27.09.2019, 18:30:58
Wind Rose - Wintersaga (2019)
tracklista:
1.Of Iron and Gold 02:49
2.Wintersaga 05:11
3.Drunken Dwarves 04:32
2.Wintersaga 05:11
3.Drunken Dwarves 04:32
4.Diggy Diggy Hole (Yogscast cover) 05:16
5.Mine Mine Mine! 05:13
6.The Art of War 05:49
6.The Art of War 05:49
7.There and Back Again 06:19
8.The King Under the Mountain 05:34
9.We Were Warriors 09:16
rok wydania: 2019
gatunek: power/folk metal
kraj: Włochy
skład zespołu:
Francesco Cavalieri - śpiew
Claudio Falconcini - gitara, śpiew
Cristiano Bertocchi - gitara basowa
Federico Gatti - perkusja
Federico Gatti - perkusja
Federico Meranda - instrumenty klawiszowe
Od roku 2018 w WIND ROSE jest nowy perkusista Federico Gatti z popularnego ANCIENT BARDS i nowa wytwórnia Napalm Records, czyli zmiany (przynajmniej dla zespołu) na lepsze. Napalm Records wydała kolejny album Włochów, czyli "Wintersaga" we wrześniu 2019 roku.
WIND ROSE brnie konsekwentnie w obszary folk power i trochę to uwiarygadnia pojawieniem się skrzypiec w wykonaniu Ally Storch-Hukriede z Berlina, która w swoim czasie zagrała w FOLKEARTH, który to zespół w pełni można było określić jako folk, coś tam - coś tam, bo były i dudy i akordeon i flet piccolo i inne podobne niemetalowe instrumenty, no i była jakaś tam koncepcja na folkowe granie. W przypadku WIND ROSE jest po raz kolejny wieś potiomkinowska, tyle że jeszcze bardziej kolorowa i radosna niż na "Stonehymn". Coś na kształt TURISAS może, a może jeszcze nie do końca.
Zasadnicze wątki folklorystyczne w formie zagrywek krużgankowych i akompaniament do pieśni bardów tworzy nadal Meranda, przy czym akcenty symfoniczne ustąpiły raczej miejsca takim w ramach niczym nieskrępowanej radosnej zabawy. Trochę skrzatów i podobnych bajkowych postaci, trochę mieczy i toporów, przy czym te dobrze komponują się z mocnym i pewnym siebie wokalem Cavalieri, trochę epiki rycerskiej w riffach i wybrzmiewaniach bębenków Gatti, wprawionego w symfonicznych i para- symfonicznych opowieściach o mrocznym średniowieczu w ANCIENT BARDS.
Tytuły i tematyka jako żywo przypomina TURISAS, przy czym przoduje Drunken Dwarves, a gdy brakuje własnych pomysłów, to sięgają po coverowanie tawernowych zaśpiewów Yogscast w Diggy Diggy Hole. To już chyba wolę podobną twórczość własną VEXILLUM z ich ostatniej płyty. W Mine Mine Mine! kompletnie upodabniają się do SKILTRON, tylko dudów niestety brak. W The Art of War styl FOLKENARTH czy FOLKODIA przebija od pierwszej do ostatniej sekundy i kompozycja jest zupełnie nieoryginalna. Trochę wstyd aż tak kopiować pewne klasyczne pomysły. Oczywiście, Ally Storch-Hukriede jak zwykle urzeka swoją grą. W There and Back Again nieco medieval/battle grania w stylu BATTLELORE i pieśń barda w momentami mocniejszej oprawie gotowa. There and Back Again to ograny folk/battle/medieval do tego stopnia, że trudno nawet napisać, kto z klasyków czegoś takiego nie grał. Oczywiście, najlepiej robił to WAYLANDER, bo przynajmniej agresja była autentyczna. Tu te ryki w tle są zupełnie nie do przyjęcia. Być może najlepszy jest umieszczony na końcu We Were Warriors, gdzie klimat jest bardzo dobry, zwłaszcza na początku i to taka szlachetniejsza wersja epickiego power metalu z pierwszej płyty w naturalny stylu włoskim.
Tym razem mix i mastering to dzieło niemieckiego speca Lasse Lammerta, tego od ALESTORM i w sumie to nawet brzmieniowo się ma podobnie. Power metalu mniej, oryginalności praktycznie wcale.
Głównie kolorowa zabawa kmieci i dziewek służebnych na podgrodziu, gdzie od czasu do czasu zagląda jakiś opity okowitą woj albo krasnolud.
ocena: 6,8/10
new 27.09.2019
WIND ROSE brnie konsekwentnie w obszary folk power i trochę to uwiarygadnia pojawieniem się skrzypiec w wykonaniu Ally Storch-Hukriede z Berlina, która w swoim czasie zagrała w FOLKEARTH, który to zespół w pełni można było określić jako folk, coś tam - coś tam, bo były i dudy i akordeon i flet piccolo i inne podobne niemetalowe instrumenty, no i była jakaś tam koncepcja na folkowe granie. W przypadku WIND ROSE jest po raz kolejny wieś potiomkinowska, tyle że jeszcze bardziej kolorowa i radosna niż na "Stonehymn". Coś na kształt TURISAS może, a może jeszcze nie do końca.
Zasadnicze wątki folklorystyczne w formie zagrywek krużgankowych i akompaniament do pieśni bardów tworzy nadal Meranda, przy czym akcenty symfoniczne ustąpiły raczej miejsca takim w ramach niczym nieskrępowanej radosnej zabawy. Trochę skrzatów i podobnych bajkowych postaci, trochę mieczy i toporów, przy czym te dobrze komponują się z mocnym i pewnym siebie wokalem Cavalieri, trochę epiki rycerskiej w riffach i wybrzmiewaniach bębenków Gatti, wprawionego w symfonicznych i para- symfonicznych opowieściach o mrocznym średniowieczu w ANCIENT BARDS.
Tytuły i tematyka jako żywo przypomina TURISAS, przy czym przoduje Drunken Dwarves, a gdy brakuje własnych pomysłów, to sięgają po coverowanie tawernowych zaśpiewów Yogscast w Diggy Diggy Hole. To już chyba wolę podobną twórczość własną VEXILLUM z ich ostatniej płyty. W Mine Mine Mine! kompletnie upodabniają się do SKILTRON, tylko dudów niestety brak. W The Art of War styl FOLKENARTH czy FOLKODIA przebija od pierwszej do ostatniej sekundy i kompozycja jest zupełnie nieoryginalna. Trochę wstyd aż tak kopiować pewne klasyczne pomysły. Oczywiście, Ally Storch-Hukriede jak zwykle urzeka swoją grą. W There and Back Again nieco medieval/battle grania w stylu BATTLELORE i pieśń barda w momentami mocniejszej oprawie gotowa. There and Back Again to ograny folk/battle/medieval do tego stopnia, że trudno nawet napisać, kto z klasyków czegoś takiego nie grał. Oczywiście, najlepiej robił to WAYLANDER, bo przynajmniej agresja była autentyczna. Tu te ryki w tle są zupełnie nie do przyjęcia. Być może najlepszy jest umieszczony na końcu We Were Warriors, gdzie klimat jest bardzo dobry, zwłaszcza na początku i to taka szlachetniejsza wersja epickiego power metalu z pierwszej płyty w naturalny stylu włoskim.
Tym razem mix i mastering to dzieło niemieckiego speca Lasse Lammerta, tego od ALESTORM i w sumie to nawet brzmieniowo się ma podobnie. Power metalu mniej, oryginalności praktycznie wcale.
Głównie kolorowa zabawa kmieci i dziewek służebnych na podgrodziu, gdzie od czasu do czasu zagląda jakiś opity okowitą woj albo krasnolud.
ocena: 6,8/10
new 27.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"