10.09.2019, 14:31:14
Ancient Empire - The Tower (2017)
tracklista:
1.The Tower 06:52
2.Endless Curse 05:25
3.View From Up Here 05:11
4.In the Land of the Damned 07:04
5.The Battle of Stirling Bridge 05:45
6.Darker Side of Midnight 04:54
7.Yesterday's Hero 04:38
8.Dawn of Forever 07:05
9.The Last Sunset 07:47
9.The Last Sunset 07:47
rok wydania: 2017
gatunek: power metal/heavy metal
kraj: USA
skład zespołu:
Joe Liszt - śpiew, gitara, gitara basowa
Steve Pelletier - perkusja
Liszt powiedział, że tworzenie tradycyjnej muzyki heavy metalowej w ramach ANCIENT EMPIRE go cieszy i bawi i już w grudniu 2017 roku grupa przedstawiła kolejny album, zaprezentowany przez Stormspell Records.
Nie było potrzeby zmieniać niczego w wypróbowanej formule. ANCIENT EMPIRE gra swoje i w klasyczny schemat riffowy wprowadzone zostały po prostu nowe melodie i nowe wartościowe literacko teksty Richa Pelletiera. Akurat początek tego albumu jest nieco rozczarowujący. The Tower to chłodny power metalowy utwór o nieco dusznej epickiej atmosferze, zdradzający pewien brak pomysłu na coś nowego w melodii i można odnieść wrażenie, że to już było, także w SHADOWKILLER. Oczywiście trzyma to poziom do jakiego Liszt przyzwyczaił w ANCIENT EMPIRE, ale jednak...
Chyba dużo tu zależy od refrenu i bardziej wyrazisty w miarowym Endless Curse oraz staranie zaplanowane partie gitary solowej prezentuje się bardziej interesująco. W dynamicznym View From Up Here jest sporo power metalowej energii, jest także wyborna gra Steve Pelletiera, który jest w ANCIENT EMPIRE perkusistą dobranym doskonale, bo jest wyjątkowo kreatywny na tle rozważnych, powtarzalnych riffów Liszta. Warto dokładniej posłuchać jego partii nie tylko w tej kompozycji. Wyśmienita, formalnie bogata perkusja! A solo gitarowe zagrał tu gościnnie Cederick "Ced" Forsberg.
Czy jest na tym albumie pewnego rodzaju monotonia przekazu? Tak, trochę tak to wygląda i te utwory są monolityczne, choć właśnie taki styl uwypukla pojawiające się liczne smaczki, zazwyczaj gitarowe. Ornamentacje i sola na bardzo wysokim poziomie, choć rzecz jasna Liszt jest gitarzystą wysokiej klasy, ale nie wirtuozem.
Klimat jest budowany stopniowo i najlepszy jest z pewnością z kompozycjach nieco wolniejszych, gdzie ta epika Liszta jest duszna i niepokojąca jak w In the Land of the Damned. Obniżenie poziomu posępnej narracji i przejście na bardziej klasyczny rycerski styl wychodzi na dobre w energicznym The Battle of Stirling Bridge oraz w Darker Side of Midnight. Ta kompozycja zaczyna się dosyć mrocznie, aby potem awansować do rzędu pierwszoplanowych killerów ANCIENT EMPIRE nie tylko z tego albumu. Fenomenalny bojowy refren i fenomenalna motoryka. Zniszczenie! Za moment dokładają kolejny killer Yesterday's Hero, w którym energia łączy się z precyzją wykonania oraz dramatyzmem, zdecydowanie prawdziwym. Ten dramatyzm eksploduje w kapitalnych solach gitarowych i ten fragment instrumentalny jest jednym z najlepszych na całym albumie.
Liszt powiedział, że tworzenie tradycyjnej muzyki heavy metalowej w ramach ANCIENT EMPIRE go cieszy i bawi i już w grudniu 2017 roku grupa przedstawiła kolejny album, zaprezentowany przez Stormspell Records.
Nie było potrzeby zmieniać niczego w wypróbowanej formule. ANCIENT EMPIRE gra swoje i w klasyczny schemat riffowy wprowadzone zostały po prostu nowe melodie i nowe wartościowe literacko teksty Richa Pelletiera. Akurat początek tego albumu jest nieco rozczarowujący. The Tower to chłodny power metalowy utwór o nieco dusznej epickiej atmosferze, zdradzający pewien brak pomysłu na coś nowego w melodii i można odnieść wrażenie, że to już było, także w SHADOWKILLER. Oczywiście trzyma to poziom do jakiego Liszt przyzwyczaił w ANCIENT EMPIRE, ale jednak...
Chyba dużo tu zależy od refrenu i bardziej wyrazisty w miarowym Endless Curse oraz staranie zaplanowane partie gitary solowej prezentuje się bardziej interesująco. W dynamicznym View From Up Here jest sporo power metalowej energii, jest także wyborna gra Steve Pelletiera, który jest w ANCIENT EMPIRE perkusistą dobranym doskonale, bo jest wyjątkowo kreatywny na tle rozważnych, powtarzalnych riffów Liszta. Warto dokładniej posłuchać jego partii nie tylko w tej kompozycji. Wyśmienita, formalnie bogata perkusja! A solo gitarowe zagrał tu gościnnie Cederick "Ced" Forsberg.
Czy jest na tym albumie pewnego rodzaju monotonia przekazu? Tak, trochę tak to wygląda i te utwory są monolityczne, choć właśnie taki styl uwypukla pojawiające się liczne smaczki, zazwyczaj gitarowe. Ornamentacje i sola na bardzo wysokim poziomie, choć rzecz jasna Liszt jest gitarzystą wysokiej klasy, ale nie wirtuozem.
Klimat jest budowany stopniowo i najlepszy jest z pewnością z kompozycjach nieco wolniejszych, gdzie ta epika Liszta jest duszna i niepokojąca jak w In the Land of the Damned. Obniżenie poziomu posępnej narracji i przejście na bardziej klasyczny rycerski styl wychodzi na dobre w energicznym The Battle of Stirling Bridge oraz w Darker Side of Midnight. Ta kompozycja zaczyna się dosyć mrocznie, aby potem awansować do rzędu pierwszoplanowych killerów ANCIENT EMPIRE nie tylko z tego albumu. Fenomenalny bojowy refren i fenomenalna motoryka. Zniszczenie! Za moment dokładają kolejny killer Yesterday's Hero, w którym energia łączy się z precyzją wykonania oraz dramatyzmem, zdecydowanie prawdziwym. Ten dramatyzm eksploduje w kapitalnych solach gitarowych i ten fragment instrumentalny jest jednym z najlepszych na całym albumie.
Końcowa część tego LP jest bardzo klimatyczna i wyraża się to w formalnie bogatych aranżacjach dwóch ostatnich kompozycji, których długość można jako klasyczny atrybut raczej przypisać SHADOWKILLER. Dawn of Forever na wstępie obiecuje delikatną balladę (o, jak dobrze śpiewa tu łagodnie Liszt) potem jest bardziej typowo, ale tu, jak chyba w żadnym innym numerze Liszt dopowiada gitarą to, czego nie przedstawił słowami. The Last Sunset w dopieszczonej formie kumuluje cały muzyczny przekaz "The Tower". Trudno o lepsze podsumowanie epickiego, refleksyjnego stylu ANCIENT EMPIRE.
Liszt jest w bardzo dobrej formie wokalnej i ma pomysł, jak grać interesująco na basie. Kilka szarż i pochodów basowych jest tu godnych najwyższego szacunku. Liszt jest także konserwatywny w kwestii brzmienia całości i to dobrze, bo mamy do czynienia z tym soundem rozpoznawalnym jako stworzony przez niego, bez thrash i USPM naleciałości oraz bez amerykańskiego brutalnego prymitywizmu, jakim epatuje tak duża grupa zespołów, która poza mocą nie ma realnie niczego do zaoferowania.
Przedstawiony został na tym albumie zestaw kompozycji wyrównanych na bardzo dobrym poziomie, trochę to jest jednak zbyt mało zróżnicowane i jest wrażenie zwartej całości, ale i schematyzmu. Zaklęty krąg rozpoznawalnej muzyki Liszta jest tu bronią obosieczną. Z jednej strony ANCIENT EMPIRE daje dokładnie to, co fascynowało słuchaczy na albumach wcześniejszych, z drugiej jednak za bardzo to jest podobne i do siebie, i do utworów zaprezentowanych na tychże poprzednich LP. Generalnie autokopiowanie, ale naturalnie wyjątkowo zgrabne. A momentami fascynujące...
ocena: 8,9/10
new 10.09.2019
ocena: 8,9/10
new 10.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"