12.10.2019, 20:14:19
Mob Rules - Hollowed Be Thy Name (2002)
Tracklista:
1. Hollowed Be Thy Name 05:49
2. Speed of Life 03:19
3. (In the Land of) Wind and Rain 06:05
3. (In the Land of) Wind and Rain 06:05
4. House on Fire 05:23
5. Ghost Town 03:53
5. Ghost Town 03:53
6. How the Gypsy Was Born (Frumpy cover) 05:53
7. All Above the Atmosphere 04:01
8. Lord of Madness 05:18
9. A.D.C.O.E. 00:26
10. Way of the World 08:28
Rok wydania: 2002
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Klaus Dirks - śpiew
Oliver Fuhlhage - gitara
Matthias Mineur - gitara
Thorsten Plorin - gitara basowa
Arved Mannott - perkusja
Sascha Onnen - instrumenty klawiszowe, pianino
Na poprzedniej płycie zakończyła się współpraca zespołu z Saschą Paethem, a także z wytwórnią Limb Music. Grupa podpisała kontrakt ze Steamhammer, gościnnie pojawił się Roland Grapow, a album miksował i masterował Mistrz Marcus Teske.
Ta płyta zaczyna się od łagodnego, rozbudowanego songu z pianinem Onnena, utworu o cechach progresywnych, takiego sobie w sumie, ale już Speed of Life to szybki typowy niemiecki power metal wynikający z hansenowskiej tradycji i jest solidny, ale solidność w wykonaniu MOB RULES to raczej przeciętność, choć po raz kolejny gitarzyści w indywidualnych popisach są bardzo dobrzy.
Jest tu inny problem. Dirks śpiewa dużo gorzej niż na poprzedniej płycie, chwilami po prostu śpiewa fatalnie, fałszuje, gubi się w wyższych partiach, jest po prostu momentami wręcz denerwujący. Nijaki (In the Land of) Wind and Rain jest jeszcze bardziej nijaki przez jego dramatyczne zawodzenie i dobrze, że się trochę pozbierał w spokojniejszym, elegancko poprowadzonym przez gitary i klawisze House on Fire. Ogólnie to tu Markus Teske zastosował ciekawy zabieg maskujący na tej płycie, bo zasadniczo cofnął Dirksa, ustawił mniej więcej na jednej linii z gitarami i wzmocnił brzmienie klawiszy, które wtórując Dirksowi, nieco łagodzą te liczne kiksy wokalne.
How the Gypsy Was Born to cover bez historii, poza tym, że zaśpiewał tu dodatkowo "Peavy" Wagner z RAGE, natomiast w All Above the Atmosphere zagrał Roland Grapow i dziwnym trafem ta kompozycja przypomina te jego niczym się niewyróżniające kompozycje z obszaru melodic power metal, choć smyczki (klawiszowe) brzmią tu intrygująco.
W Lord of Madness dumne niemieckie fanfary w stylu FREEDOM CALL i jest to kompozycja nadspodziewanie dobra, jak na MOB RULES, oczywiście. Łagodny lekko zagrany power metal niemiecki i gdy się słyszy rozległy chóralny refren, to już wiadomo, że to taki lepszy (jak dla kogo... hehe) generyczny FREDOM CALL. Także i tym razem nie zrezygnowali z kompozycji dłuższej, bardziej rozbudowanej, trochę w tej melodyjnej epickiej manierze narracyjnej EDGUY i to jest dobre, a byłoby jeszcze lepsze, gdyby refren nie był zrobiony w stylu AVATASIA, a niestety jest. Jest tu także, co bardzo dziwi, fatalne solo gitarowe (Grapow?), ale i ciekawie zrobiona, tajemniczo brzmiąca partia symfoniczna. Na tym albumie po raz kolejny nie zawodzi Sascha Onnen.
Jest jeden killer na tej płycie. To Ghost Town, no i może taki mini killer, ale zagrany przez gitarzystów mocarnie, refren jest świetny, a ozdobniki przewodnie gitary wyborne. Tylko po prostu inny wokalista to powinien zaśpiewać...
Na poprzedniej płycie zakończyła się współpraca zespołu z Saschą Paethem, a także z wytwórnią Limb Music. Grupa podpisała kontrakt ze Steamhammer, gościnnie pojawił się Roland Grapow, a album miksował i masterował Mistrz Marcus Teske.
Ta płyta zaczyna się od łagodnego, rozbudowanego songu z pianinem Onnena, utworu o cechach progresywnych, takiego sobie w sumie, ale już Speed of Life to szybki typowy niemiecki power metal wynikający z hansenowskiej tradycji i jest solidny, ale solidność w wykonaniu MOB RULES to raczej przeciętność, choć po raz kolejny gitarzyści w indywidualnych popisach są bardzo dobrzy.
Jest tu inny problem. Dirks śpiewa dużo gorzej niż na poprzedniej płycie, chwilami po prostu śpiewa fatalnie, fałszuje, gubi się w wyższych partiach, jest po prostu momentami wręcz denerwujący. Nijaki (In the Land of) Wind and Rain jest jeszcze bardziej nijaki przez jego dramatyczne zawodzenie i dobrze, że się trochę pozbierał w spokojniejszym, elegancko poprowadzonym przez gitary i klawisze House on Fire. Ogólnie to tu Markus Teske zastosował ciekawy zabieg maskujący na tej płycie, bo zasadniczo cofnął Dirksa, ustawił mniej więcej na jednej linii z gitarami i wzmocnił brzmienie klawiszy, które wtórując Dirksowi, nieco łagodzą te liczne kiksy wokalne.
How the Gypsy Was Born to cover bez historii, poza tym, że zaśpiewał tu dodatkowo "Peavy" Wagner z RAGE, natomiast w All Above the Atmosphere zagrał Roland Grapow i dziwnym trafem ta kompozycja przypomina te jego niczym się niewyróżniające kompozycje z obszaru melodic power metal, choć smyczki (klawiszowe) brzmią tu intrygująco.
W Lord of Madness dumne niemieckie fanfary w stylu FREEDOM CALL i jest to kompozycja nadspodziewanie dobra, jak na MOB RULES, oczywiście. Łagodny lekko zagrany power metal niemiecki i gdy się słyszy rozległy chóralny refren, to już wiadomo, że to taki lepszy (jak dla kogo... hehe) generyczny FREDOM CALL. Także i tym razem nie zrezygnowali z kompozycji dłuższej, bardziej rozbudowanej, trochę w tej melodyjnej epickiej manierze narracyjnej EDGUY i to jest dobre, a byłoby jeszcze lepsze, gdyby refren nie był zrobiony w stylu AVATASIA, a niestety jest. Jest tu także, co bardzo dziwi, fatalne solo gitarowe (Grapow?), ale i ciekawie zrobiona, tajemniczo brzmiąca partia symfoniczna. Na tym albumie po raz kolejny nie zawodzi Sascha Onnen.
Jest jeden killer na tej płycie. To Ghost Town, no i może taki mini killer, ale zagrany przez gitarzystów mocarnie, refren jest świetny, a ozdobniki przewodnie gitary wyborne. Tylko po prostu inny wokalista to powinien zaśpiewać...
Marcus Teske zrobił bardzo dużo, by to zabrzmiało jak należy i trzeba przyznać, że MOB RULES ma ogromne szczęście do zaangażowanych, mistrzowskich speców od inżynierii dźwięku.
A poza tym, taki sobie przeciętny niemiecki melodic power metal głównego hansenowskiego nurtu.
ocena: 6,6/10
new 12.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"