09.10.2019, 22:52:46
Kambrium – Dawn of the Five Suns (2018)
Tracklista:
1. Forest Hunt 00:54
2. Dawn of the Five Suns 05:19
3. Against All Gods 05:51
4. Cabrakan, God of Mountains 10:25
5. Everlasting Resistance 06:56
6. Ghost Shaman 06:14
7. Tribe of Darkness 05:21
8. Nocturnal Woods 01:38
9. Sacrifices Must Be Made 05:54
10. Blood Soaked Goddess 05:35
11. Lord of Mictlan 06:13
Rok: 2018
Gatunek: Melodic Extreme/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Martin Simon - śpiew
Maximilian Werner - gitara
Karsten Simon - gitara
Fabien Chmiel - perkusja
Jan Hein - instrumenty klawiszowe
Tracklista:
1. Forest Hunt 00:54
2. Dawn of the Five Suns 05:19
3. Against All Gods 05:51
4. Cabrakan, God of Mountains 10:25
5. Everlasting Resistance 06:56
6. Ghost Shaman 06:14
7. Tribe of Darkness 05:21
8. Nocturnal Woods 01:38
9. Sacrifices Must Be Made 05:54
10. Blood Soaked Goddess 05:35
11. Lord of Mictlan 06:13
Rok: 2018
Gatunek: Melodic Extreme/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Martin Simon - śpiew
Maximilian Werner - gitara
Karsten Simon - gitara
Fabien Chmiel - perkusja
Jan Hein - instrumenty klawiszowe
KAMBRIUM powraca po dwóch latach przerwy z nową płytą, bez zmian w głównym składzie, ale filozofia grania nieco się zmieniła.
Na poprzednim albumie było coś z KALMAH, AMON AMARTH i ostatnich dokonań WHISPERED, tym razem został położony większy nacisk na orkiestracje i chóry. I WHISPERED.
Im dalej, tym więcej Finów.
To już słychać w Dawn of the Five Suns, w którym chórów i orkiestracji w refrenie słucha się ze znacznie większą frajdą niż partii growlowych czy skrzeczących. Może jest coś z AMON AMARTH w Against All Gods, tylko w wydaniu bardziej power oczywiście, a w środkowej części może coś z krużgankowości BLIND GUARDIAN.
Będąc przy WHISPERED, to kolos Cabrakan, God of Mountains brzmi rodem jak wyjęty z ich repertuaru, od zastosowania instrumentów kojarzonych z japońską kulturą, po gościnnie udzielającego się narratora Jonathana Hutchingsa. Pomysł niby fajny, ale ma dokładnie te same problemy, co kolos z debiutu WHISPERED – przydługie i tutaj kompozycja tak naprawdę zaczyna się dopiero od czwartej minuty. Coś tam wcześniej w okolicach drugiej minuty jest, ale to tylko przerywnik dla bitewnych odgłosów i narratora. Chóry w drugiej połowie wyborne, tylko czy naprawdę tyle trzeba było na to czekać?
Everlasting Resistance jest o 3 minuty krótszy, ale za to o wiele bardziej treściwy i zagrany bez zarzutu. Nie ociąga się samplami i narrator nie wybija z rytmu, tylko jest natychmiastowa kasacja blastami. Lepiej poprowadzone, dobre sola i świetnie wplecione orkiestracje. Ghost Shaman zagrany bardzo podniośle udany, ze świetnymi chórami i czystymi wokalami Simona.
Trochę się gubią w Tribe of Darkness i trudno powiedzieć, czy to miała być próba grania pod AMON AMARTH, czy to po prostu nieudana próba grania kontrolowanego chaosu.
Sacrifices Must be Made to znów WHISPERED, może nawet bardzo ostrożna próba Kalmah momentami, dobry, ale nie zapada w pamięci na dłużej. Ciekawy jest tutaj pędzący i niemal blackowy Blood Soaked Goddess, jednak im bliżej refrenu, tym bardziej wychodzą inspiracje WHISPERED i już nawet nie chodzi o instrumenty dodatkowe, ale o wykonanie i umieszczenie chórów. Jikininki to jednak nie jest…
Na zakończenie inspiracje WHISPERED w Lord of Mictlan. Dobry utwór, dobre solo, ale czegoś zabrakło.
Tym razem za brzmienie odpowiada Kai Stahlenberg, a za produkcję Kristian Kohlmannslehner, którzy współpracowali przy okazji POWERWOLF i to słychać w rozmieszczeniu instrumentów, chociaż nie ma to takiego uderzenia, ale zrobili tutaj, co do nich należało i trudno im coś zarzucić, bo chóry zabijają.
Technicznie jest dobrze, może nawet nieco rzemieślniczo i trudno tu mówić o fajerwerkach.
Wokalnie jest różnie i lepiej to brzmi, kiedy czysto śpiewa Karsten Simon, bo czasami growle i skrzeki Martin Simona są średnie.
Kompozycyjnie jest dobrze, ale można było użyć więcej tych wspaniałych chórów. A tak to im dalej, tym tego mniej, a więcej agresywniejszej wersji WHISPERED.
Może nawet trochę biedniejszej.
Ocena: 7/10
SteelHammer