26.08.2019, 16:39:40
Final Chapter - Legions of the Sun (2016)
Tracklista:
1. Trace of Fate 07:16
2. Sail Away 05:32
3. Garden of Fear 06:25
4. Legions of the Sun 04:00
5. Eternal Deep 06:10
6. The Key 04:46
7. The Temple Of Fear 02:21
8. The Battle 11:13
Rok wydania: 2016
Gatunek: Symphonic Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Oliver Strasser - śpiew
Michael Brettner - gitara
Andreas Wimmer - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Michael Stein - perkusja
Michael Brettner - gitara
Andreas Wimmer - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Michael Stein - perkusja
O ile pierwsze wcielenie FINAL CHAPTER to metal opera, to w roku 2013 pojawił się zespół Andreasa Wimmera, który przygotował album "Legions Of the Sun", wydany w styczniu 2016 roku przez włoską wytwórnię Underground Symphony.
Tym razem główny wokalista jest jeden i jest nim Oliver Strasser z CUSTARD, który w roku 2004 wcielił się w rolę The Savior. Inni uczestnicy tamtych wydarzeń również pojawili się na tym albumie i można tu w chórach i chórkach usłyszeć zarówno Chitral Somapala (poprzednio The King) jak i Ulrike Esch (poprzednio The Wizard Queen). Są także i instrumentaliści z tamtego albumu Michael Brettner i Michael Stein. Jest także wspomagający wokal główny Stefan Ferrara z MIND GUARD, wokalista podobnie jak i ten zespół niesłusznie zapomniany.
Niemiecki melodic power w klimatach heroicznego fantasy... Ileż to już tego było...
Pianino otwiera Trace of Fate, potem łagodne orkiestracje, a potem... To fenomenalny power metalowy atak o niesamowitym majestacie i po prostu kapitalnym wokalu Olivera Strassera. Ja nie bardzo to rozumiem jak to możliwe, że Olver poza CUSTARD tak się zmienia, jest po prostu niesamowity w górkach, w mocy i sposobie emisji. No, on jest tu absolutnie dewastujący. Do tego te chóry mieszane... Wspaniale to jest zrobione, po prostu wspaniale, a sama kompozycja piękna, pełna epiki i dostojeństwa, prawdziwa barwna opowieść fantasy. Rewelacja.
Ten klimat trzymają cały czas. Poruszający jest symfoniczny wstęp do Sail Away, a potem to znakomity pełen pasji i emocji power metal. Potem jakże elegancki i spowity lekkimi oparami mroku, dostojny Garden of Fear, który kapitalnie prowadzą chórki i Ulrike Esch. Trochę w części instrumentalnej, bardzo szybkiej, brak głębszej myśli przewodniej, ale popisy gitarowe są wyborne. Utwór tytułowy jest niedługi i skromny w porównaniu do pozostałych w kwestii aranżacji, ale to także udany utwór, zdecydowanie power metalowy, napędzany dynamiczną perkusją Steina.
Dumny i wniosły Eternal Deep stanowi zdecydowany kontrast, tu klawisze idą na jednej linii z gitarą i jest bojowy nastrój i jest wyborna melodia, a wokal główny gustownie wspierany przez chór. Czas na łagodniejszy, bardziej nastrojowy utwór przychodzi z The Key, gdzie prym wiedzie Ulrike Esch, tempa są wysmakowane, umiarkowanie szybkie w power metalowej rytmice i tak naprawdę brak tu tylko duetu mieszanego, zdecydowanie brak. Pianino na początku The Journey, uzupełniające je orkiestracje zwiastują coś niezwykłego i to nadchodzi wraz z mocarnym epickim wokalem Olivera i jest, jest wreszcie kapitalny duet z Ulrike! Jakże piękna to melodia, ile w tym emocji, a przy tym ani kroku odstępstwa od melodic power na rzecz rocka radiowego. Potoczysty, wyborny refren!
A finał to kolos The Battle. Co tu można napisać... Magia po prostu, malowana nastrojem i perfekcyjnymi wokalami, power metalowymi galopadami i przepełniona heroicznym duchem. Moc!
Wszyscy zasługują tu na oklaski, ale poza wokalistą Strasserem to i lider instrumentalnie jest tu wyborny. Pełne finezji sola, ażurowe i epickie orkiestracje i symfonizacje są na najwyższym poziomie. No i jeszcze wysmakowane brzmienie, selektywne, przestrzenne i o ogromnej czytelności każdego instrumentu branego oddzielnie. Bas! Bas!
Piękna, kunsztowna muzyka, barwna, wyzwalająca emocje i pełna elegancji.
"Valhalla waits for everyone
Who has a glorious name"
ocena: 9,5/10
new 26.08.2019
A finał to kolos The Battle. Co tu można napisać... Magia po prostu, malowana nastrojem i perfekcyjnymi wokalami, power metalowymi galopadami i przepełniona heroicznym duchem. Moc!
Wszyscy zasługują tu na oklaski, ale poza wokalistą Strasserem to i lider instrumentalnie jest tu wyborny. Pełne finezji sola, ażurowe i epickie orkiestracje i symfonizacje są na najwyższym poziomie. No i jeszcze wysmakowane brzmienie, selektywne, przestrzenne i o ogromnej czytelności każdego instrumentu branego oddzielnie. Bas! Bas!
Piękna, kunsztowna muzyka, barwna, wyzwalająca emocje i pełna elegancji.
"Valhalla waits for everyone
Who has a glorious name"
ocena: 9,5/10
new 26.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"