23.08.2019, 14:02:55
Tad Morose - Matters of the Dark (2002)
Tracklista:
1. Sword of Retribution 04:41
2. Matters of the Dark 03:32
3. Ethereal Soul 04:44
4. I Know Your Name 04:02
5. In the Shadows 04:36
6. Another Way 04:01
7. New Clear Skies 04:34
8. Riding the Beast 05:02
9. Reason of the Ghost 04:41
10. The Devil's Finger 04:16
11. Don't Pray for Me 04:48
Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Urban Breed - śpiew
Christer Andersson - gitara
Daniel Olsson - gitara
Anders Modd - gitara basowa
Peter Morén - perkusja
Pierwszy album TAD MOROSE z Urbanem Breedem był sensacją i w napięciu oczekiwano na drugi, który ekipa w spokoju przygotowywała w studio w rodzinnym Bollnäs. Płytę wydała w styczniu 2002 niemiecka Century Media Records i po raz kolejny Szwedzi zadziwili praktycznie wszystkich.
Na sukces tego albumu złożyły się te same dwa czynniki, które zadecydowały o powodzeniu "Undead" - doskonały wokal Urbana Breeda oraz atrakcyjne i wysokiej klasy kompozycje.
Jest na tej płycie specyficzny, duszny klimat, to wszystko przygniata nie tylko mocnymi gitarami, ale całością konstrukcji kompozycji, zwalistych, masywnych i dołujących w odpowiednich momentach. Chłodne, posępne zwrotki kontrastują z melancholijnymi refrenami i pełnymi nostalgii solami gitarowymi i pod tym względem otwierający ten album Sword of Retribution jest wzorcowy dla tego LP. Wyborna riffowa dynamika wyróżnia Matters of the Dark, gdzie w duecie z Breedem zaśpiewał drugi Tytan Wokalu z Bollnäs - Charles Rytkönen z MORGANA LEFAY, i jest to heavy/power absolutnie dewastujący. Potem znowu melancholia, smutek, granie znacznie wolniejsze w odcieniach szarości w Ethereal Soul, by w rytmicznym I Know Your Name zwalić na słuchacza kolejną porcję stalowych riffów w oprawie melodyjnych wielogłosowych chórków. Potęga znamionuje epicki, zadumany In the Shadows i tu ujawnia się fantastyczne wyczucie zespołu w kompozycjach w takich umiarkowanych tempach, ale przecież w szybkim Another Way są fantastyczni, a przy tym są tu zdecydowanie bardziej pozytywnie nastawieni do świata w tej zadziornej i pełnej optymizmu melodii, kapitalnej, fantastycznej melodii zwrotek i refrenu! Bez wątpienia najbardziej epicko brzmi posępny New Clear Skies, z wysokimi wokalami Breeda we wzniosłym refrenie, choć tu największe wrażenie robią chyba pełne artyzmu jego mocniejsze zaśpiewy w zwrotkach.
Riding the Beast jest umiarkowany, rozważny, a zarazem dramatyczny w refrenie i ten utwór bardzo dobrze oddaje ogólny kierunek muzyczny TAD MOROSE po dołączeniu Urbana Breeda. Jest to także jeden z nielicznych utworów, gdzie znalazła się nieco wolniejsza liryczna partia instrumentalna, wsparta znakomitym solo gitarowym.Końcówka albumu jest najbardziej duszna i przytłaczająca za sprawą opartego na długich wybrzmiewaniach monumentalnego Reason of the Ghost, gdzie ponownie zaśpiewał z Breedem Charles Rytkönen i jest tu sporo z tych najbardziej przerażających kompozycji MORGANA LEFAY z połowy lat 90tych. Wrażenie to pogłębia utrzymany w podobnym klimacie The Devil's Finger.
Na zakończenie TAD MOROSE proponuje znakomity, bezwzględnie posuwający się do przodu chłodny Don't Pray for Me z ciekawymi partiami perkusji Petera Moréna i jednym z najlepszych refrenów na całej płycie. Jest jakaś magia w tej kompozycji, tak inna niż te magie w większości pozostałych utworów.
Po raz drugi mastering tego albumu powierzono Ulfowi Horbeltowi i nie robiąc żadnych eksperymentów zastosował on ten sam mocny, stalowy sound gitar i wyraziste, ale nie nadmiernie głośnie ustawienie sekcji rytmicznej.
Tym albumem TAD MOROSE ugruntował swoją pozycję jednego z liderów europejskiej sceny heavy/power metalowej, a Urban Breed coraz częściej był wymieniany w gronie czołowych wokalistów w klasie światowej.
ocena: 9,5/10
new 23.08.2019
Na sukces tego albumu złożyły się te same dwa czynniki, które zadecydowały o powodzeniu "Undead" - doskonały wokal Urbana Breeda oraz atrakcyjne i wysokiej klasy kompozycje.
Jest na tej płycie specyficzny, duszny klimat, to wszystko przygniata nie tylko mocnymi gitarami, ale całością konstrukcji kompozycji, zwalistych, masywnych i dołujących w odpowiednich momentach. Chłodne, posępne zwrotki kontrastują z melancholijnymi refrenami i pełnymi nostalgii solami gitarowymi i pod tym względem otwierający ten album Sword of Retribution jest wzorcowy dla tego LP. Wyborna riffowa dynamika wyróżnia Matters of the Dark, gdzie w duecie z Breedem zaśpiewał drugi Tytan Wokalu z Bollnäs - Charles Rytkönen z MORGANA LEFAY, i jest to heavy/power absolutnie dewastujący. Potem znowu melancholia, smutek, granie znacznie wolniejsze w odcieniach szarości w Ethereal Soul, by w rytmicznym I Know Your Name zwalić na słuchacza kolejną porcję stalowych riffów w oprawie melodyjnych wielogłosowych chórków. Potęga znamionuje epicki, zadumany In the Shadows i tu ujawnia się fantastyczne wyczucie zespołu w kompozycjach w takich umiarkowanych tempach, ale przecież w szybkim Another Way są fantastyczni, a przy tym są tu zdecydowanie bardziej pozytywnie nastawieni do świata w tej zadziornej i pełnej optymizmu melodii, kapitalnej, fantastycznej melodii zwrotek i refrenu! Bez wątpienia najbardziej epicko brzmi posępny New Clear Skies, z wysokimi wokalami Breeda we wzniosłym refrenie, choć tu największe wrażenie robią chyba pełne artyzmu jego mocniejsze zaśpiewy w zwrotkach.
Riding the Beast jest umiarkowany, rozważny, a zarazem dramatyczny w refrenie i ten utwór bardzo dobrze oddaje ogólny kierunek muzyczny TAD MOROSE po dołączeniu Urbana Breeda. Jest to także jeden z nielicznych utworów, gdzie znalazła się nieco wolniejsza liryczna partia instrumentalna, wsparta znakomitym solo gitarowym.Końcówka albumu jest najbardziej duszna i przytłaczająca za sprawą opartego na długich wybrzmiewaniach monumentalnego Reason of the Ghost, gdzie ponownie zaśpiewał z Breedem Charles Rytkönen i jest tu sporo z tych najbardziej przerażających kompozycji MORGANA LEFAY z połowy lat 90tych. Wrażenie to pogłębia utrzymany w podobnym klimacie The Devil's Finger.
Na zakończenie TAD MOROSE proponuje znakomity, bezwzględnie posuwający się do przodu chłodny Don't Pray for Me z ciekawymi partiami perkusji Petera Moréna i jednym z najlepszych refrenów na całej płycie. Jest jakaś magia w tej kompozycji, tak inna niż te magie w większości pozostałych utworów.
Po raz drugi mastering tego albumu powierzono Ulfowi Horbeltowi i nie robiąc żadnych eksperymentów zastosował on ten sam mocny, stalowy sound gitar i wyraziste, ale nie nadmiernie głośnie ustawienie sekcji rytmicznej.
Tym albumem TAD MOROSE ugruntował swoją pozycję jednego z liderów europejskiej sceny heavy/power metalowej, a Urban Breed coraz częściej był wymieniany w gronie czołowych wokalistów w klasie światowej.
ocena: 9,5/10
new 23.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"