30.08.2019, 17:05:30
Starblind - Never Seen Again (2017)
tracklista:
1.The Everlasting Dream of Flight 04:16
2.The Shadow Out of Time 03:56
3.Pride and Glory 04:50
4.Eternally Bound 06:26
5.Tears of a Soldier 05:25
6.Never Seen Again 05:52
7.Avarice (The Fourth Circle) 03:54
8.Demon Rider 03:46
9.Insanity and Genius 05:31
10.The Last Stand 07:49
9.Insanity and Genius 05:31
10.The Last Stand 07:49
rok wydania: 2017
gatunek: heavy metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Marcus Sannefjord Olkerud - śpiew
Johan Jonasson - gitara
Björn Rosenblad - gitara
Daniel Tillberg - gitara basowa
Zackarias Wikner - perkusja
oraz
Niklas Römer - instrumenty klawiszowe
oraz
Niklas Römer - instrumenty klawiszowe
W roku 2016 przyszedł do zespołu w miejsce Micke Starka Marcus Sannefjord Olkerud, który nieco wcześniej przez niedługi czas współpracował z Cedem, a od 2012 był członkiem PALANTIR i można go usłyszeć w jednym roku na albumach dwóch zespołów. Olkerud jest nie tylko bardzo dobrym wokalistą, ale i chyba jakimś dobrym duchem, roztacza pozytywne fluidy, które wpłynęły i na STARBLIND. Na płycie "Never Seen Again" wydanej przez Pure Steel Records w listopadzie 2017 roku ta grupa przeszła bardzo pozytywną przemianę.
STARBLIND jest po prostu atrakcyjny jako zespół grający z rozmachem wokalnym melodyjny, atrakcyjny i chwytliwy heavy metal.
Jasne, że są tu riffowe nawiązania do IRON MAIDEN, ale są i do HELLOWEEN, gdy tak sobie wysoko i śpiewa Marcus. Niczemu to nie przeszkadza, jest bardzo dobra heavy metalowa zabawa, bo STARBLIND bawi w tradycyjnym stylu, nie zasmuca i nie straszy. Bezpretensjonalność tego albumu objawia się w swobodnej luzackiej grze gitarzystów i pięknie się to prezentuje w The Shadow Out of Time. Rewelacyjnie są tu zrobione te niby ograne motywy gitarowe, jakie tu zostały wplecione. Zresztą i otwierający ten LP The Everlasting Dream of Flight jest bardzo dobry w tym wkomponowanym z lekkością i jakby od niechcenia znanym maidenowskim motywem. Albo jak to zostało sprytnie i wdzięcznie rozwiązane w potoczystym Pride and Glory! Heroizm bez nadętego klasycznego metalowego heroizmu.
Naprawdę ten zespół może się podobać na tym albumie w tych pełnych rockowego rozmachu i zaraźliwych gitarowych fraz i refrenów kompozycjach. Znakomite sola gitarowe, bardzo dobry i wyrazisty bas robi swoje z perkusją na pierwszym planie. Tak na pierwszym i ten mix to majstersztyk pod tym względem. Brawa dla twórcy tego elementu - Roberta Romagna!
Zazwyczaj metal szwedzki jest chłodny i zdystansowany, a emocje są trzymane na wodzy, no chyba że chodzi o plastikowe neotradycyjne bandy, na które moda już minęła. STARBLIND emocji, takich pozytywnych nie kryje, a gdy jest bardziej romantyczny i łagodny, to też potrafi to wyrazić w balladowym songu Eternally Bound, gdzie Olkerud dzieli się jako narrator z gitarami, a epika jest podana w delikatny rockowy sposób. Trzeba jednak pamiętać, że STARBLIND nie schodzi tu ani razu z heavy metalowej ścieżki i to nie jest radiowy rock/metal mainstreamowego typu. Ostro pogrywają w Tears of a Soldier i to kolejny świetny numer, głęboko osadzony w tradycji heavy metalu lat 80tych, także szwedzkiego. Dynamicznie, do przodu, z rozpoznawalnym refrenem! Słychać IRON MAIDEN? Słychać, i bardzo dobrze, że słychać akurat taki IRON MAIDEN, dawny, z lat 80tych. Podobnie epicko i maidenowsko jest w Never Seen Again, ale na pewno nieco inaczej to robi brytyjski MONUMENT. Jakaś taka wewnętrzna duma bije z tej kompozycji. Drugi taki dumny killer to Insanity and Genius. Doskonale to jest zrobione w mieszaniu i łączeniu różnych nastrojów i klimatów, no a refren jest po prostu genialny jak refreny IRON MAIDEN z czasów Blaze.
I kolejna dewastacja z uśmiechem na ustach - Avarice (The Fourth Circle). Co za luz i swoboda w tych gitarowych atakach i pojedynkach, jaka doskonała melodia i zabójczy refren! Ekstraklasa! Nieco słabszy jest Demon Rider, tego łoołooo jest za dużo i to za bardzo skręca w kierunku "hitów" STEELWING chociażby.
Mało IRON MAIDEN? To na koniec sporo brytyjskich riffów na początku The Last Stand, potem metaliczny bas, a potem... coś pięknego w tej epickiej historii się rozwija, coś rozkwita, coś jest nostalgiczne, coś pożyczone i coś zaskakuje nagłym progresywnym zwrotem muzycznej akcji. Miazga!
Gdy Marcus Sannefjord Olkerud chce być Dickinsonem, to jest nim bez problemu i wtedy, oraz wtedy, gdy jest po prostu sobą, to imponuje. Natomiast, ponieważ ja specjalnie tych najwyższych wokali nie lubię, to nieco drażni mnie nadużywanie ich tam, gdzie to wcale nie jest koniecznie. Dobrze to robi Marcus, ale bycie drugim Kiske mało się komu udaje... STARBLIND był jeszcze kilka lat temu zespołem głębokiego szwedzkiego zaplecza. Teraz to bez dwóch zdań czołówka melodyjnego tradycyjnego heavy metalu nie tylko w swoim kraju.
ocena: 9,5/10
new 30.08.2019
STARBLIND jest po prostu atrakcyjny jako zespół grający z rozmachem wokalnym melodyjny, atrakcyjny i chwytliwy heavy metal.
Jasne, że są tu riffowe nawiązania do IRON MAIDEN, ale są i do HELLOWEEN, gdy tak sobie wysoko i śpiewa Marcus. Niczemu to nie przeszkadza, jest bardzo dobra heavy metalowa zabawa, bo STARBLIND bawi w tradycyjnym stylu, nie zasmuca i nie straszy. Bezpretensjonalność tego albumu objawia się w swobodnej luzackiej grze gitarzystów i pięknie się to prezentuje w The Shadow Out of Time. Rewelacyjnie są tu zrobione te niby ograne motywy gitarowe, jakie tu zostały wplecione. Zresztą i otwierający ten LP The Everlasting Dream of Flight jest bardzo dobry w tym wkomponowanym z lekkością i jakby od niechcenia znanym maidenowskim motywem. Albo jak to zostało sprytnie i wdzięcznie rozwiązane w potoczystym Pride and Glory! Heroizm bez nadętego klasycznego metalowego heroizmu.
Naprawdę ten zespół może się podobać na tym albumie w tych pełnych rockowego rozmachu i zaraźliwych gitarowych fraz i refrenów kompozycjach. Znakomite sola gitarowe, bardzo dobry i wyrazisty bas robi swoje z perkusją na pierwszym planie. Tak na pierwszym i ten mix to majstersztyk pod tym względem. Brawa dla twórcy tego elementu - Roberta Romagna!
Zazwyczaj metal szwedzki jest chłodny i zdystansowany, a emocje są trzymane na wodzy, no chyba że chodzi o plastikowe neotradycyjne bandy, na które moda już minęła. STARBLIND emocji, takich pozytywnych nie kryje, a gdy jest bardziej romantyczny i łagodny, to też potrafi to wyrazić w balladowym songu Eternally Bound, gdzie Olkerud dzieli się jako narrator z gitarami, a epika jest podana w delikatny rockowy sposób. Trzeba jednak pamiętać, że STARBLIND nie schodzi tu ani razu z heavy metalowej ścieżki i to nie jest radiowy rock/metal mainstreamowego typu. Ostro pogrywają w Tears of a Soldier i to kolejny świetny numer, głęboko osadzony w tradycji heavy metalu lat 80tych, także szwedzkiego. Dynamicznie, do przodu, z rozpoznawalnym refrenem! Słychać IRON MAIDEN? Słychać, i bardzo dobrze, że słychać akurat taki IRON MAIDEN, dawny, z lat 80tych. Podobnie epicko i maidenowsko jest w Never Seen Again, ale na pewno nieco inaczej to robi brytyjski MONUMENT. Jakaś taka wewnętrzna duma bije z tej kompozycji. Drugi taki dumny killer to Insanity and Genius. Doskonale to jest zrobione w mieszaniu i łączeniu różnych nastrojów i klimatów, no a refren jest po prostu genialny jak refreny IRON MAIDEN z czasów Blaze.
I kolejna dewastacja z uśmiechem na ustach - Avarice (The Fourth Circle). Co za luz i swoboda w tych gitarowych atakach i pojedynkach, jaka doskonała melodia i zabójczy refren! Ekstraklasa! Nieco słabszy jest Demon Rider, tego łoołooo jest za dużo i to za bardzo skręca w kierunku "hitów" STEELWING chociażby.
Mało IRON MAIDEN? To na koniec sporo brytyjskich riffów na początku The Last Stand, potem metaliczny bas, a potem... coś pięknego w tej epickiej historii się rozwija, coś rozkwita, coś jest nostalgiczne, coś pożyczone i coś zaskakuje nagłym progresywnym zwrotem muzycznej akcji. Miazga!
Gdy Marcus Sannefjord Olkerud chce być Dickinsonem, to jest nim bez problemu i wtedy, oraz wtedy, gdy jest po prostu sobą, to imponuje. Natomiast, ponieważ ja specjalnie tych najwyższych wokali nie lubię, to nieco drażni mnie nadużywanie ich tam, gdzie to wcale nie jest koniecznie. Dobrze to robi Marcus, ale bycie drugim Kiske mało się komu udaje... STARBLIND był jeszcze kilka lat temu zespołem głębokiego szwedzkiego zaplecza. Teraz to bez dwóch zdań czołówka melodyjnego tradycyjnego heavy metalu nie tylko w swoim kraju.
ocena: 9,5/10
new 30.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"