i 2008-2011, ale plonem tego okresu było tylko kilka nagrań demo. Zespół koncentrował się na działalności koncertowej, udokumentowanej jednym albumem z roku 2001.
W 2018 pojawił się na scenie ponownie, z Caro, Oliveiro i Gainesem jako wokalistą, jednak już w 2019 został ponownie rozwiązany.


ocena: 6/10

new 17.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Abattoir - przez Memorius - 16.06.2018, 07:25:21
RE: Abattoir - przez Memorius - 17.08.2019, 22:44:19

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości