25.10.2019, 22:23:54
Lancer - Second Storm (2015)
tracklista:
1.Running from the Tyrant 05:47
2.Iwo Jima 05:11
3.Masters and Crowns 04:18
3.Masters and Crowns 04:18
4.Behind the Walls 04:45
5.Aton 09:58
6.Children of the Storm 04:33
6.Children of the Storm 04:33
7.Steelbreaker 04:45
8.Eyes of the Liar 05:30
9.Fools Marches On 06:17
rok wydania: 2015
gatunek: melodic power metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Isak Stenvall - śpiew
Fredrik Kelemen - gitara
Peter Ellström - gitara
Emil Öberg - gitara basowa
Sebastian Pedernera - perkusja
Jest to druga płyta LANCER, wydana w kwietniu 2015 przez Despotz Records.
Są zespoły, które się rozwijają, graja lepiej, ciekawiej w miarę upływu czasu, ale LANCER do nich nie należy.
Melodic power metal jaki grają jest miałki, bezbarwny i naiwny oraz naznaczony muzyczną polityczną poprawnością, która po części ten album dyskwalifikuje. Mierny power metal w Running from the Tyrant jest niczym w porównaniu z bezsensem Iwo Jima, gdzie sam tytuł do czegoś zobowiązuje, do czegoś więcej, niż mdłej melodyjki z fałszującym w solo gitarzystą i śpiewem rock/boys-bandowym, bo tak tu śpiewa po raz kolejny Isak Stenvall.
Najgorsza jest jednak ta naiwność i brak realnej mocy, chociaż może i poziom tych melodii, fatalny w marnym jak na produkt szwedzkiej myśli metalowej Masters and Crowns albo Behind the Walls. Tak, jest to power metal - teoretycznie, podobnie jak i speed metal, przy czym też teoretycznie, bo grać szybciej nie oznacza grać speed power metal w Behind the Walls. Nie bardzo wiadomo o co chodzi w wolniejszym Aton. To może ma być epicki melodyjny power metal, ale nim nie jest. Fałszywa muzyka zespołu pozującego na grający power metal i chyba jest to gorsze od neotradycyjnych bandów, które w tym samym czasie zeszły zasadniczo niechlubnie ze sceny. Och, jak wyraźnie to słychać w "przebojowym" Children of the Storm. Dokładnie to samo jest w Steelbreaker i jest już jasne, że wraz odejściem chociażby KATANA nie odeszła ta do bólu wtórna i bezwartościowa muzyka. Eyes of the Liar mroczniejszy i bardziej heroiczny? Pozornie, tylko pozornie. Produkt z fatalnym refrenem, który lepszym grupom grającym melodic power metal zapewne nigdy by do głowy nie przyszedł. Fools Marches On to ostatnia szansa, by się tu czymś wykazać, ale patetyczne zwrotki mieszają się z ogranymi kompletnie refrenami prostego melodic power i suma jest bliska zeru.
Brzmienie gorsze, niż wypasiony sound młodzieżowych neotradycyjnych bandów typu STEELWING, chociaż robił go Gustav Ydenius, który co prawda jako asystent, ale pracował ze STEELWING w roku 2012.
Ogólnie znacznie gorsza płyta niż debiut, rozpaczliwa w próbach zainteresowania słuchacza wyeksploatowanymi patentami z kręgu skandynawskiego power metal w kiepskim wykonaniu.
ocena: 4/10
new 25.10.2019
Najgorsza jest jednak ta naiwność i brak realnej mocy, chociaż może i poziom tych melodii, fatalny w marnym jak na produkt szwedzkiej myśli metalowej Masters and Crowns albo Behind the Walls. Tak, jest to power metal - teoretycznie, podobnie jak i speed metal, przy czym też teoretycznie, bo grać szybciej nie oznacza grać speed power metal w Behind the Walls. Nie bardzo wiadomo o co chodzi w wolniejszym Aton. To może ma być epicki melodyjny power metal, ale nim nie jest. Fałszywa muzyka zespołu pozującego na grający power metal i chyba jest to gorsze od neotradycyjnych bandów, które w tym samym czasie zeszły zasadniczo niechlubnie ze sceny. Och, jak wyraźnie to słychać w "przebojowym" Children of the Storm. Dokładnie to samo jest w Steelbreaker i jest już jasne, że wraz odejściem chociażby KATANA nie odeszła ta do bólu wtórna i bezwartościowa muzyka. Eyes of the Liar mroczniejszy i bardziej heroiczny? Pozornie, tylko pozornie. Produkt z fatalnym refrenem, który lepszym grupom grającym melodic power metal zapewne nigdy by do głowy nie przyszedł. Fools Marches On to ostatnia szansa, by się tu czymś wykazać, ale patetyczne zwrotki mieszają się z ogranymi kompletnie refrenami prostego melodic power i suma jest bliska zeru.
Brzmienie gorsze, niż wypasiony sound młodzieżowych neotradycyjnych bandów typu STEELWING, chociaż robił go Gustav Ydenius, który co prawda jako asystent, ale pracował ze STEELWING w roku 2012.
Ogólnie znacznie gorsza płyta niż debiut, rozpaczliwa w próbach zainteresowania słuchacza wyeksploatowanymi patentami z kręgu skandynawskiego power metal w kiepskim wykonaniu.
ocena: 4/10
new 25.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"