12.09.2019, 14:21:41
Zonata - Reality (2001)
Tracklista:
1. Reality 03:05
2. Divided We Stand 03:18
3. Illusion of Madness 04:43
4. Hollow Rain 03:13
5. Symphony of the Night 03:17
6. Forever 03:02
7. Wheel of Life 04:37
8. Dimension to Freedom 06:35
9. Evil Mind 04:47
10. Life? 04:34
11.Gate of Fear 03:47
11.Gate of Fear 03:47
Rok wydania: 2001
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Johannes Nyberg - śpiew, instrumenty klawiszowe
John Nyberg - gitara
Mattias Asplund - gitara basowa
Mikael Hörnqvist - perkusja
W roku 2001 nakładem Century Media Records ZONATA przedstawił swój drugi album i tym razem wszystko jest lepsze.
Grupa okrzepła, wyciągnęła wnioski z tego, jak to wszystko należy grać, wokal jest lepszy, aranżacje bardziej przemyślane, a melodie bardziej rozpoznawalne i zarazem jednolite stylowo. Jest też umiejętnie wpleciona neoklasyka bez naśladowania Malmsteena i w sumie na scenie szwedzkiej pojawił się dobry gracz, który jest muzycznie atrakcyjny bez sięgania po heroiczne wzorce HAMMERFALL czy NOCTURNAL RITES.
W roku 2001 nakładem Century Media Records ZONATA przedstawił swój drugi album i tym razem wszystko jest lepsze.
Grupa okrzepła, wyciągnęła wnioski z tego, jak to wszystko należy grać, wokal jest lepszy, aranżacje bardziej przemyślane, a melodie bardziej rozpoznawalne i zarazem jednolite stylowo. Jest też umiejętnie wpleciona neoklasyka bez naśladowania Malmsteena i w sumie na scenie szwedzkiej pojawił się dobry gracz, który jest muzycznie atrakcyjny bez sięgania po heroiczne wzorce HAMMERFALL czy NOCTURNAL RITES.
Choć teraz w składzie jest tylko jeden gitarzysta, to ZONATA robi sporo pozytywnego power metalowego zgiełku i szumu w dynamicznych Reality i Divided We Stand. Jest tu ta autentyczna metalowa przebojowość neoklasyczna, podobna do tej przebojowości STORMWIND, ale ponieważ Nyberg nie jest gitarzystą klasy Thomasa Wolfa, to te neoklasyczne motywy gra na instrumentach klawiszowych Johannes Nyberg i trzeba przyznać, że są udane i to ogólnie dobry pomysł.
Jest w tym wszystkim trochę metalowego teatru, trochę jarmarcznej szarlatanerii, a przy tym pełnej wdzięku i lekkości. ZONATA nie gra mozolnych power metalowych riffów na thrashmetalowej podstawie, sporo się tu zmienia i dzieje w tych kompozycjach niedługich, bo tym razem grupa zrezygnowała z jakichś rozbudowanych, nadętych kolosów i przeważnie wystarcza im cztery minuty. Ponieważ epickości zabraknąć nie może, to jest i interesujący Illusion of Madness, gdzie mieszają się wpływy MORIFADE i DRAGONLAND i ZONATA wygrywa potoczystym refrenem, ale i ciekawym wpleceniem instrumentalnej partii romantycznej. Trochę słabiej wypada w tym stylu Hollow Rain, za bardzo przerysowany w tej teatralności, ale Symphony of the Night to już prawdziwy killer, co ciekawe zrobiony w stylu STEEL ATTACK w kontrapunktach łagodniejszych refrenów. Jak najbardziej klasowa kompozycja to także natarcie w stylu STEEL ATTACK w Forever i tu nawet Nyberg jako wokalista robi kapitalne dramatyczne górki, no a te zabójcze ornamentacje "wodewilowe" w tle to coś naprawdę fajnego.
Jest w tym wszystkim trochę metalowego teatru, trochę jarmarcznej szarlatanerii, a przy tym pełnej wdzięku i lekkości. ZONATA nie gra mozolnych power metalowych riffów na thrashmetalowej podstawie, sporo się tu zmienia i dzieje w tych kompozycjach niedługich, bo tym razem grupa zrezygnowała z jakichś rozbudowanych, nadętych kolosów i przeważnie wystarcza im cztery minuty. Ponieważ epickości zabraknąć nie może, to jest i interesujący Illusion of Madness, gdzie mieszają się wpływy MORIFADE i DRAGONLAND i ZONATA wygrywa potoczystym refrenem, ale i ciekawym wpleceniem instrumentalnej partii romantycznej. Trochę słabiej wypada w tym stylu Hollow Rain, za bardzo przerysowany w tej teatralności, ale Symphony of the Night to już prawdziwy killer, co ciekawe zrobiony w stylu STEEL ATTACK w kontrapunktach łagodniejszych refrenów. Jak najbardziej klasowa kompozycja to także natarcie w stylu STEEL ATTACK w Forever i tu nawet Nyberg jako wokalista robi kapitalne dramatyczne górki, no a te zabójcze ornamentacje "wodewilowe" w tle to coś naprawdę fajnego.
To ten sam ZONATA z 1999?! Tak, ten sam, tylko po prostu grupa przemyślała, co chce tak naprawdę grać.
A gra bardzo elegancko w neoklasycznym Wheel of Life i tu po raz kolejny jest ta świetna, teatralna forma przekazu. W sumie to tak w Szwecji nikt nie grał i chyba do dziś nikt tak nie gra, i porównać to można co najwyżej do tego, co kilka później robił duński EVIL MASQUERADE. No i te drobne zapożyczenia ze stylistyki BLIND GUARDIAN tak są tu dyskretnie podane. Moc! Jeden raz tylko pozwalają sobie na kompozycję dłuższą, po części epicką, po części symfoniczną, ale i nasyconą klimatem sceny i będąca spójną i barwną opowieścią o rysach zarówno folk/rycerskich jak i neoklasycznych. Długo się to zaczyna zanim pojawi się na scenie Johannes Nyberg, ale jak się już pojawi, to jest to wszystko w melodii absolutnie dewastujące, tym bardziej, że przecież wpływ HELLOWEEN jest tu wyraźny. No i sam Nyberg śpiewa w tej kompozycji wybornie po prostu. Potem bardzo dobre, dynamiczne power metalowe i zamaszyste rozegranie Evil Mind i tu te partie gitarowo-klawiszowe są godne uznania. Doprawdy, maestria w barokowym stylu. Pompatyczny song hymnowy Life? jest wyborny w zwrotkach i wcale się nie dziwię, że nie mogli zrobić do tego jeszcze przewyższającego to refrenu. Perfekcja melodii głównej oraz niespodziewane rozwinięcie w zupełnie innym kierunku w części instrumentalnej. A ta końcówka... po prostu szok! I bardzo elegancko na końcu w kunsztownym na drugim planie Gate of Fear.
ZONATA na tym albumie stworzyła pewien własny niepowtarzalny styl, to trzeba przyznać.
Album zachwyca także wyjątkowo dobrą produkcją. Ten sound trochę zaginął i teraz mało kto w Szwecji decyduje się na podobne brzmienie. Głośna perkusja, głęboka gitara i bardzo głęboki bas, przy jednoczesnym ustawieniu instrumentów klawiszowych jakby w trzech płaszczyznach, przez co ten instrument ma bardzo dużo własnej przestrzeni.
Klasyka pierwszych power metalowych lat szwedzkich XXI wieku.
ocena: 9,5/10
new 12.09.2019
A gra bardzo elegancko w neoklasycznym Wheel of Life i tu po raz kolejny jest ta świetna, teatralna forma przekazu. W sumie to tak w Szwecji nikt nie grał i chyba do dziś nikt tak nie gra, i porównać to można co najwyżej do tego, co kilka później robił duński EVIL MASQUERADE. No i te drobne zapożyczenia ze stylistyki BLIND GUARDIAN tak są tu dyskretnie podane. Moc! Jeden raz tylko pozwalają sobie na kompozycję dłuższą, po części epicką, po części symfoniczną, ale i nasyconą klimatem sceny i będąca spójną i barwną opowieścią o rysach zarówno folk/rycerskich jak i neoklasycznych. Długo się to zaczyna zanim pojawi się na scenie Johannes Nyberg, ale jak się już pojawi, to jest to wszystko w melodii absolutnie dewastujące, tym bardziej, że przecież wpływ HELLOWEEN jest tu wyraźny. No i sam Nyberg śpiewa w tej kompozycji wybornie po prostu. Potem bardzo dobre, dynamiczne power metalowe i zamaszyste rozegranie Evil Mind i tu te partie gitarowo-klawiszowe są godne uznania. Doprawdy, maestria w barokowym stylu. Pompatyczny song hymnowy Life? jest wyborny w zwrotkach i wcale się nie dziwię, że nie mogli zrobić do tego jeszcze przewyższającego to refrenu. Perfekcja melodii głównej oraz niespodziewane rozwinięcie w zupełnie innym kierunku w części instrumentalnej. A ta końcówka... po prostu szok! I bardzo elegancko na końcu w kunsztownym na drugim planie Gate of Fear.
ZONATA na tym albumie stworzyła pewien własny niepowtarzalny styl, to trzeba przyznać.
Album zachwyca także wyjątkowo dobrą produkcją. Ten sound trochę zaginął i teraz mało kto w Szwecji decyduje się na podobne brzmienie. Głośna perkusja, głęboka gitara i bardzo głęboki bas, przy jednoczesnym ustawieniu instrumentów klawiszowych jakby w trzech płaszczyznach, przez co ten instrument ma bardzo dużo własnej przestrzeni.
Klasyka pierwszych power metalowych lat szwedzkich XXI wieku.
ocena: 9,5/10
new 12.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"