Iced Earth
#11
Iced Earth - Plagues of Babylon (2014)

[Obrazek: R-5261247-1388974246-4161.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Plagues of Babylon 07:47
2. Democide 05:22
3. The Culling 04:26
4. Among the Living Dead 05:14
5. Resistance 04:49
6. The End? 07:13
7. If I Could See You 03:55
8. Cthulhu 06:04
9. Peacemaker 05:02
10. Parasite 03:30
11. Spirit of the Times (Sons of Liberty cover) 05:05
12.Highwayman (Jimmy Webb cover) 03:12

Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Stu Block - śpiew
Jon Schaffer - gitara, śpiew
Troy Seele - gitara
Luke Appleton - gitara basowa
oraz
Raphael Saini - perkusja


Skład z roku 2011 utrzymał się w ICED EARTH tylko częściowo. Pojawił sie dosyć nieoczekiwanie Luke Appleton (ex FURY UK) i jego raczej można się było spodziewać w ABSOLVA...  Schaffer nie znalazł także stałego perkusisty w tym czasie, gdy nagrywana była ta płyta i skorzystał z pomocy Brazylijczyka Raphaela Saini, który zagrał w ogromnej liczbie zespołów w poprzednim dziesięcioleciu, ale jakoś nigdy nie zdołał się wybić na pierwszy metalowy plan. Ponadto sporo gości w chórkach no i oczywiście z wiadomych powodów Hansi Kürsch w kilku kompozycjach jako drugi wokalista.
Album wydała wytwórnia Century Media Records w styczniu 2014, rzecz jasna na najróżniejszych nośnikach i w wersjach kolekcjonerskich, bo czego by iCED EARTH nie grał, to się to zawsze dobrze sprzedawało.

Płytę otwiera najdłuższy Plagues of Babylon i to już jest zabieg poniekąd zaskakujący, tym bardziej że numer to powolny, duszny, miarowy i chwilami wręcz minimalistyczny w formie, wystawiający fanów szybszego heavy/power/thrashu Schaffera na próbę cierpliwości. Rozkręca się to bardzo długo i na pewno zadowoliłoby miłośnika power/doom w modern oprawie. Czy fana korzennego ICED EARTH też? Niekoniecznie.
Tak, czy inaczej słychać jednak, że będzie inaczej niż na "Dystopia", na pewno mroczniej, na pewno ciężej, choć nad tym ciężarem trzeba by się głębiej zastanowić...
Democide mimo niemrawego początku rozkręca się w bardzo dynamiczny power/heavy/ thrash z bardzo dobrą ponurą melodią i gitarami ryczącymi z chirurgiczną precyzją. Chyba trzeba tu będzie brać poprawkę na to wolne rozwijanie się akcji w przydługich wstępach. I na to, że nacisk będzie jednak na refreny, bo poza umiarkowaną melodyjnością refrenu nic nie wnoszą miałkie gitarowo The Culling czy Among the Living Dead. Mrok i strach najwyżej na poziomie RAVENSTHORN. Resistance jest taki nieco bardziej przyjazny w narracji i jest coś ze stylu bardziej ponurych opowieści BRAINSTORM. Bardzo dobry numer, o ile ktoś uważa, że ten bardziej lajtowy BRAINSTORM jest bardzo dobry. The End? jest pytaniem retorycznym. Oczywiście, że to nie koniec, na razie jednak trochę plumkania na gitarze akustycznej i smutnego sentymentalizmu, jako wstęp do mało wyrazistego numeru, który poza raczej trywialnymi smutnymi ornamentacjami gitarowymi przypomina reprise Plagues of Babylon i lekko usypia. Metalowe ballady zawsze na plusie i tu jest If I Could See You, gustowna i profesjonalnie rozegrana z bardzo dobrą aranżacją ogólną, no i Stu Block tu autentycznie jest rewelacyjny. Łagodnie zaczyna się także Cthulhu i jest tu dramatyzm w dalszej części, ale czemu podany w taki jednostajny sposób. Kilka monumentalnych pompatycznych przejść i chóralny refren (taki sobie) to trochę za mało jak na opisywany tu dramat ludzkości.
Hit i ultra killer z tego albumu? Oczywiście fenomenalny Peacemaker ! Coś pięknego w pierwszej części i jakże stosowne rozwinięcie, lekko chłodne i lekko mroczne. Znakomita dostojna galopada i naprzemienne gitarowe ozdobniki. Stu Block prawdziwie drapieżny i prawdziwie dramatyczny. Żeby nie było za fajnie to zasadnicza część albumu kończy się w miarę nijakim Parasite, gdzie jednak są w refrenach przebłyski kapitalnej melodii.
Na płycie umieszczone są jeszcze dwa covery i jak dla mnie cover autorskiego projektu Schaffera SONS OF LIBERTY Spirit of the Times jest najlepszą rzeczą jaką można usłyszeć na tym albumie. W takim wykonaniu i z takim wokalem Stu Blocka to naprawdę poruszający utwór. Schaffer gra przepięknie solo, dużo lepsze niż w oryginalnej wersji. Po prostu jest metal.
Jest zaduma i jest wzruszenie.

W kwestii brzmienia odnosi się wrażenie spłaszczenia. Tak trochę nu metalowo te gitary brzmią, ni to SKLIPNOT ni to KORN, czy ja się tam one nazywają... Podobnie perkusja. Raphael Saini ma to ustawione pod bardziej modern granie i raczej zostało tu za bardzo zmasterowane w tym kierunku.
Płyta jednak inna niż "Dystopia", z jednej strony zrealizowana dosyć nowocześnie, z drugiej chyba dosyć głęboko sięgająca w przeszłość zespołu, zwłaszcza w okres z Barlowem. Trudno grać z niewyobrażalną energią, gdy się gra metal od 25 lat. Z czasem każdy nieco opada z sił i łagodnieje, nawet IRON MAIDEN. Rzecz jasna nie dotyczy to FORTE !
Ogólnie dobra płyta, po prostu dobra płyta pod szyldem ICED EARTH, trochę posępna, ale posępna w przystępny, melodyjny sposób.

ocena 7,5/10

new 10.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Iced Earth - przez Memorius - 21.06.2018, 15:22:19
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 16.09.2019, 13:18:56
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 19.09.2019, 21:36:31
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 19.09.2019, 21:38:27
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 19.09.2019, 21:40:28
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 19.09.2019, 21:56:43
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 23.09.2019, 16:59:52
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 23.09.2019, 20:33:59
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 23.09.2019, 21:32:18
RE: Iced Earth - przez SteelHammer - 28.09.2019, 12:30:36
RE: Iced Earth - przez Memorius - 10.10.2019, 18:33:18
RE: Iced Earth - przez Memorius - 09.11.2019, 20:09:05

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości