22.09.2019, 19:51:00
Blitzkrieg - Absolute Power (2002)
Tracklista:
1. Legion 04:28
2. Soul Stealer 03:34
3. The Face of Death 03:21
4. Enchanted Tower 05:58
5. We'll Rock Forever 03:17
6. Terror Zone 03:44
7. Hamunaptra 01:02
8. Dark City 05:00
9. Who Takes the Fall? 04:28
10.DV8R 06:06
11.Metalizer 03:56
12.Feel the Pain 06:08
10.DV8R 06:06
11.Metalizer 03:56
12.Feel the Pain 06:08
Rok wydania: 2002
Gatunek: heavy metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Brian Ross - śpiew
Tony J. Liddle - gitara
Paul Nesbitt - gitara
Paul Nesbitt - gitara
Andy Galloway - gitara basowa
Phil Brewis - perkusjaBLITZKRIEG jak to BLITZKRIEG, w roku 1999 się ponownie rozwiązał, ale oczywiście nastąpiła reaktywacja i to już w 2001.
Brian Ross skompletował skład ponownie z Liddle, z nowym gitarzystą Paul Nesbittem, ale nie tak zupełnie nowym, bo grał on już w BLITZKRIEG w roku 1992 i nową sekcją rytmiczną, przy czym Phil Brewis znajdował się w ostatnim składzie grupy w roku 1999. Rok 2001 to nie był już czas na pogrywanie power/heavy/thrashu i grupa zaproponowała bardziej klasyczny heavy metal, który na albumie o mocnym tytule "Absolute Power" wydała nieduża brytyjska wytwórnia Edgy Records specjalizująca się w muzyce spod znaku NWOBHM.
Na początek BLITZKRIEG wytacza ciężkie działo w postaci Legion. Jest to fenomenalny kawałek w czysto brytyjskim stylu, w znakomitej motoryce i rozpoznawalny jako BLITZKRIEG z dawnych czasów, z bardzo do tego chwytliwą melodią. Pure heavy metal!
Potem jest solidnie w Soul Stealer, chłodnym i ze znakomicie chodzącymi gitarami, a po nim pełen rozważnej energii The Face of Death, ze zniewalająco ryczącymi gitarami. Może trochę suche są te gitary, ale to dosyć klasyczny sound tego instrumentu dla BLITZKRIEG i specjalnej głębi i mięsistości to te gitary u nich nie miały. Romantyczny wstęp do Enchanted Tower jest nieco mylący, bo potem jest i mocniej, ale jednak jest to numer ogólnie łagodny, epicki w lekkiej formule, co więcej takiej z lat triumfu NWOBHM. Tego typu granie się pojawiało po odrodzeniu Nowej Fali dosyć często, ale bywało zazwyczaj nudne, a tu niespodzianka! Znakomity klasyk po prawie 20 latach.
We'll Rock Forever trochę przeraża tytułem i jest obawa, że to marudny angielski rock/metal, jakiego się tam słucha w pubach, ale na szczęście nie. Taki lekko thrashujący w stylu później METALLICA z udaną melodią o nieco lżejszym zabarwieniu i nienachalnym refrenem. Solidnie i konkretnie. Terror Zone jest dobry, choć chyba brak tu ostatniego szlifu i to jedna z tych kompozycji BLITZKRIEG, której się słucha dobrze, ale realnie nic konkretnie powiedzieć o tym nie można.
Hamunaptra to jakby ambientowy wstęp do Dark City, gdzie grupa obrusza na słuchacza grad kroczących ponurych riffów w post thrashowej manierze i w przygniatającym w sympatyczny sposób stylu, a nad tym wszystkim góruje Ross i jest to na swój sposób hipnotyzujące, aż ze stanu hipnozy wyrywa ostra thrashowa partia szybka, a potem wracamy do grania w poprzedniej rytmice. Coś w tym jest z PARIAH, coś jest... Who Takes the Fall? to numer bardzo tradycyjny w stylu z Wysp, taki lekko rycerski, ale i lekko psychodeliczny i w sumie na każdej płycie taki mix się u nich znajduje, mniej lub bardziej wyrazisty. Tu jest średnio wyrazisty. Natomiast DV8R bardzo przypomina wczesne kompozycje zespołu z lat 80-tych i jest wyborna rytmika i bardzo ekscytujący pojedynek gitarzystów, choć niestety zbyt krótki.
Potem ostry kopniak heavy metalowy w pełnym werwy i mocnej perkusji Metalizer i to autentycznie porywa w najbardziej klasycznym stylu! BLITZKRIEG kończy ambitnie rozbudowanym Feel the Pain z echami BLACK SABBATH, czy szerzej stonera we wstępie i to jest bezpośrednie nawiązanie do Legion, a motoryka jest tu fenomenalna po prostu. Ogólne zniszczenie na koniec! Bezwzględny, zimny i nieubłagany BLITZKRIEG.
Ross jest w bardzo dobrej dyspozycji głosowej, a obaj gitarzyści, obyci ze stylem grupy, grają bardzo dobrze i z wyczuciem stylu. Podpina się pod to wszystko skutecznie sekcja rytmiczna, a popisów Brewisa w ramach starej brytyjskiej szkoły aż miło posłuchać. Teoretycznie można by przypiąć tej płycie etykietę heavy/thrash, ale przecież to encyklopedyczne riffy BLITZKRIEG w lekko thrashowym sosie i ten zespół już w pradawnych czasach był wymieniany jako protoplasta thrashu w UK, oczywiście głównie po tym jak METALLICA scoverowała ich słynny Blitzkrieg.
Ogólnie mówiąc, mogło być znacznie gorzej, jeśli się przypomni, z jakimi marnymi płytami wkraczały w XXI wiek inne stare ekipy NWOBHM. Jest świetnie i BLITZKRIEG okazał się zespołem, który nie ugiął się przed nędzą komercyjnych "metalowych" rozgłośni i nagrał płytę bezkompromisową, melodyjną i momentami wręcz hipnotyzującą riffami.
ocena: 9/10
new 22.09.2019
Brian Ross skompletował skład ponownie z Liddle, z nowym gitarzystą Paul Nesbittem, ale nie tak zupełnie nowym, bo grał on już w BLITZKRIEG w roku 1992 i nową sekcją rytmiczną, przy czym Phil Brewis znajdował się w ostatnim składzie grupy w roku 1999. Rok 2001 to nie był już czas na pogrywanie power/heavy/thrashu i grupa zaproponowała bardziej klasyczny heavy metal, który na albumie o mocnym tytule "Absolute Power" wydała nieduża brytyjska wytwórnia Edgy Records specjalizująca się w muzyce spod znaku NWOBHM.
Na początek BLITZKRIEG wytacza ciężkie działo w postaci Legion. Jest to fenomenalny kawałek w czysto brytyjskim stylu, w znakomitej motoryce i rozpoznawalny jako BLITZKRIEG z dawnych czasów, z bardzo do tego chwytliwą melodią. Pure heavy metal!
Potem jest solidnie w Soul Stealer, chłodnym i ze znakomicie chodzącymi gitarami, a po nim pełen rozważnej energii The Face of Death, ze zniewalająco ryczącymi gitarami. Może trochę suche są te gitary, ale to dosyć klasyczny sound tego instrumentu dla BLITZKRIEG i specjalnej głębi i mięsistości to te gitary u nich nie miały. Romantyczny wstęp do Enchanted Tower jest nieco mylący, bo potem jest i mocniej, ale jednak jest to numer ogólnie łagodny, epicki w lekkiej formule, co więcej takiej z lat triumfu NWOBHM. Tego typu granie się pojawiało po odrodzeniu Nowej Fali dosyć często, ale bywało zazwyczaj nudne, a tu niespodzianka! Znakomity klasyk po prawie 20 latach.
We'll Rock Forever trochę przeraża tytułem i jest obawa, że to marudny angielski rock/metal, jakiego się tam słucha w pubach, ale na szczęście nie. Taki lekko thrashujący w stylu później METALLICA z udaną melodią o nieco lżejszym zabarwieniu i nienachalnym refrenem. Solidnie i konkretnie. Terror Zone jest dobry, choć chyba brak tu ostatniego szlifu i to jedna z tych kompozycji BLITZKRIEG, której się słucha dobrze, ale realnie nic konkretnie powiedzieć o tym nie można.
Hamunaptra to jakby ambientowy wstęp do Dark City, gdzie grupa obrusza na słuchacza grad kroczących ponurych riffów w post thrashowej manierze i w przygniatającym w sympatyczny sposób stylu, a nad tym wszystkim góruje Ross i jest to na swój sposób hipnotyzujące, aż ze stanu hipnozy wyrywa ostra thrashowa partia szybka, a potem wracamy do grania w poprzedniej rytmice. Coś w tym jest z PARIAH, coś jest... Who Takes the Fall? to numer bardzo tradycyjny w stylu z Wysp, taki lekko rycerski, ale i lekko psychodeliczny i w sumie na każdej płycie taki mix się u nich znajduje, mniej lub bardziej wyrazisty. Tu jest średnio wyrazisty. Natomiast DV8R bardzo przypomina wczesne kompozycje zespołu z lat 80-tych i jest wyborna rytmika i bardzo ekscytujący pojedynek gitarzystów, choć niestety zbyt krótki.
Potem ostry kopniak heavy metalowy w pełnym werwy i mocnej perkusji Metalizer i to autentycznie porywa w najbardziej klasycznym stylu! BLITZKRIEG kończy ambitnie rozbudowanym Feel the Pain z echami BLACK SABBATH, czy szerzej stonera we wstępie i to jest bezpośrednie nawiązanie do Legion, a motoryka jest tu fenomenalna po prostu. Ogólne zniszczenie na koniec! Bezwzględny, zimny i nieubłagany BLITZKRIEG.
Ross jest w bardzo dobrej dyspozycji głosowej, a obaj gitarzyści, obyci ze stylem grupy, grają bardzo dobrze i z wyczuciem stylu. Podpina się pod to wszystko skutecznie sekcja rytmiczna, a popisów Brewisa w ramach starej brytyjskiej szkoły aż miło posłuchać. Teoretycznie można by przypiąć tej płycie etykietę heavy/thrash, ale przecież to encyklopedyczne riffy BLITZKRIEG w lekko thrashowym sosie i ten zespół już w pradawnych czasach był wymieniany jako protoplasta thrashu w UK, oczywiście głównie po tym jak METALLICA scoverowała ich słynny Blitzkrieg.
Ogólnie mówiąc, mogło być znacznie gorzej, jeśli się przypomni, z jakimi marnymi płytami wkraczały w XXI wiek inne stare ekipy NWOBHM. Jest świetnie i BLITZKRIEG okazał się zespołem, który nie ugiął się przed nędzą komercyjnych "metalowych" rozgłośni i nagrał płytę bezkompromisową, melodyjną i momentami wręcz hipnotyzującą riffami.
ocena: 9/10
new 22.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"