28.09.2019, 12:30:36
Iced Earth – The Glorious Burden (2004)
Tracklista:
1. Declaration Day 05:00
2. When the Eagle Cries 04:07
3. The Reckoning (Don't Tread on Me) 04:56
4. Attila 05:36
5. Red Baron / Blue Max 04:05
6. Hollow Man 04:26
7. Waterloo 05:49
8. Valley Forge 04:46
9. The Devil to Pay 12:13
10. Hold at All Costs 07:06
11. High Water Mark 12:35
Rok: 2004
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Tim Owens - śpiew
Jon Schaffer - gitara, śpiew
James MacDonough - bas
Richard Christy – perkusja
Gościnnie:
Ralph Santolla – gitara
Jim Morris – gitara
Tracklista:
1. Declaration Day 05:00
2. When the Eagle Cries 04:07
3. The Reckoning (Don't Tread on Me) 04:56
4. Attila 05:36
5. Red Baron / Blue Max 04:05
6. Hollow Man 04:26
7. Waterloo 05:49
8. Valley Forge 04:46
9. The Devil to Pay 12:13
10. Hold at All Costs 07:06
11. High Water Mark 12:35
Rok: 2004
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Tim Owens - śpiew
Jon Schaffer - gitara, śpiew
James MacDonough - bas
Richard Christy – perkusja
Gościnnie:
Ralph Santolla – gitara
Jim Morris – gitara
Po bijącym przeciętnością, a nawet miernotą Horror Show, w 2003 roku Matt Barlow odchodzi z zespołu, aby walczyć o lepsze jutro jako policjant. Jon Schaffer doszedł do wniosku, że tak będzie lepiej po tym, jak Matt nie śpiewał na próbach tak, jakby on tego chciał, więc rozstali się w przyjacielskich warunkach.
Na jego miejsce tym czasowo miał przyjść Tim „Ripper” Owens i zaliczyć gościnny występ, jednak ostatecznie został na dłużej po tym, jak świat obiegła wieść, że Halford wraca do Judas Priest.
Tak naprawdę na tej płycie ucierpiał najbardziej chyba sam Owens, który nie mógł pozbyć się metki „zastępcy” i jego występ tutaj tylko to przypieczętował. Kompletnie inny wokalista, z wyższym głosem od Barlowa. Słychać, że kompozycje były raczej pisane pod niego niż Rippera.
Zamiast rozważyć zmianę kompozycji, a tych pozostawienie w szafie celem zbierania kurzu czy wypuszczenia kultowej re-edycji za sto lat, postawiono na zmianę brzmienia, przez co gitary są bardzo miękkie, momentami bardzo niewyraźne i płaskie, i prowadzi tu to wszystko Richard Christy.
Do samego zespołu poza Schafferem pod względem technicznym trudno się tu przyczepić, bo Owens zaśpiewał najlepiej, jak miał szansę , Richard Christy też zagrał dobrze i trudno obwiniać aktorów o kiepskiego reżysera. Santolla gra z klasą tam, gdzie go słychać, tylko co z tego, skoro to przepada w zalewie przeciętnych czy wręcz kompromitujących kompozycji?
Jak sprawdzić, żeby Owens zabrzmiał fatalnie słychać w fatalnym Greenface, który na szczęście jest bonusem do edycji digi.
Kompozycyjnie jest kompletnie bez polotu i leniwie jak w Declaration Day z bardzo miękkim refrenem, który jest strasznie przesłodzony i wyprany z jakiejkolwiek mocy.
Tutaj są tylko drobne przejawy starego Iced Earth i wokalista słychać, że lepiej się odnajduje w takich utworach jak The Reckoning czy prostacko zagranym Red Baron/Blue Max, który w morzu przeciętniactwa tego albumu brzmi dobrze. Hollow Man to nawet nie jest taka zła ballada, chociaż słychać, że tu potrzebny był Barlow…
No i jest jeszcze trylogia Gettysburg (1863) i mimo jej kolosalnej długości 30 minut, to nie ma zbyt wiele do powiedzenia. The Devil to Pay to symfoniczne nudziarstwo bez polotu z bardzo słabym refrenem i chyba Hold at All Costs można uznać za „czołówkę” tej płyty, bo jest solidny refren, dobra melodia i Owens śpiewa bardzo dobrze. High Water Mark to niestety finał równie nudny i z tymi samymi problemami, co The Devil to Pay, przekombinowane i kompletnie bez zawartości, chyba tylko końcówka go ratuje. Te utwory są zbyt płytkie i proste, aby trwać tak długo.
Kto chce posłuchać prawdziwego Gettysburga czy grania historycznego w wydaniu heavy, lepiej spędzić ten czas z Astral Doors, Civil War, Steel Assassin czy Running Wild, chociaż oczywiście zespołów jest znacznie, znacznie więcej.
Przeciętna płyta, przeciętnie wyprodukowana i ostatecznie zagrana bez serca i w większości bez przekonania. Niezbyt wymyślne melodie, słabe refreny i płaskie gitary.
Szkoda Owensa, szkoda Chrity’ego i innych utalentowanych ludzi, którzy wzięli udział w nagraniu czegoś tak chałupniczego.
Ocena: 5.5/10
SteelHammer