30.09.2019, 14:28:57
Metalite – Biomechanicals (2019)
Tracklista:
1. Far from the Sanctuary 04:17
2. Apocalypse 04:22
3. Biomechanicals 04:26
4. Warrior 04:30
5. Mind of a Monster 04:05
6. World on Fire 05:05
7. Eye of the Storm 03:59
8. Breakaway 04:46
9. Social Butterflies 05:07
10. Rise of the Phoenix 03:43
11. Victory or Death 04:11
Rok: 2019
Gatunek: Melodic Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Erica Ohlsson - śpiew
Edwin Premberg - gitara
Robert Örnesved - gitara
Robert Majd - bas
Lea Larsson – perkusja
Tracklista:
1. Far from the Sanctuary 04:17
2. Apocalypse 04:22
3. Biomechanicals 04:26
4. Warrior 04:30
5. Mind of a Monster 04:05
6. World on Fire 05:05
7. Eye of the Storm 03:59
8. Breakaway 04:46
9. Social Butterflies 05:07
10. Rise of the Phoenix 03:43
11. Victory or Death 04:11
Rok: 2019
Gatunek: Melodic Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Erica Ohlsson - śpiew
Edwin Premberg - gitara
Robert Örnesved - gitara
Robert Majd - bas
Lea Larsson – perkusja
Dwa lata minęły od debiutu i trochę się pozmieniało. W 2019 roku odeszła wokalistka Emma Bensing, która została zastąpiona przez kolejną, bliżej nieznaną wokalistkę Erica Ohlsson. Wytwórnia też się zmieniła i wydawcą nie jest już Inner Wound, tylko AFM Records.
Poza tym dużych zmian nie ma, tak jak poprzednio, nagrania zostały przeprowadzone w duńskim Hansen Studio i pieczę nad tym miał ponownie jest Jacob Hansen.
Nie ma co się oszukiwać, okładka jest koszmarna, na szczęście muzyka jest lepsza niż poprzednim razem.
Nadal duch AMARANTHE się nad tym unosi i może jest tego jeszcze więcej niż poprzednio, jednocześnie jest też sporo WITHIN TEMPTATION i dobrze to słychać w bardzo dobrym, melodyjnym i bogatym Biomechanicals. Fajne, przestrzenne granie z fajnym i prostym solem.
Far from the Sanctuary i Apocalypse dobre, ale jednak za dużo w tym AMARANTHE i tylko uwypukla, że nie śpiewa tu Elize Ryd. W obu utworach jednak przyznać trzeba, że sola są dobre.
Melodic metalowy i jednocześnie dość mocno pod AMARANTHE Warrior przyjemny i aż prosi się o duet z jakimś kolegą po fachu i szczególnie to słychać, kiedy duety wokalistka ma ze sobą.
Próby lekko podniosłego i lekkiego grania w Mind of a Monster dobre, chociaż głównie dzięki patentom AMARANTHE, chociaż sample mogły być lepsze i to samo można powiedzieć o World on Fire, który przez nie brzmi bardzo niemetalowo, momentami irytująco.
Pod względem tła klawiszowego nieco lepsze jest Eye of the Storm z bardzo nośnym refrenem i dobrą perkusją, chociaż najmniej spodziewany jest chyba lekko neoklasyczny akcent w solo.
Breakaway to fajne i rozmarzone granie pod WITHIN TEMPTATION, ale w Social Butterflies niemal wszystko leży, głównie przez refren wyprany z mocy, sample i dość przeciętne granie pod AMARANTHE. Fajne sola, ale kompozycja o wiele za długa. W Rise of the Phoenix widać, że da się zagrać krótko i przystępnie.
W Victory Or Death jest momentami fajna perkusja, ale początek to strasznie odpychający chaos i to nie brzmi jak zespół, a bardziej zbiór losowych instrumentów i sampli, do których wokalistka zupełnie nie pasuje. Mimo że to utwór kompletnie przeciętny, trudno jest mu odmówić pewnej irytującej przebojowości przez zupełnie niepasujący element folkowy. W tym graniu jednak lepiej odnajduje się chyba TUNGSTEN.
Wyprodukowane to jest bez zarzutu tak jak poprzednio i znaczących zmian poza bębnami nie ma, ale czego innego można się spodziewać po Jacobie Hansenie. Może w pewnym sensie jest to nieco krzywdzące dla zespołu, bo nie mają szans na własną tożsamość i nadal brzmią jak kopia AMARANTHE, ale bez ich warsztatu.
Ogólnie zagrane to jest lepiej niż poprzednio i sola gitarowe są znacznie lepsze niż na płycie poprzedniej. Wokalnie Erica Ohlsson to godna następczyni Emmy Bensing, śpiewa dobrze, chociaż podobnie jak poprzedniczka nie błyszczy.
Melodie i kompozycje również lepsze, chociaż daleko im do szczytu listy przeboju. Może trochę za bardzo odlecieli z samplami momentami i trochę irytują.
Lepsze zastosowanie sampli można było już usłyszeć z 14 albo 15 lat temu w PRIMAL FEAR.
Granie dobre, na pewno lepsze niż poprzednio, chociaż nadal w cieniu AMARANTHE.
Ocena: 7/10
SteelHammer