22.09.2019, 14:40:57
Tungsten – We Will Rise (2019)
Nick Johansson – gitara
Karl Johansson – bas, instrumenty klawiszowe
Anders Johansson – perkusja
Produkcja bardzo dobra, wszystko dobrze słychać i nie ma tu nic do zarzucenia pod tym względem. Jest czysto, nie za ostro i brzmienie jest podobne do tego ze STROKKUR. Każdy zagrał, co miał i fajerwerków tu nie ma, ale mocnym punktem jest Mike Andersson, którego jak zwykle słucha się dobrze, a Anders zagrał bardziej metalowo niż na przykrym EP MANOWAR.
Może Ameryki nie odkryli, ale słucha się tego dobrze.
Ocena: 7.1/10
SteelHammer
Tracklista:
1. We Will Rise 03:24
2. Misled 03:44
3. The Fairies Dance 03:57
4. Coming Home 03:06
5. It Ain’t Over 04:01
6. As I’m Falling 03:44
7. Sweet Vendetta 03:37
8. Animals 03:43
9. Remember 03:39
10. To The Bottom 03:58
11. Impolite 03:21
12. Wish Upon A Star 03:44
Rok: 2019
Gatunek: Modern Melodic Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Mike Andersson – śpiewNick Johansson – gitara
Karl Johansson – bas, instrumenty klawiszowe
Anders Johansson – perkusja
Anders Johansson to znany i solidny perkusista, którego raczej przedstawiać nie trzeba, nagrywał u Yngwie J. Malmsteena w latach 80-tych i grał w HAMMERFALLod 2000 do 2014, do tego w różnych projektach ze swoim bratem Jensem.
Tungsten to solowy projekt założony przez niego wraz z synami, a za mikrofon został zaproszony dobry znajomy Johanssona, Mike Andersson, z którym współpracuje między innymi w FULLFORCE oraz modern metalowym STROKKUR.
To nie przypadek, że Andersson został wybrany za mikrofon, a okładka jest bardzo myląca, bo wydawałoby się, że to będzie powrót do epickich zaśpiewów o smokach, tymczasem jest to modern metalowe granie, momentami dość fińskie w klawiszach i harsh/growl, który występował już w STROKKUR.
Gitarowego kunsztu próżno tu szukać, bo chodzi tu głównie o melodie i pęd i już nośny i prosty We Will Rise nie pozostawia złudzeń. Prochu nie odkryli, ale dobrze się tego słucha i folkowe wcięcia w refrenach są dość frapujące. W Misled klawisze i folk służą do nadania przestrzeni, chociaż może trochę za bardzo zapuszczają się w rejony industrial/electro rocka w The Fairies Dance i coś jest w tym z AMARANTHE, chociaż zabrakło tu Elize Ryd bardzo i jednak nie jest to aż tak chwytliwe.
Bardzo fajnie poprowadzony jest It Ain’t Over z bardzo fajnym, nośnym refrenem i folklorowymi klawiszami.
Tak naprawdę najlepiej zespół brzmi, kiedy właśnie te klawisze są i inspirują się bardziej THUNDERSTONE i innymi grupami modern, bo o ile As I’m Falling ma przyjemny refren, tak zwrotki już niestety wieją najgorszym okresem dla metalu.
To The Bottom fajnie i miło pędzi, rockowy Impolite też ciekawy, ale trochę jakby nie pasuje do tego albumu. Wish Upon A Star zamyślony i przyjemny i dobre zwieńczenie albumu, chociaż zabrakło tu pełnoprawnej ballady, ale zaskoczeniem jest końcówka tego utworu.Produkcja bardzo dobra, wszystko dobrze słychać i nie ma tu nic do zarzucenia pod tym względem. Jest czysto, nie za ostro i brzmienie jest podobne do tego ze STROKKUR. Każdy zagrał, co miał i fajerwerków tu nie ma, ale mocnym punktem jest Mike Andersson, którego jak zwykle słucha się dobrze, a Anders zagrał bardziej metalowo niż na przykrym EP MANOWAR.
Może Ameryki nie odkryli, ale słucha się tego dobrze.
Ocena: 7.1/10
SteelHammer