Satan
#6
Satan - Atom By Atom (2015)

[Obrazek: R-7548305-1517139721-6880.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Farewell Evolution 04:35
2.Fallen Saviour 04:14
3.Ruination 05:29
4.The Devil's Infantry 04:58
5.Atom by Atom 03:59
6.In Contempt 04:51
7.My Own God 04:35
8.Ahriman 04:00
9.Bound in Enmity 04:04
10.The Fall of Persephone 06:50

rok wydania: 2015
gatunek: heavy metal/power metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Brian Ross - śpiew
Russ Tippins - gitara
Steve Ramsey - gitara
Graeme English - gitara basowa
Sean Taylor - perkusja


Druga po reaktywacji płyta SATAN ukazała się w październiku 2015 nakładem Listenable Records.

Niby SATAN, a coś tu jest nie tak. Jakiś taki żałosny wokal Rossa i zupełny brak inwencji wybitnej pary gitarzystów. Do tego Taylor raczej opukuje jednostajnie swój zestaw, a sola są piskliwe i bez treści. Doprawdy, rozpoczynające ten album Farewell Evolution i Fallen Saviour są to po prostu słabe kompozycje heavy metalowe.
Coś zaczyna się w Ruination, z bardziej interesującą konstrukcją riffową, pewnym chłodnym i lekko ponurym klimatem i znakomitymi atakami basowymi Englisha. Obudził się także Taylor i ogólnie jest tu sporo uporządkowanego zgiełku, gdzie całość trzyma w garści Ross, ale ta wolna, refleksyjna partia znowu nie jest specjalnie ciekawa... Coś jest nie tak z melodiami. No nie ma pomysłu, nie ma pomimo aktywnej i finezyjnej momentami gry gitarzystów w The Devil's Infantry i w tytułowym Atom By Atom. Z tej kompozycji zupełnie nic nie wynika, poza precyzją utrzymania rytmu i rozplanowaniem tu wszystkiego od pierwszej do ostatniej sekundy z zegarmistrzowską dokładnością. Mechaniczny heavy/power trudno jednak uznać za frapujący, chyba że traktujemy to tylko w kategorii technicznej. Identyczne odczucia wywołuje In Contempt i tylko można powiedzieć, że z utworu na utwór rozkręcają się technicznie coraz bardziej, ale dobrego metalu od tego nie przybywa.
Jeśli stosować klasyczne pojęcie "nudny brytyjski heavy metal", to jak ulał pasuje ono do My Own God i niestety także do ciekawie się zapowiadającego na wstępie Ahriman. Trywialnie, trywialnie i szablonowo nawet jak tę płytę gra SATAN w Bound in Enmity... No, nic z tego pędu gitarowego i gry sekcji rytmicznej nie wynika, naprawdę nic. Gdyby bardziej szczegółowo przeanalizować najdłuższy The Fall of Persephone, to w sumie do analizy wiele nie ma. Znowu puka perkusja, basy tym razem zachowawcze, Ross coś śpiewa, niby epicko do basowego plumkania i średnio zaawansowanych riffów ultra zaawansowanych gitarzystów i suma to quasi - epicki metal z bardzo dziwną i bardzo mało wciągającą częścią instrumentalną. No, poza dobrym solami i pojedynkiem Tippins - Ramsey, jedynym godnym uwagi na tej płycie. No tak, ostatnie trzy minuty to w zasadzie najlepsze trzy minuty z całego albumu.

Do tego jakaś taka zbyt oldschoolowa produkcja. Ta perkusja to by dobrze brzmiała może w roku 1983, ale nie w 2015.
Trzeba być hard fanem SATAN, by nie dostrzegać wyjątkowej przeciętności tych kompozycji i ich mało interesującego wykonania. Może nie trzeba było nagrywać płyty, jeśli nie było weny twórczej.
Bo nie było.


ocena: 5,9/10

new 30.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Satan - przez Memorius - 25.06.2018, 15:52:30
RE: Satan - przez Memorius - 25.06.2018, 15:53:28
RE: Satan - przez Memorius - 01.01.2019, 20:31:56
RE: Satan - przez Memorius - 21.02.2019, 18:52:25
RE: Satan - przez Memorius - 08.05.2019, 15:48:17
RE: Satan - przez Memorius - 30.10.2019, 13:34:22
RE: Satan - przez Memorius - 01.04.2022, 17:02:24
RE: Satan - przez SteelHammer - 13.09.2024, 14:37:59

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości