04.10.2019, 20:04:08
Ravage - The End of Tomorrow (2009)
tracklista:
1.The Halls of Madness 01:36
2.Reign Fall 04:23
3.Freedom Fighter 04:48
4.Damn Nation 05:56
5.The Shredder 03:09
6.Into the Shackles 04:45
7.In Shattered Dreams 04:50
8.The Nightmare's Hold: Part 1 02:50
9.The Nightcrawler (Judas Priest cover) 05:17
9.The Nightcrawler (Judas Priest cover) 05:17
10.The Nightmare's Hold: Part 2 02:39
11.Grapes of Wrath 03:33
12.The End of Tomorrow 06:34
12.The End of Tomorrow 06:34
rok wydania: 2009
gatunek: power metal
kraj: USA
skład zespołu:
Alec "Al Ravage" Firicano - śpiew
Eli Joe Firicano - gitara
Nick Izzo - gitara
Jason "Jay" Alonzo - gitara basowa
Dan Hammer - perkusja
Jest to druga płyta RAVAGE, wydana przez Metal Blade w sierpniu 2009, dla której to wytwórni RAVAGE nie był zanadto undergroundowy i niemodny, jak niestety postrzegali go niektórzy. Tym jest nowa sekcja rytmiczna, choć tak nie do końca nowa, bo Alonso występował już w RAVAGE w latach 2002-2003.
Na tym albumie Amerykanie grają dynamiczny power metal inspirowany szkołą brytyjską i niemiecką i wcale im nie przeszkadza, że są z Bostonu, choć mówi się, że Boston to najbardziej europejskie miasto w USA...
Energiczny, pełen chwytliwych melodii power metal z echami riffowymi IRON MAIDEN grają w porywających Reign Fall i Freedom Fighter i to jest autentycznie świeże i pełne energii granie, podobnie jak mroczniejszy i bardziej dramatyczny rycerski Damn Nation. To, że gitarzyści tu się spisują świetnie to oczywiste, bo pokazali co umieją już w Spectral Rider, ale koniecznie trzeba podkreślić znakomite po prostu partie perkusji Dana Hammera, niełatwe, żywiołowe, a przy tym niezwykle celne. Tu po prostu słychać, że perkusja uczestniczy nie tylko w nabijaniu rytmu. Zresztą także i bas chodzi świetnie, ale w procesie produkcji niefortunnie zdjęto tu za dużo metalu z niego i jest nieco głuchy. The Shredder jest bardziej amerykański w twardej power/speed/thrashowej manierze i surowym wokalem z wysokimi zaśpiewami i apokaliptycznymi solami gitarowymi, ale to także moc, szczególnie jeśli chodzi o potęgę metalowego natarcia gitar. Kruszące! W Into the Shackles pełnym ciętych power metalowych riffów się coś kroi, ale nie bardzo wiadomo co... do pierwszego refrenu, kapitalnego refrenu, a potem gitarowo tu już idzie z górki. Absolutne zniszczenie na absolutnym luzie. Po prostu majstersztyk do ostatniej sekundy. A niby Amerykanie to nie bardzo umieją robić takie rzeczy...
Ten luz i swoboda w graniu pewnych rzeczy... Przecież In Shattered Dreams to niby nic takiego, a jednak jest piękne, także w melodii, choć chyba tu bardziej chcieli wydobyć precyzyjność chirurgicznego operowania gitarami.
Bardzo ciekawy zabieg został zastosowany w dwu częściowym The Nightmare's Hold, który przedzielony został coverem JUDAS PRIEST powiązanym tematycznie. Cover jest masakrycznie i fantastycznie zrobiony i tu "Al Ravage" jest fenomenalny, a reszta ekipy gra klasykę bez najmniejszych kompleksów. Sam The Nightmare's Hold jest atrakcyjną kompozycją, gdzie motywy heroiczne łączą się z fragmentami przywodzącymi na myśl melodyjny techniczny power/thrash i te partie są rozegrane z niebywałą biegłością. No i porywająca końcówka tego albumu to Grapes of Wrath, galopujący dostojnie numer jak najbardziej amerykański w stylu epickiej narracji z krzyczanymi chórkami, a potem... A potem całkowite zniszczenie w The End of Tomorrow! Ileż w tym monumentalnego patosu, podanego w power metalowej formie! Piękna melodia, fantastyczny chwytliwy refren i wyborne solowe zagrywki gitarzystów.
Album ma bardzo dobrze ogólnie brzmienie (poza małymi zastrzeżeniami do basu), dosyć ostre brzmienie gitar, odległe od heavy/power I bliższe takiemu dobremu soundowi USPM z lat 80tych, a wszystko przygotował utalentowany inżynier dźwięku Peter Rutcho (znany też później z ARMORY).
No i... No właśnie... Zawsze się mówi, że "Spectral Riders" to niedoścignione dzieło zespołu, kultowe, nie do przeskoczenia i tak dalej, a ja powiem - "The End of Tomorrow" jest lepszy, jest lepszy pod każdym względem i jest to jedna z najlepszych płyt z melodyjnym power metalem z USA w XXI wieku.
ocena: 9,8/10
new 4.10.2019
Na tym albumie Amerykanie grają dynamiczny power metal inspirowany szkołą brytyjską i niemiecką i wcale im nie przeszkadza, że są z Bostonu, choć mówi się, że Boston to najbardziej europejskie miasto w USA...
Energiczny, pełen chwytliwych melodii power metal z echami riffowymi IRON MAIDEN grają w porywających Reign Fall i Freedom Fighter i to jest autentycznie świeże i pełne energii granie, podobnie jak mroczniejszy i bardziej dramatyczny rycerski Damn Nation. To, że gitarzyści tu się spisują świetnie to oczywiste, bo pokazali co umieją już w Spectral Rider, ale koniecznie trzeba podkreślić znakomite po prostu partie perkusji Dana Hammera, niełatwe, żywiołowe, a przy tym niezwykle celne. Tu po prostu słychać, że perkusja uczestniczy nie tylko w nabijaniu rytmu. Zresztą także i bas chodzi świetnie, ale w procesie produkcji niefortunnie zdjęto tu za dużo metalu z niego i jest nieco głuchy. The Shredder jest bardziej amerykański w twardej power/speed/thrashowej manierze i surowym wokalem z wysokimi zaśpiewami i apokaliptycznymi solami gitarowymi, ale to także moc, szczególnie jeśli chodzi o potęgę metalowego natarcia gitar. Kruszące! W Into the Shackles pełnym ciętych power metalowych riffów się coś kroi, ale nie bardzo wiadomo co... do pierwszego refrenu, kapitalnego refrenu, a potem gitarowo tu już idzie z górki. Absolutne zniszczenie na absolutnym luzie. Po prostu majstersztyk do ostatniej sekundy. A niby Amerykanie to nie bardzo umieją robić takie rzeczy...
Ten luz i swoboda w graniu pewnych rzeczy... Przecież In Shattered Dreams to niby nic takiego, a jednak jest piękne, także w melodii, choć chyba tu bardziej chcieli wydobyć precyzyjność chirurgicznego operowania gitarami.
Bardzo ciekawy zabieg został zastosowany w dwu częściowym The Nightmare's Hold, który przedzielony został coverem JUDAS PRIEST powiązanym tematycznie. Cover jest masakrycznie i fantastycznie zrobiony i tu "Al Ravage" jest fenomenalny, a reszta ekipy gra klasykę bez najmniejszych kompleksów. Sam The Nightmare's Hold jest atrakcyjną kompozycją, gdzie motywy heroiczne łączą się z fragmentami przywodzącymi na myśl melodyjny techniczny power/thrash i te partie są rozegrane z niebywałą biegłością. No i porywająca końcówka tego albumu to Grapes of Wrath, galopujący dostojnie numer jak najbardziej amerykański w stylu epickiej narracji z krzyczanymi chórkami, a potem... A potem całkowite zniszczenie w The End of Tomorrow! Ileż w tym monumentalnego patosu, podanego w power metalowej formie! Piękna melodia, fantastyczny chwytliwy refren i wyborne solowe zagrywki gitarzystów.
Album ma bardzo dobrze ogólnie brzmienie (poza małymi zastrzeżeniami do basu), dosyć ostre brzmienie gitar, odległe od heavy/power I bliższe takiemu dobremu soundowi USPM z lat 80tych, a wszystko przygotował utalentowany inżynier dźwięku Peter Rutcho (znany też później z ARMORY).
No i... No właśnie... Zawsze się mówi, że "Spectral Riders" to niedoścignione dzieło zespołu, kultowe, nie do przeskoczenia i tak dalej, a ja powiem - "The End of Tomorrow" jest lepszy, jest lepszy pod każdym względem i jest to jedna z najlepszych płyt z melodyjnym power metalem z USA w XXI wieku.
ocena: 9,8/10
new 4.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"