04.10.2019, 18:55:56
Zandelle - Flames of Rage (2009)
Tracklista:
1. Killing Gaze 06:05
2. Broken Trust 05:27
3. Flames of Rage 04:58
4. Thermopylae 06:45
5. Dark Nemesis 05:44
6. Face of War 09:08
7. Inner Strength 05:36
8. Defiance 05:03
9. Eradicated Existence 21:29
Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
George Tsalikis - śpiew
Anthony Maglio - gitara
Paul Duthil - gitara
Paul Duthil - gitara
Rudy Albert - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Joe Cardillo - perkusja
W 2009 ZANDELLE powraca jeszcze potężniejszy z drugim gitarzystą weteranem Paulem Duthilem i nowym basistą Rudy Albertem, który zastąpił wieloletniego członka zespołu i przyjaciela Tsalikisa - Joe Hartoularosa. Ten album, czwarty z kolei, wydała tym razem Pure Steel Records w czerwcu 2009 roku.
Od razu trzeba powiedzieć, ze tym razem ZANDELLE zadziwił długością zamykającej ten LP kompozycji Eradicated Existence, trwającej prawie 22 minuty. Być może porównując to z czasami w stylu sludge lub drone doom to niewiele, ale jak na reguły heavy/power jest to długość imponująca. Inna sprawa, że to po prostu dobra, masywna kompozycja i zwartej strukturze gitarowej i kilku tych bardziej refleksyjnych i łagodniejszych fragmentach, oparta o niezbyt skomplikowane riffowe struktury i nawet gdy by to było tylko 10 minut, to i tak nie nie jest kawałek na miarę Twilight On Humanity czy Necromancer z poprzednich płyt. Bez tej kompozycji album by się doskonale obszedł, a wrażenia znużenia pod koniec 70 minuty chyba by nie było.
Trochę powszednie są power metalowe rozpędzone Killing Gaze i Broken Trust na początku i to utwory mocne, ale z niższej kompozytorskiej półki Tsalikisa. Klasycznie amerykańskie, ale poza dobrym gitarowym wykonaniem nie ma tu niczego oryginalnego. Solidny ZANDELLE. Utwór tytułowy też co na najwyżej dobry i mocno przypomina te najstarsze, nieco naiwne i nieco zbyt surowe kompozycje grupy. Co ciekawe refren jest nieco wzorowany na refrenach bardzo późnego IRON MAIDEN.
ZANDELLE jak zwykle najlepiej wypada w rycerskich epickich numerach w tradycyjnym amerykańskim (i własnym) stylu i niewątpliwie do takich należy dumny Inner Strength z wyborną olschoolową solówką gitarową i po części barbarzyńskim wokalami. Moc! Znakomity jest także bardziej heavy/power metalowy Thermopylae, tchnący amerykańskim style bojowej surowości i klasycznie dynamiczny, grany na drobnych wartościach Face of War. To też jest ponad 9 minut, ale tu rozplanowanie jest idealnie i bojowe fragmenty zgrabnie się mieszają z epickimi w stosownym czasie i proporcjach. Piękną melodię wzbogaconą rozległymi klawiszami ma dostojnie galopujący w partiach szybszych i gustownie gitarowo inkrustowany w wolniejszych Dark Nemesis i tu przypomina się wysmakowany styl muzycznej narracji chociażby Twilight On Humanity. Nowocześniej i nieco progresywnie w manierze USA prezentuje się interesujący Defiance z pulsującymi gitarami i złożonymi partiami perkusji oraz dramatycznym melodyjnym refrenem.
Trzeba przyznać, że ZANDELLE w dwu gitarowym ataku brzmi potężnie, a dodatkowe partie klawiszowe umieszczone lekko z tyłu jeszcze to wrażenie zwiększają. Wokalnie George Tsalikis spisał się dobrze, choć bywało już lepiej, a tu jakby chwilami nie daje razy wybić się ponad pełen mocy sound gitar. Sekcja rytmiczna odpowiednio wgniata w ziemię, a perkusja choć nieco cichsza niż można by oczekiwać ma doskonałe blachy.
Gdy nie lekko chybiony pomysł z Eradicated Existence byłby to album bardzo dobry, a tak, no cóż... trochę brakuje.
W następnych latach o ZANDELLE nieco ucichło, a ten czas Tsalikis poświęcił na głębszą przebudowę składu i przygotowanie materiału na następną płytę.
ocena: 7,9/10
new 4.10.2019
Od razu trzeba powiedzieć, ze tym razem ZANDELLE zadziwił długością zamykającej ten LP kompozycji Eradicated Existence, trwającej prawie 22 minuty. Być może porównując to z czasami w stylu sludge lub drone doom to niewiele, ale jak na reguły heavy/power jest to długość imponująca. Inna sprawa, że to po prostu dobra, masywna kompozycja i zwartej strukturze gitarowej i kilku tych bardziej refleksyjnych i łagodniejszych fragmentach, oparta o niezbyt skomplikowane riffowe struktury i nawet gdy by to było tylko 10 minut, to i tak nie nie jest kawałek na miarę Twilight On Humanity czy Necromancer z poprzednich płyt. Bez tej kompozycji album by się doskonale obszedł, a wrażenia znużenia pod koniec 70 minuty chyba by nie było.
Trochę powszednie są power metalowe rozpędzone Killing Gaze i Broken Trust na początku i to utwory mocne, ale z niższej kompozytorskiej półki Tsalikisa. Klasycznie amerykańskie, ale poza dobrym gitarowym wykonaniem nie ma tu niczego oryginalnego. Solidny ZANDELLE. Utwór tytułowy też co na najwyżej dobry i mocno przypomina te najstarsze, nieco naiwne i nieco zbyt surowe kompozycje grupy. Co ciekawe refren jest nieco wzorowany na refrenach bardzo późnego IRON MAIDEN.
ZANDELLE jak zwykle najlepiej wypada w rycerskich epickich numerach w tradycyjnym amerykańskim (i własnym) stylu i niewątpliwie do takich należy dumny Inner Strength z wyborną olschoolową solówką gitarową i po części barbarzyńskim wokalami. Moc! Znakomity jest także bardziej heavy/power metalowy Thermopylae, tchnący amerykańskim style bojowej surowości i klasycznie dynamiczny, grany na drobnych wartościach Face of War. To też jest ponad 9 minut, ale tu rozplanowanie jest idealnie i bojowe fragmenty zgrabnie się mieszają z epickimi w stosownym czasie i proporcjach. Piękną melodię wzbogaconą rozległymi klawiszami ma dostojnie galopujący w partiach szybszych i gustownie gitarowo inkrustowany w wolniejszych Dark Nemesis i tu przypomina się wysmakowany styl muzycznej narracji chociażby Twilight On Humanity. Nowocześniej i nieco progresywnie w manierze USA prezentuje się interesujący Defiance z pulsującymi gitarami i złożonymi partiami perkusji oraz dramatycznym melodyjnym refrenem.
Trzeba przyznać, że ZANDELLE w dwu gitarowym ataku brzmi potężnie, a dodatkowe partie klawiszowe umieszczone lekko z tyłu jeszcze to wrażenie zwiększają. Wokalnie George Tsalikis spisał się dobrze, choć bywało już lepiej, a tu jakby chwilami nie daje razy wybić się ponad pełen mocy sound gitar. Sekcja rytmiczna odpowiednio wgniata w ziemię, a perkusja choć nieco cichsza niż można by oczekiwać ma doskonałe blachy.
Gdy nie lekko chybiony pomysł z Eradicated Existence byłby to album bardzo dobry, a tak, no cóż... trochę brakuje.
W następnych latach o ZANDELLE nieco ucichło, a ten czas Tsalikis poświęcił na głębszą przebudowę składu i przygotowanie materiału na następną płytę.
ocena: 7,9/10
new 4.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"