Pyramaze
#2
Pyramaze - Legend Of The Bone Carver (2006)

[Obrazek: R-4385949-1549576649-6383.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Era of Chaos 01:17
2.The Birth 05:52
3.What Lies Beyond 04:26
4.Ancient Words Within 05:37
5.Souls in Pain 05:16
6.She Who Summoned Me 05:53
7.The Bone Carver 05:06
8.Bring Back Life 04:55
9.Blood Red Skies 03:31
10.Tears of Hate 06:00

rok wydania: 2006
gatunek: progressive melodic power metal
kraj: Dania

skład zespołu:
Lance King - śpiew
Michael Kammeyer - gitara
Toke Skjønnemand - gitara
Niels Kvist - gitara basowa
Morten Gade Sørensen - perkusja
Jonah Weingarten - instrumenty klawiszowe, pianino


Po raz drugi PYRAMAZE z Lance Kingiem pojawił się  w roku 2006, a płytę wydała Nightmare Records.
Tym razem czarują dwie gitary, bo dołączył Toke Skjønnemand, który związał swoje losy z PYRAMAZE już na zawsze.

Ta magiczna, baśniowa, pełna zadumy spokoju i melancholii atmosfera jest na tej płycie zaznaczona jeszcze bardziej, niż na poprzedniej. Przepięknie, aktorsko i artystycznie śpiewa tu Lance King, przeplatając tu swój głos z kunsztownymi aranżacjami obu gitarzystów i wspaniałe ornamentacje rozbrzmiewają w fenomenalnym otwarciu The Birth. Te pastelowe zmiany klimatu są słyszane na całej płycie, ale to wszystko pozostaje w pewnej zwartej konwencji także gdy grają szybciej, jak w What Lies Beyond. Klawisze są niesamowicie dopieszczone, idealnie wpasowane, tworzą własny plan, opowiadają własną historię. W What Lies Beyond świetna narracja dziecięca została wykonana prze syna Lance Kinga - Tomy Kinga, także uzdolnionego skrzypka, który potem jeszcze wystąpił z ojcem w epizodach AVIAN i LANCE KING.
Ancient Words Within nie ma takiej aury jak poprzednie kompozycje, jest to bardziej typowy dla europejskiego progresywnego power metalu, ale wykonanie jest przepiękne, zwłaszcza w części instrumentalnej. Nadspodziewanie zgrabny atak power metalowy w pełnej zwiewności manierze przeprowadzili w Souls in Pain, gdzie gitatry grają zdecydowanie na drobnych wartościach, wtóruje im szybka, dynamiczna perkusja, a wszystko spina w jedną całość doskonały, górujący i wiodący wokal Lance Kinga. Potem wyciszają to wszystko z wykorzystaniem pianina w przecudownym songu She Who Summoned Me, gdzie po raz pierwszy na tym albumie Lance King śpiewa w duecie z Christiną Öberg, wokalistką obdarzoną wyśmienitym głosem i zdecydowanie godną własnego zespołu. Niemal ambientowa partia końcowa akcentowana jest basem Nielsa Kvista.
The Bone Carver pulsuje gitarami, jest lżejszy, niemal rockowy w refrenie, ale Lance lubi takie klimaty, takie kompozycje, gdzie refreny są rockowe i kipią nowoczesną przebojowością. Te kontrasty i kontrapunkty muzyczne na tym albumie są zrobione mistrzowsko. No, może poza trochę zbyt stylistycznie pomieszanym Bring Back Life, gdzie kilka stylów słychać, w tym coś z epickiego power BLIND GUARDIAN z elementami folk i w sumie taka bardziej przystępna i bardziej ugładzona MANTICORA z tego wychodzi. Oczywiście, łagodna partia melancholijna w wykonaniu Kinga wyśmienita. Za to pełen wokaliz żeńskich, narracji, symfoniki, jest wspaniały monumentalny i w tym smutnym monumentalizmie niemal mistyczny w swoim wymiarze. Jest to w pewnym sensie wstęp do Tears of Hate, utworu zrobionego z rozmachem, mocnego, ale zarazem pełnego zwiewnego polotu i oczywiście niewątpliwego dramatyzmu. Być może za mało tu tego uroczystego klimatu jaki jest esencją tej płyty, czy może pojawia się trochę za późno w kolejnej narracji i następującej po niej wyśmienitej partii nieco wolniejszej.

Duńczycy rozegrali to kapitalnie. Wykonanie jest mistrzowskie, wirtuozerskie niemal, ale co ważniejsze, jest to praca zespołowa, to jest zespół, gdzie słowo zespół znaczy dokładnie to, co znaczy to słowo. Zgranie na kosmicznym poziomie i do tego Lance King...
Mistrz Jacob Hansen zrobił tu więcej niż na płycie poprzedniej. Brzmienie jest bardziej soczyste, bardziej selektywne, co więcej oddalone od typowego soundu szwedzkiego chociażby progressive power, cieplejsze, bardziej wycyzelowane w planie klawiszowym. Piękny sound. Z całą pewnością jest to jeden z najdoskonalszych albumów z progresywnym power metalem roku 2006, ale nie najdoskonalszym, bo przecież inny duński zespół - EVIL MASQUERADE wydał w tym samym roku swój niezwykły "Third Act".
Aktu trzeciego z Lance Kingiem w PYRAMAZE nie było. Jeszcze w tym samym roku wokalista kończy swoją przygodę z PYRAMAZE skonfliktowany z resztą zespołu. Gdy grupa miała zamiar przystąpić do nagrywania kolejnej płyty, Michael Kammeyer namówił do zaśpiewania innego słynnego amerykańskiego wokalistę.

ocena: 9,2/10

new 14.10.2019

NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Pyramaze - przez Memorius - 08.09.2019, 14:33:47
RE: Pyramaze - przez Memorius - 14.10.2019, 17:53:27
RE: Pyramaze - przez Memorius - 16.10.2019, 17:58:41
RE: Pyramaze - przez Memorius - 26.11.2019, 16:35:35
RE: Pyramaze - przez Memorius - 29.11.2019, 17:05:33
RE: Pyramaze - przez Memorius - 14.11.2020, 14:09:16
RE: Pyramaze - przez Memorius - 08.06.2023, 19:10:12

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości