23.09.2019, 10:03:51
Wind Rose - Warden Of The West Wind (2015)
tracklista:
1.Where Dawn and Shadows Begin 01:26
2.Age of Conquest 06:27
3.Heavenly Minds 05:13
3.Heavenly Minds 05:13
4.The Breed of Durin 06:10
5.Ode to the West Wind 05:49
6.Skull and Crossbones 07:08
7.The Slave and the Empire 01:04
8.Spartacus 06:41
9.Born in the Cradle of Storms 05:54
10.Rebel and Free 05:05
rok wydania: 2015
gatunek: power metal
kraj: Włochy
skład zespołu:
Francesco Cavalieri - śpiew
Claudio Falconcini - gitara, śpiew
Cristiano Bertocchi - gitara basowa
Daniele Visconti - perkusja
Daniele Visconti - perkusja
Federico Meranda - instrumenty klawiszowe
W roku 2015 WIND ROSE przedstawił swój drugi album, wydany przez Scarlet Records.
Grupa nie zdecydowała się kontynuować stylu ze swojego debiutu i tym razem przedstawiła power metal heroiczny, ale znacznie mocniejszy i z minimalną dawką progresywności. Wokal Cavalieri jest bardziej bojowy i bardziej rycerskie są chórki, są także elementy średniowiecznego folk, ale na pewno nie można zaliczyć WIND ROSE do ekip grających folk/power.
Jest dynamicznie w stylu niemieckim, ale także granie to jest bliskie VEXILLUM czy podobnym grupom włoskim, a zasadniczym klimacie obraca się to w obszarach KALEDON. Uproszczenie muzyki WIND ROSE jest bardzo słyszalne i w zasadzie w zamian za pewien baśniowy i refleksyjny klimat stworzony na pierwszej płycie niczego nie oferują w zamian.
To solidne mocne riffy power metalowe jako element zasadniczy, dosyć sztampowe refreny mające swoją genezę w muzyce BLIND GUARDIAN i chyba zbyt mocno wycofane klawisze, których udział jest mały i można zauważyć, że tam, gdzie są w większej dawce, jest i znacznie ciekawsza muzyka. Do tych najbardziej udanych kompozycji można tu zaliczyć Heavenly Minds i oferujący znacznie więcej niż inne utwory Ode to the West Wind, wyraźnie nawiązujący do stylu debiutu, dramatyczny, z bardzo dobrym wokalem i dyskretnym podbarwieniem włoską progresywnością. Jest tu także melodia zdecydowanie mniej ograna, niż w pozostałych numerach i jest wrażenie uczestnictwa w czymś więcej, niż tylko w przemarszu rycerzy i kmieci. Także Born in the Cradle of Storms, zrobiony z większym rozmachem, dobrym tłem symfonicznym i pianinem w tle, daje wrażenie uczestniczenia w jakimś większym epickim wydarzeniu.
Dominuje ograny power metal rycerski z nutą dosyć prymitywnego wykorzystania folk (Age of Conquest, The Breed of Durin) albo niezły, ale zupełnie nieoryginalny fanfarowy włoski epicki power metal w stylu KALEDON czy THY MAJESTIE jak w Skull and Crossbones, który brzmi solidnie, ale tylko dzięki mocnemu i klarownemu brzmieniu. Od kompozycji zatytułowanych Spartacus wymaga się zwykle więcej, tu jednak polegli i brzmi to jak MARTIRIA, HOLY MARTYR czy DOMINE w słabszej formie, i ten utwór jest wtórny i nieinteresujący, choć są próby jego ożywienia w symfonicznie zaaranżowanych wokalach. Może się podobać dynamiczne zakończenie w postaci Rebel and Freez fanfarami i bojowymi chóralnymi refrenami, o ile ogólnie się lubi finały w stylu KALEDON czy THY MAJESTIE.
Może się także podobać znakomite brzmienie tego albumu, barwne, z mięsistą gitarą, bardzo dobrym umiejscowieniem planu symfonicznego (zbyt skromny jak na możliwości zespołu) i ogólną wysoką selektywnością.
WIND ROSE, jako zespół drugiej fali heroic symphonic power metalowej z Włoch, jest grupą sprawną, ale zupełnie niczego nie wnosi do gatunku, gdzie ramy wyznaczają wskazane wyżej zespoły. Po prostu solidna robota w mocno wyeksploatowanych obszarach.
ocena: 7,4/10
new 23.09.2019
Grupa nie zdecydowała się kontynuować stylu ze swojego debiutu i tym razem przedstawiła power metal heroiczny, ale znacznie mocniejszy i z minimalną dawką progresywności. Wokal Cavalieri jest bardziej bojowy i bardziej rycerskie są chórki, są także elementy średniowiecznego folk, ale na pewno nie można zaliczyć WIND ROSE do ekip grających folk/power.
Jest dynamicznie w stylu niemieckim, ale także granie to jest bliskie VEXILLUM czy podobnym grupom włoskim, a zasadniczym klimacie obraca się to w obszarach KALEDON. Uproszczenie muzyki WIND ROSE jest bardzo słyszalne i w zasadzie w zamian za pewien baśniowy i refleksyjny klimat stworzony na pierwszej płycie niczego nie oferują w zamian.
To solidne mocne riffy power metalowe jako element zasadniczy, dosyć sztampowe refreny mające swoją genezę w muzyce BLIND GUARDIAN i chyba zbyt mocno wycofane klawisze, których udział jest mały i można zauważyć, że tam, gdzie są w większej dawce, jest i znacznie ciekawsza muzyka. Do tych najbardziej udanych kompozycji można tu zaliczyć Heavenly Minds i oferujący znacznie więcej niż inne utwory Ode to the West Wind, wyraźnie nawiązujący do stylu debiutu, dramatyczny, z bardzo dobrym wokalem i dyskretnym podbarwieniem włoską progresywnością. Jest tu także melodia zdecydowanie mniej ograna, niż w pozostałych numerach i jest wrażenie uczestnictwa w czymś więcej, niż tylko w przemarszu rycerzy i kmieci. Także Born in the Cradle of Storms, zrobiony z większym rozmachem, dobrym tłem symfonicznym i pianinem w tle, daje wrażenie uczestniczenia w jakimś większym epickim wydarzeniu.
Dominuje ograny power metal rycerski z nutą dosyć prymitywnego wykorzystania folk (Age of Conquest, The Breed of Durin) albo niezły, ale zupełnie nieoryginalny fanfarowy włoski epicki power metal w stylu KALEDON czy THY MAJESTIE jak w Skull and Crossbones, który brzmi solidnie, ale tylko dzięki mocnemu i klarownemu brzmieniu. Od kompozycji zatytułowanych Spartacus wymaga się zwykle więcej, tu jednak polegli i brzmi to jak MARTIRIA, HOLY MARTYR czy DOMINE w słabszej formie, i ten utwór jest wtórny i nieinteresujący, choć są próby jego ożywienia w symfonicznie zaaranżowanych wokalach. Może się podobać dynamiczne zakończenie w postaci Rebel and Freez fanfarami i bojowymi chóralnymi refrenami, o ile ogólnie się lubi finały w stylu KALEDON czy THY MAJESTIE.
Może się także podobać znakomite brzmienie tego albumu, barwne, z mięsistą gitarą, bardzo dobrym umiejscowieniem planu symfonicznego (zbyt skromny jak na możliwości zespołu) i ogólną wysoką selektywnością.
WIND ROSE, jako zespół drugiej fali heroic symphonic power metalowej z Włoch, jest grupą sprawną, ale zupełnie niczego nie wnosi do gatunku, gdzie ramy wyznaczają wskazane wyżej zespoły. Po prostu solidna robota w mocno wyeksploatowanych obszarach.
ocena: 7,4/10
new 23.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"